2014-09-16
Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: "Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam". Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: "Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?" Odpowiedzieli mu: "Bo nas nikt nie najął". Rzekł im: "Idźcie i wy do winnicy!" A
gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: "Zwołaj
robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do
pierwszych!" Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze. Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: "Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty". Na to odrzekł jednemu z nich: "Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje i odejdź! Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?". Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi».
Czy mi nie wolno czynić ze swoim, co chcę?
Kolejny paradoks Ewangelii. Miara Boga jest inna niż miara człowieka. Miłość bierze górę nad sprawiedliwością; dobroć nad uczciwością, zbawienie nad dobrami materialnymi. Oko Boga widzi inaczej niż oko człowieka. Ono utożsamia się z sercem, które potrafi uchwycić sedno sprawy - właściwie osądzić (zob. Syr 17,8; Łk 19,42; Ga 3,1; Ef 1,8). Oko zdradza wewnętrzną wartość człowieka, jest "lampą ciała" (Mt 6, 22n), pozwala światłości Bożej dokonać właściwego wyboru. Tak było wielokrotnie w dziejach zbawienia, np. przy wyborze króla, kiedy Pan odrzucił Saula, a spośród wielu synów Jessego wybiera najmłodszego, Dawida. Rzekł wówczas do proroka Samuela: "«Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi <jak widzi Bóg>" (1 Sm 16,7). Jest sprawą ogromniej wagi umiejętność widzenia całej rzeczywistości i np. form władzy,
również kościelnej, w odniesieniu do jedynego i prawdziwego Pana, Jezusa Chrystusa, od którego zależy każda władza. On jest Gospodarzem i Panem Winnicy (Kościoła). On określa reguły, prawo, normy... w królestwie Bożym.
Wszystko, cokolwiek czynimy, ma swoje odniesienie do Jezusa Chrystusa, do Jego jedynej uprawnionej władzy; każda inna władza pozostaje tylko ograniczonym uczestnictwem w tej służbie, którą jest samo życie Jezusa. On dzieli się swoją władzą z wybranymi i wyznacza im misję, zapewniając zarazem, że czuwa nad wszystkim (Mt 28,18-20).
Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?
Jeśli pierwsze pytanie odnosi się do rzeczywistości religijno-społecznej, to drugie dotyczy kwestii moralnych. Co decyduje o tym, że ktoś jest dobry lub zły? Bogaty młodzieniec pyta Jezusa: "Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?". Na to Chrystus: "Czemu nazywasz mnie dobrym? Sam tylko Bóg jest dobry!" (Mk 10,18). Czyżby On nie był dobry? Przecież sam o sobie powiada: "Jam jest Pasterz dobry. Dobry pasterz życie daje za swoje owce" (J 10,11), a Dzieje Apostolskie podkreślają, że "(...) przeszedł On, dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła" (10 ,38n).
Jak rozumieć zatem pytanie i ewangeliczny komentarz Jezusa. Oczywiście, że sam
tylko Bóg jest dobry! On jest Dobrem Nieskończonym i źródłem wszelkiego
dobra. Nasza zdolność do czynienia dobra jest darem Bożym. Jeśli chcemy,
żeby czynione przez nas dobro było rzeczywiście dobrem, winniśmy je czerpać
z tego jedynego Źródła.
Natomiast moralna ocena, że [ktoś] jest "dobry" - pod wpływem spojrzenia Pana Jezusa - nabiera ewangelicznego znaczenia, jaśnieje jakimś nadprzyrodzonym światłem, a zarazem zaczyna nas niepokoić, że o wiele za mało je rozumiemy. "Bo gdybyśmy je więcej rozumieli - nie tyle umysłem, co duchem - nasze czyny byłyby lepsze, bliższe Boga" - przekonuje o. Jacek Salij OP.
Dlatego warto również pytać samego sobie w świetle rozważanego słowa Bożego:
Panie Jezu, Ty przeszedłeś przez ziemię dobrze czyniąc, uzdrawiając i przebaczając wszystkim, ucz nas Twojej wrażliwości - Twojej miary słów i czynów. Ucz nas również prostoty i pokory, by nie "za łatwo" każdego nazywać "dobrym". Potrzeba nam bowiem stale dojrzewać do miary dobroci Boga (Mt 5,48) i być wdzięcznym za każde dobro, który udaje nam się czynić bliźnim, a zwłaszcza tym najmniejszym, potrzebującym, zagubionym. Prosimy Cię, o zdrowe i dobre oczy, serce, dłonie, by całe nasze ciało trwało w światłości. Amen.
Zadbajmy w tym tygodniu o ascezę spojrzenia - o ewangeliczne dobre (zdrowe) oczy. Pamiętajmy o przestrodze: "Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!" (Mt 6,23).
ks. Jan Kochel