2013-03-27
Pozwólcie nietypowo – dwa fragmenty z blogu (współczesny pamiętnik) pt. Oto Baranek!
(...) poszły (...) do grobu
I. - I znowu się zacznie – pomyślałam szukając pocztę i przyklejając na… liście… znaczek z barankiem, który zatknięty miał za siebie… patyk z czerwoną chorągiewką z krzyżem.
Zbliżają się Święta Wielkanocne – dla chrześcijan najważniejsze, bo upamiętniają zmartwychwstanie Jezusa, którego uważają za Syna Bożego. Święta te – jak każde inne zresztą – można spędzić na kilka sposobów. I refleksyjnie, i duchowo, i rodzinnie, i nijak – albo wszystko naraz. Można zjeść świąteczne śniadanie, podzielić się jajkiem (koniecznie święconym), posypać je solą (święconą) zagryźć chlebkiem (też święconym). Iść do kościoła na mszę św., przeżyć chwilę symbolizującą zmartwychwstanie pańskie, w solidarności z innymi współmiernymi zadumać się nad tym, który poświęcił swe życie, by zmyć ludzkie grzechy.
Od razu spieszę wyjaśnić, że ja tak nie świętuję, ale znam uczucie wiary i duchowości – z dzieciństwa i lat młodzieńczych. Dzisiaj Święta Wielkanocne są dla mnie: dniem wolnym od pracy, czasem na spotkanie z najbliższą rodziną, odpoczynkiem, wyżerką. Poddam się tradycji – wg niektórych będę hipokrytką (ktoś fałszywy) – i pomaluję z dziećmi jaja... Lubię ten pseudo-religijny zwyczaj towarzyszący tym świętom – bo sprawia radość moim dzieciom. I mi również. Porobię smaczne jedzenie, mąż jak co roku zajmie się swoją częścią menu, a więc zrobi sos tatarski do jaj, może razem upieczemy jakieś ciasto…
Hipokryzja – to słowo b. często pojawia się przy okazji świąt i skierowane jest do ludzi, którzy mimo iż katolikami nie są, wykonują w swych domach czynności ze świętami religijnymi związane – malowanie jajek, świąteczne śniadanie itd. A przecież te czynności mają podłoże pogańskie a nie chrześcijańskie. Jednak – to jest według mnie szczegółem…
- Ja postu nie przestrzegam – usłyszałam dzisiaj od kolegi z pracy, deklarującego, że jest katolikiem.
- Chyba ochrzczę córkę na święta – mówi inny, który od ponad roku progu kościoła nie przekroczył, bluzga jak szewc i ogląda się za innymi kobietami mają pewnie nie tylko myśli nieczyste ale i chęci.
A w ilu domach po świątecznym śniadanku na stole ląduje alkohol? A w ilu domach z miną natchnioną przeżywa się ten czas, mimo iż na codzie jest się dla bliźnich podłym, nienawistnym, złośliwym? itd...
Do czego zmierzam. Prawdziwych katolików brak. Zbyt wielu jest wśród nich hipokrytów gorszych od niewierzących… Zbyt wielu jest pozerów, którzy odmieniają się magicznie na tych kilka dni w roku, a tak naprawdę mają [gdzieś] i Jezusa i Boga i Hostię – które są tylko kolejnym martwym symbolem.
Tak ja ten baranek na znaczku – lizany przez różnych ludzi, wrzucony do skrzynki…, któremu na koniec jakaś pańcia z pocztowego okienka przywali pieczątkę między oczy…
(...) Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?
II. - Rozumiem Twoje uczucia i dziękuję. Mogę napisać, że wyobrażam sobie jak to jest nie wiedzieć o co w świętach chodzi i po co to wszystko. Byłem wychowany w katolickim domu i rozumiem, że wychodząc z porządnego domu można nie wiedzieć po co to…
- Ja jednak powiem tyle, że od 20 lat święta wielkanocne to dla mnie najlepsze święta w roku. Wraz z moją rodziną uczestniczymy w całonocnym czuwaniu liturgii paschalnej zmartwychwstania Chrystusa. Przez te lata zostało ochrzczonych 7-mioro moich dzieci, a w tym roku ochrzcimy naszego najmłodszego synka – Józefa. Ta noc zmartwychwstania Jezusa Chrystusa jest czasem kiedy On sam chce przyjść do mojego i każdego serca, aby wyzwolić z niewoli (naszego Egiptu) i dać nowe życie. Czuwanie całą noc i liturgia eucharystyczna o świcie, potem wspaniałe śniadanie wielkanocne (jak wesele) to jest to coś, co sprawia, że wracając do domu myślę sobie – jeszcze tylko rok do następnej Paschy… Jestem grzesznikiem i często hipokrytą. Ale ta noc jest po to, aby wyzwolić naród niewolników i wyruszyć do ziemi obiecanej przygotowanej dla nas.
(...) Nie ma Go tu zmartwychwstał.
Świeca paschalna „rozświetla mroki tej nocy” i woła: Nie ma Go tu z-martwych-wstał!
- Nie bój się! Jestem – ZMARTWYCHWSTAŁEM! I ty też możesz…!
Kiedy zatem kapłan zawoła: OTO BARANEK BOŻY, który gładzi grzechy świat!
- Powiedź MU, że nie jesteś godzien, a ON i tak przyjdzie (jeśli byłeś u spowiedzi św.), rozpali światło w twoim sercu. Zanieś je stąd do domu i zapal je innym, zwłaszcza tym żyjącym w wirtualnym świecie.
Panie, daj nam przewidzianą dla każdego z nas iskierką
rozumienia tajemnicy. Spraw, żeby nasze życie było zgodne z tym, co dasz nam
poznać. A jeśli zechcesz, to spraw, byśmy już żyli tą tajemnicą, zanim ją
poznamy, byśmy już kochali, zanim zrozumiemy. Przez Twoją śmierć i chwalebne
zmartwychwstanie udziel nam Twego Ducha. Uwielbiamy Ciebie, który jesteś obecny pośród nas,
żyjący, zmartwychwstały i wywyższony na wieki wieków. Amen
kard. C.M. Martini
Każdy z nas musi być świadkiem tajemnicy Zmartwychwstania; musi nosić w sobie ogień prawdy i słowo wiary, aby inni widząc nas mogli powiedzieć: tak to są chrześcijanie - wyznawcy religii Światłości Prawdziwej, która oświeca każdego człowieka.
Św. Jan Paweł II w liście na rozpoczęcie Nowego Milenium napisał: „Nowe stulecie i nowe tysiąclecie rozpoczyna się w świetle Chrystusa. Nie wszyscy jednak widzą to światło. Naszym zadaniem, porywającym i trudnym, jest być Jego <odblaskiem>. Na tym polega misterium lunae (tajemnica księżyca) (...) symbol zależności od Chrystusa-słońca, którego światło Kościół odzwierciedla”. W tym porównaniu Ojcowie Kościoła „wyrazili w ten sposób to samo, co mówił Chrystus, gdy przedstawia samego siebie jako <światłość świata> (J 8,12), a zarazem wymaga od uczniów, aby byli <światłem świata>” (Mt 5,14)” (NMI 54).
W Wielką Sobotę pełną światła życzę wszystkim uczniom Szkoły Słowa Bożego, byście byli nosicielami światła i radości tajemnicy Chrystusa Zmartwychwstałego.
ks. Jan Kochel