2019-10-17
Jezus
opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie
ustawać: "W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył
się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z
prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem”. Przez pewien czas nie chciał;
lecz potem rzekł do siebie: „Chociaż Boga się nie boję ani się z ludźmi nie
liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby
nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie”.
I Pan dodał: "Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?".
Przesłanie Łukaszowej perykopy wydaje się być nadzwyczaj jasne: Chrystus zachęca uczniów do nieustannej modlitwy. Tutaj moglibyśmy postawić kropkę, zamknąć Biblię i ucieszyć się piękną niedzielą. Tak, nieraz zdarza się nam przechodzić obojętnie obok słowa Bożego z myślą: "To już znam", "Przecież to oczywiste”! To może być przyczyna, dlaczego często gubimy głębię treści (orędzie) zawarte w poszczególnych fragmentach Pisma Świętego. Nie dajmy się ponieść tym pokusom, zatrzymajmy się i przyjrzyjmy się Słowu, które dzisiaj kieruje do nas Pan.
Bohaterką przeczytanej przypowieści jest wdowa. W Biblii symbolizuje ona osobę słabą, bezradną, która pozostaje jednak pod szczególną opieką Boga. Dla Ojców Kościoła wdowa była symbolem Kościoła prześladowanego, który może szukać pomocy jedynie u Boga. W tym momencie pojawiają się obrazy chrześcijan prześladowanych za wiarę na Bliskim Wschodzie, w Afryce, Azji i innych częściach świata. To oni są cierpiącymi członkami Kościoła.
Wdowa prosi
sędziego o obronę przed przeciwnikiem (gr. antidikos). Tutaj chodzi o przeciwnika w sprawie
sądowej. Św. Piotr w swoim pierwszym liście używa tego właśnie słowa na określenie
diabła: „Przeciwnik (antidikos) Wasz, diabeł” (1 P 5,8). W dzisiejszej Ewangelii Chrystus mówi o Bogu, który stanie po stronie wybranych –
Kościoła: „A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i
nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że
prędko weźmie ich w obronę” (18,7-8).
W przypowieści niesprawiedliwy sędzia łamie się pod siłą uporu (wytrwałości) biednej wdowy. Chrystus przekonuje: Sprawiedliwy Bóg obroni swoje dzieci przed przeciwnikiem. My, którzy stanowimy Kościół mamy wołać do Boga nieustannie, dniem i nocą, gdyż tylko On może nas zbawić "ode złego". Kościół na całej ziemi zanosi modlitwę do Boga 24h/dobę. W każdej minucie jakaś wspólnota celebruje Mszę świętą, nieustannie rzesze ludzi, niezależnie od siebie, w różnych częściach ziemi, klęczą przed Bogiem ukrytym w Najświętszym Sakramencie, wstawiając się za siebie i innych. Co chwilę ktoś chwyta za różaniec, otwiera Pismo święte, rozpoczyna modlitwę brewiarzową, czyniąc to indywidualnie lub wspólnotowo. Modlitwa do Boga wznosi się nieustannie. „A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?”. I chociaż wydaje się nam, że Bóg zwleka, to jednak wiem, że ostatnie słowo należy do Niego. On jest Początkiem i Końcem (por. Ap 22,13.20).
Benedykt XVI tak uczy nas w encyklice o nadziei: „Bóg sam dał nam swój «obraz»: w Chrystusie, który stał się człowiekiem. W Nim, Ukrzyżowanym, odrzucenie błędnych obrazów Boga jest doprowadzone do końca. Teraz Bóg objawia swoje oblicze właśnie w postaci cierpiącego, który dzieli dolę człowieka opuszczonego przez Boga. Ten niewinny cierpiący stał się nadzieją - pewnością: Bóg jest i Bóg potrafi zaprowadzić sprawiedliwość w sposób, którego nie jesteśmy w stanie pojąć, a który jednak przez wiarę możemy przeczuwać. Tak, istnieje zmartwychwstanie ciał. Istnieje sprawiedliwość. Istnieje «odwołanie» minionego cierpienia, zadośćuczynienie, które przywraca prawo. Dlatego wiara w Sąd Ostateczny jest przede wszystkim i nade wszystko nadzieją - tą nadzieją, której potrzeba stała się oczywista zwłaszcza w burzliwych wydarzeniach ostatnich wieków. Jestem przekonany, że kwestia sprawiedliwości stanowi istotny argument, a w każdym razie argument najmocniejszy za wiarą w życie wieczne. Sama indywidualna potrzeba spełnienia, które nie jest nam dane w tym życiu, potrzeba nieśmiertelnej miłości, której oczekujemy, z pewnością jest ważnym powodem, by wierzyć, że człowiek został stworzony dla wieczności. Niemniej jednak konieczność powrotu Chrystusa i nowego życia staje się w pełni przekonująca tylko w połączeniu z uznaniem, że niesprawiedliwość historii nie może być ostatnim słowem” (Spe salvi, 43).
Zastanów się zatem:Osądź mnie, Boże, sprawiedliwie
i broń mojej sprawy przeciw ludowi nie znającemu litości,
wybaw mnie od człowieka podstępnego i niegodziwego.
Ty bowiem, Boże, jesteś ucieczką moją.
Dlaczego mnie odrzuciłeś?
Czemu chodzę smutny i gnębiony przez wroga?
Ześlij światłość i wierność swoją,
niech one mnie wiodą,
Niech mnie zaprowadzą na Twą górę świętą
i do Twoich przybytków.
I przystąpię do ołtarza Bożego,
do Boga, który jest moim weselem i radością,
i będę Cię chwalił przy dźwiękach lutni, Boże, mój Boże!
Czemu zgnębiona jesteś, duszo moja,
i czemu trwożysz się we mnie?
Ufaj Bogu, bo jeszcze wysławiać Go będę:
On zbawieniem mojego oblicza i moim Bogiem!
W czasie modlitwy uświadom sobie, że stajesz w obecności
Bożej. Przypomnij sobie, że nie jesteś sam, że uczestniczysz w modlitwie całego
Kościoła.
Podziękuj Bogu za dar Kościoła!
Rafał Grajczyk