2015-10-22
Kościół daje nam dzisiaj do wyboru szczególnie obfity zestaw czytań biblijnych. Teksty dotyczą Kościoła - wspólnoty, czyli ludzi, którzy do niego należą oraz relacji zachodzących między nimi a Bogiem. Jest to dobra okazja, by na nowo zachwycić się tym, że jesteśmy i żyjemy we wspólnocie, na której czele stoi Chrystus, nasz Pan i Zbawiciel!
Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A [był tam] pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: «Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę». Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: «Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie». Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».
Tak, jestem chrześcijaninem! Ale co to oznacza w dzisiejszym świecie?
Pewnie dla niektórych słowo „chrześcijanin” kojarzy się z dziwnym ugrupowaniem lub nudnym spotkaniem, innym - ze starszymi ludźmi przebywającymi w ciemnej świątyni i staroświeckim myśleniem, które w dzisiejszym świecie nie ma racji bytu.
Ależ nie! Nie mogę ulegać myśleniu, które jest niezgodny z prawdą. Jesteśmy dziećmi tego świata, musimy to zaakceptować, bo w tym świecie żyjemy i ten świat ma na nas wpływ, lecz Bóg, nasz Ojciec pragnie byśmy byli „światłem dla tego świata” i „dziećmi światłości”. I choć często ulegamy różnym wpływom z zewnątrz, Pan ciągle przekonuje: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu…".
Jezus, przechodząc przez miasto, spojrzał w górę i ujrzał niepozornego, niskiego, aczkolwiek wysoko postawionego i wpływowego człowieka o imieniu Zacheusz. On tak samo dostrzega dziś każdego z nas - nie jesteśmy Mu obojętni, nie pozostawia nas samymi.
Zacheusz był celnikiem, więcej zwierzchnikiem celników, czyli przekładając na dzisiejszy język szefem tych którzy pobierali podatki. Był więc współczesnym „biznesmenem”. Miał wielką władzę, a ludzie byli mu poddani. Zacheusz żeby zobaczyć Jezusa musiał się wspiąć na sykomorę, co na pewno wiele go kosztowało. Naraził się na pośmiewisko i stratę swojego wizerunku. Jednak równocześnie wykazał się zaufaniem do Jezusa, już wcześniej słyszał o nim, i zaryzykował wiele, by Go zobaczyć. Uwaga! To Jezus „spojrzał w górę” i zauważył go pierwszy. Co więcej powiedział do niego: „Dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”.
Piękna
jest ta inicjatywa Jezusa, który w każdym czasie i w każdej chwili wyprzedza
nasze czyny, myśli, pragnienia. On wie jakie są nasze potrzeby. To On
wychodzi nam naprzeciw, wyciąga rękę i pomaga zejść z naszej sykomory, w której zapuściliśmy już korzenie. Może na naszym drzewie jest
już tyle niepotrzebnych gałęzi, które są suche i przeszkadzają
nam w zejściu. Musimy więc część z nich połamać, by zrobić sobie miejsce i zobaczyć Jezusa.
Pan Jezus chce się zatrzymać w naszym domu, jak zatrzymał się w domu
Zacheusza. I choć ludzie będą mówić, „że do grzesznika poszedł w gościnę”, będą
komentować naszą postawę i zachowanie, dziwić się naszą zmianą w życiu, to mimo tego nie traćmy nadziei i podejmijmy rękę Pana - zaufajmy Mu do końca!
„Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to co zginęło”
Zapytajmy samych sobie:
Panie, przyjmuję wszystko, co mi dziś ześlesz ku chwale Twojej Miłości, ku pożytkowi Kościoła Świętego i jako zadośćuczynienie za moje grzechy, składając to wszystko Bogu Ojcu przez wstawiennictwo Maryi.
Podziękuj Jezusowi za troskę o Ciebie, za to, że jesteś w Jego Kościele! Rozwijaj się w nim i zapraszaj do Jego Domu tych, którzy pobłądzili.
kl. Jakub Jasiński