2015-08-09
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten
chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za
życie świata». Sprzeczali się więc między sobą Żydzi mówiąc: «Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?» Rzekł do nich
Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali
Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie
mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To
jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który
jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył
na wieki». 59To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum.
Przez pięć kolejnych niedziel wakacyjnych rozważamy wielką Mowę Eucharystyczną z Ewangelii św. Jana. „Umiłowany uczeń”, który w Wieczerniku był najbliżej Jezusa – jako najmłodszy i umiłowany „oparł głowę na Jego piersi” i „przykładał ucho do Jego Serca” (13, 25). Jan wielokrotnie powtarzał najpiękniejsze słowa, które usłyszał od Mistrza: „Jam jest (gr. ego emi) chlebem żywym, który zstąpił z nieba”.
Ewangelii o „Prawdziwym Pokarmie” umieszczona jest na początku (6 rozdz.). Nie ma zaś u Jana opisu ustanowienia Eucharystii (por. Mt 26, 26-30; Mk 14, 22-25; Łk 22, 19n; 1 Kor 11, 23-26). Niektórzy bibliście twierdzą, że zastępuje go opis „umywania nóg" (13, 1-20).
W Eucharystii Jezus uczy nas pokory poprzez własny przykład: „Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (13, 15). On
pierwszy umywa nogi, uniża się, daje siebie. On pierwszy pochyla się nad człowiekiem; [więcej] staje
się chlebem – pokarmem. Jest dla...!
Wielki, nieogarniony PAN uniża siebie – dla nas. Dla nas staje się CHLEBEM.
„Mądry tego świata” gardzi takim zaproszeniem, prosty - przychodzi i przyjmuje dar CHLEBA.
"To tylko zwykły kawałek chleba" - powie niewierzący.
"Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?" - zapytają Żydzi.
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli nie będziecie spożywali ciała
Syna Człowieczego... nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało
i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” - wierzysz w to!
Oto CHLEB, który daje niebo – życie wieczne! "Wyzyskujecie chwilę sposobną, bo dni są złe" – przekonuje św. Paweł. "Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem!" – woła Jezus. I powtarza, jak dzieciom: "A JA, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie!" (12, 32).
BÓG uczy korzystać z chwili [dogodnej], powtarza, pociąga, zaprasza do stołu...
Czy możemy być głusi na takie zaproszenie?
Pewien dziennikarz zapytał o. Leona Knabita, benedyktyna z Tyńca:- Dlaczego Chrystus, czyniąc tak niezwykły cud – przemianę chleba i wina w swoje Ciało i Krew – wystawia naszą wiarę aż na taką próbę? Dużo łatwiej jest np. uwierzyć w cudowne uzdrowienie, bo to jakoś zmysłami można stwierdzić.
O. Leon odpowiada: - W ścisłym tego słowa znaczeniu Eucharystia nie jest cudem. Bowiem cud jest nadprzyrodzonym zjawiskiem, które poznajemy zmysłami. Oczywiście podczas przeistoczenia następuje w sposób nadprzyrodzony przemiana chleba i wina, ale jej zmysłowo nie doświadczamy. [...] Protestanci wierzą, że Bóg jest obecny pod postaciami chleba i wina tylko podczas Komunii św. My katolicy wierzymy, że Bóg „zostaje” po konsekracji, dopóki pozostają konsekrowane postacie. Na pewno nasza wiara kształtuje nieco inaczej naszą pobożność, a świadomość obecności Jezusa w tabernakulum z pewnością pomaga skupić się w modlitwie, pomaga Boga adorować.
Dziennikarz dopowiada: - Próbuję sobie Eucharystię tłumaczyć tak: Bóg, ponieważ jest naszym Stwórcą, doskonale zna nasze potrzeby, a my potrzebujemy „konkretnej” Jego obecności – podobnie, jak zakochanemu nie wystarczą jedynie listy od ukochanego, on chce mieć ją blisko, przy sobie...
Tak! Mieć Boga blisko – przy sobie – w komunii
W włoskim mieście Bolsena młody kapłan [dziś wiemy, że miał na imię Piotr], który był Czechem lub
Niemcem, doświadczył "cudu eucharystycznego". Otóż w czasie Mszy św., którą sprawował w miejscowej świątyni, naszły go straszliwe wątpliwości w rzeczywistą obecność
Jezusa w Eucharystii. Kiedy trzymał Hostię w górze, nagle popłynęła z Niej
krew. Kilka kropli spadło na korporał i na ołtarz. Młody kapłan ujrzał i uwierzył, jak umiłowany uczeń.
Ludność miasta, gdy dowiedziała się o tym cudzie, poniosła Korporał z Krwią w uroczystej
procesji do pobliskiego Orvietto, gdzie
do dzisiaj można oglądać i czcić ów znak realnej obecności Jezusa w
Eucharystii. To była pierwsza procesja Bożego Ciała!
Wielu specjalistów badało już „korporał z kroplami krwi” i
potwierdziło jego autentyczność. Podobnie jak "cud eucharystyczny w naszej polskiej Sokółce!
Komunia św. (eucharystyczna) jest spotkaniem między dwoma osobami. "Chrystus wstępuje we mnie, a ja wstąpić w Niego. Sam Chrystus daje mi siebie i chce mnie do Siebie upodobnić” - przekonywał kard. J. Ratzinger (Benedykt XVI).
Św. Augustyn z kolei miał wizję, w której posłyszał słowa Jezusa: „Jam pokarm dorosłych, dorośnij, a będziesz mnie pożywał”.
Oznacza to więc, że gdy człowiek ma serce czyste i przeniknięte wiarą – dorasta do Chrystusa, staje się podobny do Niego. I na tym polega pełny sens Komunii Świętej – upodabniać się do Chrystusa. Stąd też Jego zapewnienie: „Kto spożywa moje ciało i krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim [...] kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie”.
To dopiero jest prawdziwy CUD!
MÓDL SIĘ!
Tantum ergo Sacramentum...
Przed tak wielkim Sakramentem
upadnijmy wszyscy wraz;
niech przed Nowym Testamentem
starych praw ustąpi czas;
co dla zmysłów niepojęte,
niech dopełni wiara w nas. Amen!
św. Tomasz z Akwinu
ŻYJ SŁOWEM!