2015-11-12
Słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku… Tymi słowami rozpoczyna się Ewangelia na dzisiejszą niedzielę. Tekst kieruje nasze myśli ku końcu świata. Nie jest przypadkiem, że akurat ta perykopa odczytywana jest niemalże na zakończenie roku liturgicznego, u progu adwentu. Pierwsza część Adwentu wiąże się zawsze z przygotowaniem i oczekiwaniem na paruzję, czyli na powtórne przyjście Chrystusa na ziemię. A z paruzją związany jest koniec świata i sąd ostateczny.
W owe dni, po tym ucisku, słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku.Gwiazdy będą padać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte.Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i zbierze swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi aż do szczytu nieba. A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo! Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.
ROZWAŻ!
Temat końca świata wzbudza wśród ludzi wiele sensacji, dlatego nie dziwi nas fakt, że również Apostołów interesowało to zagadnienie. Zapewne pytali się Jezusa o to, kiedy będzie koniec świata, jakie wydarzenia będą go poprzedzały, jak będzie wyglądał i co czeka człowieka później…
W dzisiejszej Ewangelii Chrystus – do opisu końca świata – używa języka kataklizmów. Słyszymy bowiem o zaćmieniu słońca, o spadających gwiazdach, o tym, że księżyc przy końcu świata straci swój blask oraz o wstrząśnięciu mocy na niebie. Przed naszymi oczami rozciąga się ewangelijna scena – obraz powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemię (paruzja). Jezus zstępuje w obłokach, z wielką mocą i chwałą, a Jego święci aniołowie gromadzą na Sądzie Ostatecznym wszystkich ludzi – z północy i z południa, ze wschodu i z zachodu.
Ostatnie zdanie z dzisiejszej Ewangelii zasługuje na szczególną uwagę. Powinno ono zakneblować usta tym wszystkim, którzy uważają siebie za „znawców daty końca świata”: Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec.
By podkreślić nagłe i niespodziewane nadejście końca świata, Jezus często przyrównywał ten dzień do złodzieja, który zamierza się wkraść do czyjejś posiadłości. Właściciel dóbr nie zna dnia ani godziny nadejścia złodzieja. Gdyby wiedział, kiedy złodziej się zjawi, to zapewne uniemożliwiłby mu napad i kradzież. A tak musi czekać, pilnować i czuwać. Niespodziewane nadejście złodzieja jest jak niespodziewane nadejście końca świata. Zatem nie ma sensu wyznaczać kolejnych dat.
Nie znamy dnia ani godziny naszej śmierci i końca świata. Wie o niej tylko Bóg. Tej daty nie znają nawet aniołowie, a co dopiero zwykły człowiek (nawet z wyższym wykształceniem i szeregiem stopni naukowych). Musimy zatem czuwać i zawsze być gotowi, dlatego do końca naszego ziemskiego życia oraz świata powinniśmy się w sposób właściwy przygotować, a nie siedzieć bezczynnie z założonymi rękami i zastanawiać się, czy to już, czy też jeszcze nie… Trwajmy zatem w stanie łaski uświęcającej (bez grzechu ciężkiego), zadbajmy o częstą i regularną spowiedź świętą oraz częste uczestniczenie we Mszy świętej i przyjmowanie Komunii świętej. To czuwanie na powtórne przyjście Jezusa powinno być także przepełnione modlitwą, dobrymi uczynkami oraz przestrzeganiem Bożych Przykazań.
Dopiero wówczas zapanuje w naszych sercach pokój, nie będziemy z niecierpliwością spoglądać w przyszłość i nie będziemy się panicznie bali końca świata, bowiem będziemy do niego właściwie przygotowani. Jednak tej decyzji o właściwym przygotowaniu się do końca świata nie powinniśmy odkładać na jutro, bo któż z nas ma pewność, że jutro rano otworzy oczy. Zacznijmy zatem już od tej chwili, bowiem nie ma czasu do stracenia!
Tomasz a Kempis, w swoim wyśmienitym dziele „O naśladowaniu Chrystusa”, napisał: Tak powinieneś zachować się w każdym czynie i w każdej myśli, jak gdybyś dziś jeszcze miał umrzeć. Jeśli miałbyś czyste sumienie, to nie bałbyś się zbytnio śmierci. Lepiej jest unikać grzechu, niż uciekać przed śmiercią. Jeśli dziś nie jesteś gotowy, to czy będziesz gotowy jutro?
Ps 46