IX Niedziela zwykła - 29.05.2016
2016-05-27
Istotą dzisiejszej Ewangelii jest pytanie: na ile ja sam żyję wiarą w Jezusa,
która w praktyce przeradza się w miłość, bo jeśliby ktoś mówił: "Miłuję
Boga", a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje
brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi (1 J
4, 20)?
CZYTAJ!
Łk 7, 1-10
Gdy
Jezus dokończył swoich mów do ludu, który się przysłuchiwał, wszedł do
Kafarnaum. Sługa pewnego setnika, szczególnie przez niego ceniony, chorował i
bliski był śmierci. Skoro setnik posłyszał o Jezusie, wysłał do Niego
starszyznę żydowską z prośbą, żeby przyszedł i uzdrowił mu sługę. Ci zjawili
się u Jezusa i prosili Go usilnie: „Godzien jest, żebyś mu to wyświadczył,
mówili, kocha bowiem nasz naród i sam zbudował nam synagogę”. Jezus przeto
wybrał się z nimi. A gdy był już niedaleko domu, setnik wysłał do Niego
przyjaciół z prośbą: „Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł
pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie.
Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony. Bo i ja, choć podlegam
władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: »Idź« – a idzie; drugiemu: »Chodź«
– a przychodzi; a mojemu słudze: »Zrób to« – a robi”. Gdy Jezus to usłyszał,
zadziwił się i zwracając się do tłumu, który szedł za Nim, rzekł: „Powiadam
wam: Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu”. A gdy wysłani wrócili
do domu, zastali sługę zdrowego.
ROZWAŻ!
Cudzoziemcy w oczach wielu
Izraelitów postrzegani byli jako zagrożenie dla wiary, istnienia i tożsamości
ich narodu. W czasach Jezusa owe niebezpieczeństwo upatrywali oni przede
wszystkim w Rzymianach, okupujących ich od 63 r. przed Chrystusem.
Św. Łukasz przedstawia dziś historię
jednego z nich – setnika – dowódcę najmniejszej taktycznej jednostki legionu
zwanej centurią, liczącą ok. 100 piechurów. Mimo, że nieznany jest Ewangelii z imienia, w opisanym wydarzeniu odznacza się
pewną właściwością, niepasującą powszechnie do współczesnych mu rodaków – tj.
podziw i szacunek jaki budził w środowisku w którym żył i pracował.
Według Ewangelii setnik posłał do
Jezusa starszyznę żydowską z prośbą, aby przybył do jego domu i
uzdrowił umierającego sługę. Starszyzna, przekazując prośbę, sama od siebie,
dodatkowo, motywuje i argumentuje Jezusowi racje przemawiające za spełnieniem prośby: kocha bowiem nasz naród i sam zbudował
nam synagogę. Słowa te
zdradzają, że był osobą poważaną przez środowisko żydowskie. W tym miejscu można by jednak zarzucić, że budowa synagogi była jedynie
elementem taktyki setnika, mającego na celu przypodobać się zniewolonemu
społeczeństwu.
Tymczasem inne fakty wskazują, że szacunek jakim setnik był obdarzany wynikał
z jego służby wobec ludu, nad którym sprawował władzę. Jako oficer, mając pod sobą stu żołnierzy, mogąc w nich przebierać do woli –
ceni każdego z nich – co przejawia się w jego trosce o jednego ze sług.
Ponadto, prosząc Jezusa - „miejscowego
uzdrowiciela” - o pomoc, wystawiał swoją reputację na pośmiewisko. Jako Rzymianin nie
powinien szukać ratunku u wroga, nie powinien również zwracać się do żydowskiego nauczyciela, bo każda taka postać w okupowanym państwie stanowiła zagrożenie fanatyzmu religijnego przeciw
władzy rzymskiej.
Setnik, oprócz Żydów, których mile zaskoczył budując dla nich synagogę oraz sługę, którym
się tak opiekował, zaskakuje dzisiaj samego Jezusa. Pan słysząc przekazane
przez jego przyjaciół słowa: Panie, nie
trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam
nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa
będzie uzdrowiony… zdumiewa poziomem swojej wiary,
której z trudem Jezus szukał pośród Izraelitów oczekujących Mesjasza.
Setnik jest przykładem człowieka wierzącego, którego wiara w moc Jezusa
objawia się nie tylko w jego słowach, ale i czynach – co do chorego sługi czy
żydowskiej społeczności. Jego historia pokazuje
zasadę: „jeśli wierzysz, twoja wiara odbija się w życiu codziennym, jest
dostrzegalna na różnych poziomach przez miłość i szacunek wobec innych”.
Człowiek wierzący zadziwia swoim postępowaniem, stylem życia, prostotą,
szczerością, każdym, nawet najprostszym uczynkiem.
Warto zapytać:
- Jak moja wiara wyraża się na zewnątrz w codzienności?
I nie chodzi tu jedynie o pójście do kościoła czy poranną modlitwę.
- Jak bardzo przejawia się ona w relacji do członków
rodziny, sąsiadów, znajomych z pracy?
- Na ile zadziwiam innych swoich dobrym
postępowaniem? Jeśli wcale bądź mało – dlaczego tylko tyle?
MÓDL SIĘ!
Zachowaj mnie, Boże, bo
chronię się do Ciebie,
mówię do Pana: "Tyś
jest Panem moim, poza Tobą nie ma dla mnie dobra".
Wzbudził
On we mnie miłość przedziwną
do
świętych, którzy mieszkają na Jego ziemi.
A wszyscy, którzy idą za
obcymi bogami,
pomnażają swoje udręki.
Nie
będę wylewał krwi w ofiarach dla nich,
nie
wymówią ich imion moje wargi.
Pan moim dziedzictwem i
przeznaczeniem,
to On mój los
zabezpiecza.
Sznur
mierniczy szczodrze mi dział wyznaczył,
jak
miłe jest dla mnie dziedzictwo moje!
Błogosławię Pana, który
dał mi rozsądek,
bo serce napomina mnie
nawet nocą.
Zawsze
stawiam sobie Pana przed oczy,
On
jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje.
Dlatego cieszy się moje
serce i dusza raduje,
a ciało moje będzie
spoczywać bezpiecznie,
Bo
w kraju zmarłych duszy mej nie zostawisz
i
nie dopuścisz, bym pozostał w grobie.
Ty ścieżkę życia mi
ukażesz, pełnię radości przy Tobie
i wieczne szczęście po
Twojej prawicy.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi
Świętemu,
jak
była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
Ps 16
ŻYJ SŁOWEM!
Na modlitwie poszukaj z Jezusem, co najpilniej powinieneś dobrego zrobić w
środowisku, w którym na co dzień żyjesz.
Przemysław Kielich