Wyszukiwarka:
Rozważania niedzielne: Rok B

II Niedziela W. Postu - 25.02.2018

2018-02-22

News

Druga niedziela Wielkiego Postu ukazuje Jezusa przemienionego, otoczonego Bożą chwałą. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że Bóg, choć jest z nami obecny cały czas, na różne sposoby daje nam to poznać na nowo. Czy potrafimy to dostrzec?




CZYTAJ!
Mk 9,2-10

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.


ROZWAŻ!

Wraz z dzisiejszą Ewangelią przenosimy się na Górę Przemienienia. Jest to pewien kulminacyjny moment w życiu uczniów Jezusa. Od chwili, gdy Mistrz rozesłał Dwunastu (Mk 6,7‑13), byli oni świadkami wielu cudów. Dwukrotnie, gdy zabrakło im jedzenia, nie dość, że rozdzielili mnóstwo chleba rzeszom otaczających Jezusa, to sami też najedli się do syta (Mk 6,30‑44; Mk 8,1-10). Widzieli też, jak ich Nauczyciel wbrew prawom natury chodził po wodzie, a następnie jednym słowem uciszył szalejący żywioł, który dobrze znali i byli wobec niego bezsilni (Mk 6,45‑52). Byli świadkami uzdrowienia córki Syrofenicjanki (Mk 7,24-30); mogli się też przekonać, że Jezus jest zdolny uzdrowić zarówno słuch (Mk 7,31‑37), jak i wzrok (Mk8,22‑26). Na pytanie Jezusa: „Kim jestem?”, Piotr odpowiada: „Ty jesteś Mesjasz” (Mk 8,27‑30). Uczniowie zdają się być świadomi, kim jest Ten, któremu stale towarzyszą. Czy jednak na pewno?

„Po sześciu dniach” Jezus zabiera ze sobą trzech apostołów na "górę wysoką" (Mk 9,2). Sześć dni nasuwa myśl o czasie intensywnego stwarzania i działania, po którym następuje pora na zatrzymanie i skupienie się na Bogu. Uczniowie, którzy już tyle z Jezusem przeszli, są uczestnikami kolejnego niezwykłego wydarzenia. Widzą przemienionego Jezusa, spotykają ponadto Mojżesza i Eliasza (Mk 9,4). Ukazuje im się obłok, znak obecności wszechpotężnego Boga, na którego nie można patrzeć i jednocześnie pozostać przy życiu. Co więcej, słyszą Jego głos wprost oznajmiający, że Jezus jest Jego Synem umiłowanym (Mk 9,7). Dopiero teraz, podczas tak jawnej manifestacji boskości Jezusa, wpadają w przerażenie. Wcześniej, gdy Jezus chodził po jeziorze, też się bali, ale to był inny strach. Teraz zaczyna docierać do nich, z Kim przebywają.

Sami często też nie dostrzegamy obecności Boga w naszym życiu. Uczniowie ujrzeli prawdziwą tożsamość Jezusa dopiero wtedy, gdy objawił się jako Ten, który ubrany jest w niezwykle lśniącą białą szatę, otoczony prorokami i Bożym obłokiem. Nam podobnie często trudno jest dostrzec Boga ubranego w szarą, zwykłą codzienność. Teoretycznie wiemy, że On jest z nami, co niedzielę wyznajemy wiarę w Niego, ale gdyby odpowiedzieć szczerze, to często Go nie doświadczamy. Dlaczego tak jest?

Może warto w tym momencie na chwilę się zatrzymać, wybrać się na dłuższy spacer w samotności i pomyśleć o naszej relacji z rodzicami. Przyjrzeć się temu, jak kształtowały w dzieciństwie, w czasie dorastania i obecnie. Każdy bez wyjątku potrzebuje obecności obojga rodziców; obecności czułej, rozumiejącej, stałej, dającej poczucie bezpieczeństwa, stawiającej zdrowe wymagania i granice. Niestety bardzo często takiej obecności brakuje. Zamiast nich czasem pojawia się np. alkohol. Pijący ojciec nie tylko nie potrafi dać dziecku tak potrzebnego ciepła i oparcia, ale sam staje się zagrożeniem. Bliska obecność rodziców może zostać wyparta przez inne problemy, przewlekłe schorzenia czy choroby. Zamiast obecności - dziecko może odczuwać pustkę lub odtrącenie, np. w przypadku, gdy jeden z rodziców odchodzi. Rodzic nie musi odejść w sensie dosłownym – może np. poświęcić się pracy, hobby lub innej aktywności kosztem rodzinnych relacji. Dzieci z takich rodzin mogą być obdarowywane potrzebną miłością jedynie sporadycznie, przy wyjątkowych okazjach.

Jest rzeczą naturalną, że dziecko przenosi obraz swoich rodziców na Boga i postrzega Go podświadomie przez pryzmat relacji z najbliższymi. Wiele osób wie, że Bóg je kocha, ale jest to wiedza tylko teoretyczna, jak matematyczna definicja, której nauczyły się w szkole. A gdzieś bardzo głęboko mają poczucie, że Bóg jest odległy, nie interesuje się nimi (Stworzył świat i odszedł, zajął się swoimi sprawami).

Jezus był z uczniami cały czas, a oni wyraźniej dostrzegli Jego boskość dopiero podczas Przemienienia. Podobnie może być w naszym życiu. On jest z nami cały czas, tyle, że my tego często nie dostrzegamy, być może z powodu naszych życiowych doświadczeń. Bóg jednak zapewnia o swojej obecności słowami: „Mówił Syjon: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” (Iz 49,14-15). Małe dziecko, gdy już nabiera sprawności, dostrzega w pewnym momencie swój cień. Próbuje go dotknąć, złapać, jest nim zafascynowane albo nawet przestraszone. To dziwne „coś” podąża za nim krok w krok! Podobnie Bóg cicho i niezauważalnie stale nam towarzyszy. Bóg zapewnia każdego z nas: „Ja jestem z tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz (...). Bo nie opuszczę cię, dopóki nie spełnię tego, co ci obiecuję” (Rdz 28,15).

Pomocą w odkrywaniu ciągłej troski Boga o nas jest modlitwa. Modlitwa dziękczynna za każde dobro, które codziennie otrzymujemy. Możemy dziękować za piękny poranek, szczebiot ptaków, smaczny posiłek, pracę dającą utrzymanie, przyjaciół, rodzinę... Gdy zaczniemy to modlić, wtedy świat nabiera innych barw i nawet w pochmurny dzień dostrzegamy przebłyski słońca. A Bóg, który nam nieustannie towarzyszy, wzruszy się i ucieszy widząc naszą wdzięczność.

Zapytam więc samych siebie:
  • Jak doświadczam obecności Boga na co dzień?
  • W jaki sposób moja relacja z rodzicami wpływa na moją relację z Bogiem?
  • Za co dziękuję Bogu w mojej modlitwie?


MÓDL SIĘ!

Panie Jezu,

dziękuję Ci za to, że jesteś teraz ze mną.

Proszę Cię spraw, abym dostrzegał wszystko, co mi dajesz;

i naucz mnie wdzięczności.

Proszę Cię, abyś uzdrawiał wszelkie bolesne doświadczenia

i dawał doświadczenie twojej serdecznej obecności.



ŻYJ SŁOWEM!

W czasie codziennej modlitwy postaraj się podziękować Bogu za trzy konkretne rzeczy, których doświadczyłeś w tym dniu. A jeśli odnajdujesz się w jednej z opisywanych wyżej trudnych sytuacji, proś Ducha Świętego, by to uzdrawiał oraz podpowiadał, co możesz w tej kwestii zrobić.

Michał Dielehner

fot. Marco Rupnik SJ - Transfiguration (fickr.com).

Pozostałe tematy
Aktualności

List do Galatów [2024]

Kolejny tom Komentarza Biblijnego Edycji św. Pawła budzi nadzieję na szybsze ukończenie wielkiego projektu polskiego środowiska biblistów. Komentarz Dariusza Sztuka SDB dotyczy dzieła, które Apostoł napisał pod koniec swego pobytu w Efezie jako odpowiedź na niepokojące wieści o niebezpieczeństwie zagrażającym wierze (por. Ga 3,2; 4,21; 5,4); NKB.

więcej

Katechezy eucharystyczne

Kongres Eucharystyczny w diecezji gliwickiej stał się okazją do zaangażowania poszczególnych wiernych, jak i grup, stowarzyszeń i ruchów lokalnego Kościoła. Studenci Wydziału Teologicznego UO przygotowali cykl katechez eucharystycznych dla młodzieży, by odpowiedzieć na apel Biskupa Gliwickiego i włączyć się w przygotowanie do dobrego przeżycia tego czasu łaski; zob. Wprowadzenie. Katecheza III.

więcej
zobacz wszystkie

Liczba wizyt: 13970953

Tweety na temat @Ssb24pl Menu
Menu