W komercyjnych kinach pojawił się film w reż.
Kevina Reynoldsa, autora hollywoodzkich superprodukcji Robin Hood -
książę złodziei, Wodny świat czy Hrabia Monte Christo. Czy to od
razu zapowiada dużą frekwencję? Niekoniecznie! Dlaczego? Zmartwychwstały dotyczy poważnego i mocnego obrazu inspirowanego wydarzeniami biblijnymi, nie antykatolickiego, co w ostatnich
czasach jest nie lada wyczynem, ale może zniechęcić młodego widza! Czy jednak musi?
Według znawców środowiska filmowego panuje w nim daleko posunięta
poprawność polityczna i atmosfera zastraszenia, bowiem poważne wytwórnie
i cenieni/nagradzani twórcy podlegają różnego rodzaju naciskom. Coś się
jednak wydarzyło i ktoś
przełamał "duchową zmowę", gdyż w ostatnim czasie pojawiło się kilka
poważnych produkcji o tematyce religijnej, i to zarówno w kinematografii
światowej, jak i naszej, rodzimej. Pytanie: czy to koniunktura czy też
"nowy duch" kina? A może nastąpił pewien przesyt przemocy, erotyzmu,
promocji gustów środowiska lewacko-homoseksualnego?
W centralnej scenie filmu trybun rzymski Clavius pozostawia list dla
Piłata o następującej treści: "Widziałem dwie rzeczy, których nie da się
pogodzić: człowieka, który niewątpliwie był martwy, i później tego
samego człowieka, żywego. Dlatego idąc po śladach Nazarejczyka, muszę
odkryć prawdę". To jest imperatyw, za którym musi pójść zdrowo myślący,
uczciwy oficer rzymski. Reakcja Poncjusza Piłata jest inna: "W takim
razie, musi Go (Jezusa) ponownie zabić" - wyznaje ten, który pytał
podczas procesu: A cóż to jest prawda? (J
18, 37). Później spotkamy jeszcze inną reakcję na greckim Areopagu,
kiedy Apostoł Narodów prezentował prawdę o Bogu, który "stworzył świat i
wszystko, co jest na nim, [który] jest władcą nieba i ziemi", ale w
pewnym momencie zaczął głosić Ewangelię o Jezusie i zmartwychwstaniu (Dz
17, 18. 24). Jaka była reakcja? "Kiedy usłyszeli o zmartwychwstaniu,
jedni zaczęli drwić, a inni mówili: Posłuchamy Cię kiedy indziej" (17, 32). Drwina i obojętność!
Rzymski oficer, wyznawca boga Marsa, sceptyk i realista, wybrał drogę
poszukiwania - rozumowego poszukiwania prawdy o wydarzeniach, w których
sam uczestniczył. Widział umarłego Jezusa na krzyżu, wykonywał rozkazy
Piłata, jednak od momentu spotkania ze Zmartwychwstałym, wraz z Jego
uczniami, idzie do Galilei (Mt 26, 32; 28, 7), by przekonać się "o
prawdziwości otrzymanego pouczenia" (Łk 1, 4), ponownie "zobaczyć i
uwierzyć" (J 20, 8), to uczciwe, szczere, konsekwentne poszukiwanie
prawdy.
Znany angielski aktor odgrywający główną postać, Joseph Fiennes stwierdził: "Pracowaliśmy
bardzo ciężko, by uzyskać równowagę pomiędzy dobrym kinem, a biblijnym
realizmem. Jednocześnie współpracowaliśmy ze społecznością chrześcijan,
by film był jak najbliżej treści Pisma Świętego. To jest jednak
produkcja kinowa i chcieliśmy, by widz odbierał tego typu wrażenia.
Innymi słowy to jest film dla miłośników kina, a nie fanów niedzielnej
mszy. Nie sprzedajemy religii ani jej nie propagujemy, za to sprzedajemy
wspaniałą sztukę i propagujemy znakomitą opowieść, sądzimy że
uzyskaliśmy w tej kwestii równowagę”.
Filmowy bohater, jak współczesny detektyw, otrzymał szansę zbadania,
usłyszenia, zobaczenia "na własne oczy" (por. Łk 1, 1-4; 1 J 1, 1-3). W
pełnej napięcia akcji prowadzi zatem widza od Gologoty poprzez
Wieczernik aż po Wniebowstąpienie. Wszystko zaś ukazane jest w sposób
realistyczny, pozbawiony religijnych uniesień i cudowności. Większości
ludziom nie będzie przecież dane stać się naocznym świadkiem, będą szczęśliwi, jeśli "nie zobaczą, a uwierzą" (J 20, 29; 1 P 1, 8). Czy kino może pełnić rolę katechetyczną - formacyjną?
Słusznie zauważył Edward Kabiesz w swojej recenzji, że jest to obraz dla każdego widza.
"Clavius w filmie Reynoldsa jest postacią złożoną, która z pewnością
bliska będzie współczesnemu widzowi. Jest znakomitym, zdyscyplinowanym i
odważnym żołnierzem (...). Ale też człowiekiem myślącym samodzielnie, a
do tego sceptykiem, co widać w jego reakcjach do rzymskich bogów.
Chociaż zadania rozwiązania zagadki podejmuje się bez entuzjazmu, z
czasem ta sprawa staje się jego obsesją. Targają nim wątpliwości,
niewiara, podejrzliwość. Postawiony wobec doświadczenia, którego nie
może ignorować, walczy sam z sobą, ze swoją wiarą i niewiarą, szuka
swego miejsca w świecie" (GN 9/2016, 67). Uczciwe podejście do "sprawy
Jezusa" prowadzi do odkrycia Zmartwychwstałego!
Warto w tych dniach oczekiwania na tajemnicę paschalną wybrać się do
kina i pozwolić się "poprowadzić" twórcom ciekawego trailera. To obraz, w
którym fikcyjna historia rzymskiego legionisty poszukującego ciała
Jezusa wciąga i intryguje widza, lecz czy może jednocześnie zainspirować
do lektury Biblii, a nawet "niedowiarka" doprowadzić do spotkania i
wyznania: "Pan mój i Bóg mój" (J 20, 28)?
Zmartwychwstały [Risen], reż. Kevin Reynolds, wyk.: Joseph Fiennes (Clavius), Tom Felton, Cliff Curtis, Peter Frith, Maria Botto, USA 2016.
ks. Jan Kochel