VI Niedziela Wielkanocna - 17.05.2020
2020-05-14
Setna rocznica urodzin (2020) św. Jana Pawła II była okazją nie tylko do wspomnień o naszym Wielkim Świętym, lecz jeszcze bardziej okazją do wcielania w życie jego nauki i podążania "po śladach" jego heroicznego życia. On rzeczywiście zrealizował słowa Ewangelii - żył tym, co głosił, a jego nauka nie była jego, ale Tego, który go posłał. Święty Papież jest "jakby promieniem światła wychodzącym ze słowa Bożego".
CZYTAJ!
J 14,23-29 (BP)
Jezus odpowiedział: "Każdy kto Mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a
Ojciec mój umiłuje go. Przyjdziemy do niego i będziemy u niego mieszkać. Ten, kto
Mnie nie miłuje, nie przestrzega mojej nauki. Nauka, jednak, której słyszycie, nie
jest moja, lecz Ojca, który Mnie posłał".
Powiedziałem to, przebywając jeszcze wśród was. A Wspomożyciel - Duch Święty, którego
Ojciec pośle w moim imieniu, pouczy was o wszystkim, co wam powiedziałem. Pozostawiam wam pokój, obdarzam was moim pokojem. Ale Ja nie obdarzam was w taki sposób, jak czyni to świat. Przestańcie się więc trwożyć w waszych sercach i lękać. Słyszeliście przecież, to co wam
powiedziałem: Odchodzę, lecz powrócę do was. Gdybyście Mnie miłowali,
to rozradowalibyście się, że idę do Ojca. Ojciec bowiem jest większy ode Mnie. A mówię wam to teraz, zanim się
stanie, abyście uwierzyli, gdy to nastąpi.
ROZWAŻ!
Benedykt XVI - następca Jana Pawła II - bardzo cenił i szanował jego nauczanie i świadectwo życia. Wielokrotnie odwoływał się do jego słów i dzieł. Był na przykład przekonany, że potrzeba budzić nadzieję wśród współczesnych ludzi - wzywać ich do wyzbycia się lęku, stąd chętnie przypominał prorocze słowa papieża Wojtyły: "Nie lękajcie się!".
W jednej z homilii przypominał: "Wy się nie bójcie! Słowa anioła skierowane do niewiasty przy pustym grobie stały się rodzajem motta w ustach Papieża Jana Pawła II począwszy od uroczystej inauguracji jego Piotrowej posługi. Powtarzał je wielokrotnie Kościołowi i ludzkości (...), powtarzał je zawsze z nieugiętą mocą, początkowo potrząsając zwieńczonym krzyżem pastorału, a potem, gdy ubywało sił fizycznych, opierając się an nim, aż po ów ostatni Wielki Piątek (...). Jego nie lękajcie się! nie opierało się na ludzkich silach, ani na osiągniętych sukcesach, ale wyłącznie na Słowie Bożym, na Krzyżu i na Zmartwychwstaniu Chrystusa (...). Jak w przypadku Jezusa, tak i u Jana Pawła II miejsce słów zajęła najwyższa ofiara: dar z samego siebie" (por. Homilia w Bazylice św. Piotra, 2 kwietnia 2008 r.).
Aby innych zachęcać do wyzbycia się lęku, trzeba samemu się nie bać. Trzeba być gotowym oddać wszystko, jak dobry pasterz "poświęca swoje życie za owce" (J 10,11). Jan Paweł II upodobnił się do swojego Mistrza. Głosił niestrudzenie naukę Ojca, spalał się dla dobra Kościoła i ludzkości, wnosił w życie świata pokój i niestrudzenie z mocą wzywał, by się nie lękać i nie trwożyć w sercach.
Świat, który nas dzisiaj otacza jest sparaliżowany lękiem o zdrowie, o byt materialny, o pokój na świecie. Także w naszym kraju tyle trwogi, niezgody, nienawiści, lęku o bezpieczeństwo religijne i społeczne. Święty Papież z Wadowic woła zatem z domu Ojca: "Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na
oścież drzwi Chrystusowi. Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice
państw, systemów ekonomicznych i politycznych,
szerokie dziedziny kultury, cywilizacji,
rozwoju! Nie bójcie się! Chrystus wie, co nosi
w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie" (por. Homilia podczas Mszy św. inauguracyjnej, 22 październik 1978).
Być człowiekiem odważnym - człowiekiem pokoju to znaczy być wewnętrznie wolnym; być gotowym do najwyższej ofiary: [złożyć] dar z samego siebie oraz [przyjąć] dar serca od Ojca, od Syna i Ducha Wspomożyciela. ON zapewnił: Pozostawiam wam pokój, obdarzam was moim pokojem (14,27). Kto miłuje jest gotów do takiej wymiary z Serca do serca - do wymiany duchowej - wymiany "odmieniającej oblicze ziemi".
Jan Paweł II Wielki nie jest na dany po to, by go podziwiać i stawiać mu pomniki. On jest - jak to trafnie zauważył Benedykt XVI - "jakby promieniem światła wychodzącym ze słowa Bożego" (Verbum Domini, 48). On rozświetla nasze współczesne, pogmatwane drogi - jest drogowskazem i przewodnikiem na drogach naszej wiary. Uczy nas odczytywać orędzie Ewangelii przez pryzmat swojego życia z wiary. Papież senior przekonuje, że "interpretacja Pisma Świętego nie byłaby pełna, gdybyśmy nie wysłuchali również tych, którzy naprawdę żyli słowem Bożym, czyli świętych" (VD 48). Czyż te słowa nie odnoszą się właśnie do św. Jana Pawła II? Któż bardziej niż on naprawdę żył słowem Bożym? Miał zatem rację św. Grzegorz Wielki, ucząc: Viva lectio est vita bonorum - "życie dobry to żywa lektura". Można odczytywać życie świętych, jak czyta się słowo Boże. Ich życie jest najlepszym komentarzem do Ewangelii. Tak właśnie jest, gdy odczytuje się życie św. Jana Pawła II. On wyjaśnia nam słowa Ewangelii, by się "nie trwożyć w sercu i nie lękać"; by "przyjąć dar pokoju od Ojca, i Syna i Ducha Świętego"; by "radować się z odejścia Jezusa do domu Ojca", bo przyśle nam Ducha Wspomożyciela, który "pouczy nas o wszystkim". Tak o tym wszystkim uczył nas Duch ustami Świętego Papieża z Polski. "Najgłębsza interpretacja Pisma pochodzi bowiem od tych, którzy pozwolili się kształtować słowu Bożemu przez słuchanie go, czytanie i wytrwałe rozważanie" (VD 48). Tak czynił papież Wojtyła przez cały swój pontyfikat, docierają do wszystkich zakątków ziemi, nawiedzając wielokrotnie swoją Ojczyznę, która nazywał "swoją Matką".
Bez wątpienia św. Jan Paweł II jest "promieniem światła wychodzącym ze słowa Bożego" - dla nas i na nasze czasy. On jak promień światła przechodzi przez witraż naszych serc i rozświetla nasze wnętrze iskrzącymi się barwami świętości. Pozwólmy Świętemu Rodakowi świecić, promieniować, inspirować - tu i teraz! Niech i dziś uczy nas odwagi, pokoju, radości, medytacji nad słowem Bożym i życia według Niego.
W kontekście setniej rocznicy urodzin Świętego Rodaka warto zapytać:
- Jakie życzenia złożyłbyś dzisiaj Świętemu Papieżowi? A co ofiarowałbyś Mu w darze?
- Jak czytasz Jego życie? Jak rozumiesz słowa św. Grzegorza "viva lectio est vita bonorum"?
- Jak wcielić dziś w życie słowa Ewangelii: Przestańcie się więc trwożyć w waszych sercach i lękać?
MÓDL SIĘ!
Boże w Trójcy Przenajświętszej,
dziękujemy Ci za to, że dałeś Kościołowi św. Jana Pawła II,
i sprawiłeś, że zajaśniała w nim Twoja ojcowska dobroć,
chwała krzyża Chrystusa i blask Ducha miłości.
On, zawierzając całkowicie Twojemu miłosierdziu
i matczynemu wstawiennictwu Maryi,
stał się żywym obrazem Jezusa Dobrego Pasterza,
wskazując nam świętość -
wysoką miarę życia chrześcijańskiego,
jako drogę do osiągnięcia wiecznego zjednoczenia z Tobą.
Udziel nam, za jego przyczyną, zgodnie z Twoją wolą,
tej łaski, o którą prosimy...
Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.
ŻYJ SŁOWEM!
Najlepszym prezentem urodzinowym dla św. Jana Pawła II jest nasze "viva lectio est vita bonorum" oraz wdrażanie w życie jego motta "nie lękajcie się!". Podziel się dzisiaj dobrym słowem - słowem Bożym z bliźnimi!
ks. Jan Kochel
fot. Arturo Mari
* ŚWIADECTWO
Moje spotkania z św. Janem Paweł II
Pamięć i tożsamość - tak Jan Paweł II nazwał swoją książkę, która jest zbiorem rozmów z 1993 roku w Castel Gandolfo (letniej rezydencji papieży) z dwoma polskimi filozofami ks. Józefem Tischnerem i Krzysztofem Michalskim, założycielem Instytutu Nauk o Człowieku w Wiedniu. Dla mnie pamięć i tożsamość to pretekst do wspomnień o trzech dekadach osobistych spotkań z Karolem Wojtyłą i jego wpływu na moje życie.
I. Tak, jestem z pokolenia JP2! Dorastałem w czasach jego pontyfikatu (1978-2005). Kiedy się rodziłem (lipiec 1963) Karol Wojtyła był już biskupem krakowskim, a latem - w przerwie obrad II Soboru Watykańskiego - odbywał podróż do Ziemi Świętej (1963). Wybór na Stolicę Piotrową zbiegł się z moim wyborem szkoły średniej - I Liceum im. S. Sempołowskiej w Tarnowskich Górach (1978). Pamiętam entuzjazm, który towarzyszył nam podczas transmisji w TV z Mszy inauguracyjnej w październiku 1978, oglądanej w salce katechetycznej na telewizorze przyniesionym przez Proboszcza. Jako młodzieniec z uwagą śledziłem kolejne pielgrzymki Papieża do Polski.
W pierwszej uczestniczyłem "symbolicznie", ściśnięty w tłumie przed wałami jasnogórskimi. Pamiętam wyjazd pociągiem i przemówienie papieskie do pielgrzymów z Górnego Śląska z 6 czerwca 1979 r. W tej atmosferze budziło się moje powołanie. Tego lata odbyła się pierwsza piesza pielgrzymka na Jasną Górę - zaledwie kilka osób w reżimie stanu wojennego (1982). Potem matura i obietnica złożona Bogu ("Marność nad marnościami i wszystko marność, oprócz jednego miłować Boga i Jemu służyć"! - Kohelet i Tomasz a Kempis), a w lipcu 1982 r. - egzamin wstępny i przyjęcie do Wyższego Ślaskiego Seminarium Duchownego w Katowicach.
Pierwsze świadome i czynne wspomnienia ze spotkania z Papieżem Polakiem wiążą się z drugą pielgrzymką w 1983 - Pokój tobie, Polsko! Ojczyzno moja! Jako kleryk uczestniczyłem w przygotowaniach do wizyty JP2 na lotniku w Katowicach-Muchowcu oraz w katedrze Chrystusa Króla (20 czerwca 1983). Pamiętam czuwanie z młodzieżą w czasie Apelu Jubileuszu 600. lecia Jasnej Góry. Ojciec św. wyjaśniał nam znaczenie słów apelu: Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam! (18 czerwca 1983). "Ewangelii pracy" wysłuchałem wśród prawie 2 mln. tłumu w ulewnym deszczu na samym końcu lotniska na Muchowcu wśród służby pomocniczej (w grupie z młodymi ZOMO-cami). Później spotkanie z chorymi, inwalidami pracy i głuchoniemymi w katedrze w Katowicach. Śpiew w chórze - prapremiera utworu Wojciecha Kilara "Victoria", skomponowanego z okazji 300. rocznicy zwycięstwa Jana III Sobieskiego pod Wiedniem i pielgrzymki Ojca św. do Polski. Papież powiedział wówczas do chorych: Modlitwa i ofiara jednych służy innym i dlatego Wasze cierpienie nie jest tylko cierpieniem, ale jest także apostolstwem. Apostolstwo pomaga zwyciężać Bogu w ludziach, w świecie. Trwał jeszcze stan wojenny, ale za miesiąc został zniesiony (22 lipiec 1983 r.). Tam utrwaliło się moje powołanie i przezwyciężony kryzys (Albowiem to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą - Flp 2,13).
Trzecia pielgrzymka związana z Krajowym Kongresem Eucharystycznym Do końca ich umiłował. Poproszono nas byśmy podjęli służbę jako akolici w rozdzielaniu Chleba Eucharystycznego podczas spotkania w Tarnowie z okazji beatyfikacji Karoliny Kózkówny. Znów ulewa oraz radość służby. Nie wiedziałem, że Błogosławiona Karolina będzie później "gwiazdą" nie tylko dla ludu, ale też dla mojej posługi wśród młodzieży i rodzin Ruchu Czystych Serc Małżeństw. Ojciec św. w Tarnowie pozdrawiał serdecznie młodzież oazową. To dla niego i dla mnie istotne środowisko wiary i powołania. Poprzez postać Karoliny, błogosławionej Córki tego Kościoła, przypatrujcie się, Bracia i Siostry, powołaniu Waszemu poprzez wszystkie pokolenia, które Boża Opatrzność związała z Waszą ziemią... piękną ziemią. Z tą trudną ziemią - mówił JP2 (10 czerwiec 1987). Zapamiętałem jeszcze słowa o "siejbie Bożej Ewangelii, [która] idzie przez stulecia". Ojciec św. był "kierownikiem" duchowym mojej seminaryjnej formacji. Pomagał mi wejść w to dziedzictwo posługi Słowa i Eucharystii. Moje święcenia kapłańskie miały miejsce w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach 13 maja 1989 roku. To wymowna data rocznicy objawień fatimskich i zamachu na Papieża na placu św. Piotra. Rocznica, która zobowiązuje! Miesiąc później zalegalizowano związki zawodowe Solidarność, a w czerwcu odbyły się pierwsze częściowo wolne wybory. Runął mur berliński. JP2 był "wielkim obecnym" w tych historyczny przemianach w Europie. Mojemu kapłaństwu zaś towarzyszy prymicyjne motto wzięte od św. Jana Marii Vianneya, ale i od św. Jana Pawła II: Nie trzeba nigdy bać się dobrze czynić - mawiał Proboszcz z Ars, a Papież wiele razy powtarzał: Nie lękacie się!
II. Druga dekada mojej wędrówki ze Świętym Rodakiem to czas pierwszych doświadczeń duszpasterskich: pracy parafialnej, katechetycznej oraz duszpasterstwa młodzieżowego (u św. Barbary w Katowicach-Giszowcu i Najświętszego Serca Pana Jezusa i MB Fatimskiej w Strzybnicy). Krótko dane mi było cieszyć się taką posługą. Pamiętam, jak bp Wojtyła tęsknił za wyprawami górskimi z młodzieżą. W moim sercu pozostaje entuzjazm letnich rekolekcji oazowych, pieszych pielgrzymek na Jasną Górę, spotkań biblijnych z młodzieżą. Oazowa formacja i piosenki z naszego śpiewnika "Czy wybrałeś już drogę" (Giszowiec 1991) - wciąż brzmią w uszach i sercu. JP2 też wciąż wspominał oazową pieśń Barka, która stale brzmiała mu sercu.
Z 1991 roku zapamiętałem radosne spotkanie podczas Światowych Dni Młodzieży na Jasnej Górze. JP2 w orędzi na VI ŚDM zaprosił młodych z całego świata: Otrzymaliście ducha przybrania za synów (Rz 8,15). W parafii na Giszowcu gościliśmy liczną grupę młodzieży z Hiszpanii, związanej z Opus Dei. To był żywił i powiew świeżości, wolności i nowego entuzjazmu religijnego. Wspólnie ruszyliśmy na czuwanie modlitewne pod wałami i wspólną Eucharystię. Podczas Apelu Jasnogórskiego Ojciec św. rozwinął interpretację słów: Jestem - Pamiętam - Czuwam! Słuchaliśmy, choć serce rwało się do śpiewu. Papież upominał nas: Nie zapominajcie stworzenia. Nie zapominajcie odkupienia krzyża, zmartwychwstania, Eucharystii, Pięćdziesiątnicy. One wszystkie są objawieniem Bożego "jestem". Bóg działa i Bóg mówi do człowieka: objawia siebie samego człowiekowi aż do wewnętrznej tajemnicy swego życia. (Hbr 1,1-2). Pismo Święte, Biblia, jest zapisem dzieł Bożych i słów Boga żywego. Jest ludzkim zapisem, jednakże dokonanym pod natchnieniem Ducha Świętego, tak że On sam jest pierwszym autorem Pisma (14 sierpnia 1991). Odkrywałem i otwierałem wówczas z gorącym sercem skarbiec Księgi Świętej - Słowa Wcielonego i żywego. Pod wpływem siły przekazu JP2 stawałem się jak ewangeliczny gospodarz, który z tego "skarbca wyjmuje to, co nowe i stare (Mt 13,53). Na początku kolejnego roku miałem okazję po raz pierwszy wybrać się do Ziemi Świętej. Czytałem "piątą Ewangelię" z neoficką gorliwością i entuzjazmem. W tym roku powstała też nowa diecezja - inkarnacja do diecezji gliwickiej (1992). Posługa w nowej parafii - na rok tylko.
Decyzja biskupa o studiach specjalistycznych w Lublinie - katechetyka na KUL (1993-1998) okazała się nowym wyzwaniem i ukierunkowaniem. Katolicka Alma Mater pamiętała jeszcze swojego Profesora filozofii i etyki - Karola Wojtyłę. W kościele akademickim i konwikcie kapłańskim wspominano dziedzictwo JP2: Elementarz etyczny; Miłość i odpowiedzialność; Osoba i czyn... Studia stacjonarne otwarły nowe możliwości i wyznaczały nowe zadania. Pierwsze stypendium językowe Fundacji Jana Pawła II w Perugii - Univesita per la Stranieri (1993), a rok później stypendium tej samej Fundacji w Pavii - Mediolanie. Fascynacja nauczaniem w rytmie lectio divina oraz spotkanie z Carlo Maria kard. Martinim - arcybiskupem Mediolanu. W tym czasie miało też miejsce pierwsze osobiste spotkanie z Ojcem św. w Castel Gandolfo - w sierpniu 1994 roku. Z kapłanami jubilatami (25-lat kapłaństwa) z archidiecezji częstochowskiej sprawowałem Mszę św. u boku Jana Pawła II. Głębokie doświadczenie wspólnie koncelebrowanej Eucharystii. Wszystko działo się tak szybko, że zapomniałem wziąć własnej alby, musiałem poprosić ks. Stanisława Dziwisza o pomoc. Podziwiałem skupienie Ojca św. Był jakby nieobecny - milczący - zbolały. Później dowiedzieliśmy się o trudnej decyzji z tego dnia: o odwołaniu pielgrzymki do Sarajewa. Trwała tam wojna. Papież uznał, że nie będzie narażał życia mieszkańców Sarajewa. Wielki Orędownik pokoju cierpiał i modlił się - byłem u jego boku. Otrzymałem Różaniec z ręki JP2 - dziś to moja najcenniejsza relikwia. Piękna historia - cenne doświadczenie powszechności i misji Kościoła Jezusa Chrystusa.
W 1995 roku Ojciec św. był krótko w Skoczowie. Znów dzień wcześniej była ulewa. Wzgórze na "Kaplicówce" w Skoczowie był śliskie i niebezpieczne, jak życie kanonizowanego wówczas Jana Sarkandra - męczennika rodem ze Śląska Cieszyńskiego. Ojciec św. - jak prorok - wyczuwał grożące nam niebezpieczeństwa, stąd pamiętne słowa: Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdej społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! - mocno zabrzmiały słowa JP2 (22 maja 1995). Wielu z nas wtedy nie usłyszało i nie wcieliło ich w życie! Dwa lata później była kolejna pielgrzymka z okazji Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego we Wrocławiu. Modliłem się z Papieżem w Częstochowie. On wtedy gorąco prosił Boga z Maryję, której się cały zawierzył ("Totus tuus"), o miłosierdzie i błogosławieństwo na progu trzeciego tysiąclecia wiary chrześcijańskiej.
Trwały intensywne przygotowania do Wielkiego Jubileuszu 2000 Roku. W tym samym roku udało się jeszcze raz spotkać z Papieżem podczas Światowych Dni Młodzieży w Paryżu (19-24 sierpnia 1997). To był szalony pomysł - spontaniczny, młodzieńczy zryw serca. Trójka kapłanów prywatnym samochodem, bez zabezpieczenia noclegu i kart wstępu, ruszyliśmy w drogę. Zanim udało się dostać na hipodrom Longchamp, śledziliśmy przywitanie JP2 z młodzieżą ze 160 krajów z wysokości wieży Eiffla. To ci dopiero fantazja! Punktem kulminacyjnym było nocne czuwanie i niedzielna Eucharystia, podczas której JP2 ogłosił św. Teresę od Dzieciątka Jezus Doktorem Kościoła. Wielu nie mogło powstrzymać wzruszenia. Obok płakał jak dziecko staruszek - kapłan! Dar tego spotkania zaowocował jeszcze moimi odwiedzinami u grobu wujka (brata ojca Antoniego), który zginał podczas II wojny światowej w czasie inwazji aliantów w sierpniu 1944 r. 53 lata wuje Ryszard czekał, by ktoś z rodziny nawiedził jego grób niedaleko Lisieux. W bazylice nowego Doktora Kościoła - św. Małej Teresy odprawiłem Mszę św. o spokój jego duszy. Końcówka drugiej dekady to bolesne doświadczenie - choroba serca - odejścia mojej mamy (październik 1998) - obrona pracy doktorskiej (styczeń 1999).
Wydanie drukiem mojej pracy doktorskiej zbiegło się w czasie z kolejną pielgrzymką JP2 do Ojczyzny. Tym razem również do Gliwic. Biskup podjął decyzję o wsparciu tej publikacji i ofiarowaniu jej gościom. Wydarzenia z 15 i 17 czerwca 1999 r. zapisały się mocno w naszej pamięci (wybrzmiały też w mediach). Choroba Ojca św. przeszkodziła i zmieni plany pielgrzymi. Ojciec św. wyczekiwany na lotnisku pod Gliwicami nie przybył - czekało ok. 800 tyś. wiernych. Po dwóch dniach na specjalne życzenie Papieża doszło jednak do spotkania, które później nazwano "cudem nad Kłodnicą". Papież sam żartobliwie skomentował to, próbując używać gwary śląskiej: - Bóg zapłać za waszą świętą cierpliwość dla Papieża! Widać, że Ślązak cierpliwy i twardy! Bo ja bym już z takim Papieżem nie wytrzymał! ("Wytrzymamy!" - odpowiedzieli wierni) - Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu nie ma przyjechać - przyjeżdżo ("Nic nie szkodzi!") - No to dobrze, jak nic nie szkodzi, to jakoś ze spokojnym sumienie odjadę do Rzymu ("Zostań z nami! Witaj doma!")... Ten niezwykły dialog przejdzie do historii jako przykład charyzmy duszpasterskiej JP2. Święty Jan Paweł II jest Wielki w dużych i małych sprawach. Dziesięć dni później miałem okazję odwiedzić JP2 w Rzymie. Z okazji 10. rocznicy święceń wybraliśmy się do Wiecznego Miasta. Dane nam było dostać się na prywatną audiencję do Sali Klementyńskiej (zob. zdjęcie A. Mari). Kilka minut bezpośredniej bliskości - książka ofiarowana Ojcu św. i krótki dialog: - Ojcze św. - jestem z Gliwic. Dziękujemy za wszystko! - Dobrze spisaliście się - tam - w Gliwicach! - odpowiedział Papież, okraszając wszystko uśmiechem w moją stronę. Byłem tak przejęty, że jak widać na zdjęciu - bezwiednie - przytrzymałem rękę Ojca św., która już wyraźnie drgała z powodu choroby Parkinsona. Tyle ciepła, serdeczności, dobroci i troski doświadczyłem w tych ułamkach chwil spotkania ze naszym Świętym.
III. Trzecia dekada to przeżycia związane z Wielkim Jubileuszem i odchodzeniem JP2 "do domu Ojca". Mocno przeżyłem prywatne "rzymskie rekolekcje jubileuszowe" (lipiec-sierpień 2000) w towarzystwie mojego przyjaciela ks. prof. Antoniego. Zamieszkaliśmy przy bazylice św. Pankracego w dzielnicy Gianicolo. Po porannej modlitwie codziennie wyruszaliśmy pieszo ze wzgórza Colle del Gianicolo do czterech bazylik większych Rzymu: Arcybazyliki św. Jana na Lateranie; Bazyliki św. Piotra na Watykanie; Bazyliki Matki Bożej Większej oraz Bazyliki św. Pawła za Murami. Ta ostatnia wyprawa wiele nas kosztowała. Było to jednak piękny czas modlitwy i ofiary z naszym Kochanym Ojcem świętym. Na zakończenie modliliśmy się z nim podczas wspólnej Eucharystii na palcu przed bazyliką św. Piotra i podczas modlitwy Anioł Pański. Nie udało się dotrwać do końca trzeciej dekady mojej przygody z JP2.
Papież odszedł 2 kwietnia 2005 r. o 21.37. Nasz ukochany Ojciec Święty powrócił do Domu Ojca - oznajmił abp Leonardo Sandri. Kto nie zapłakał? Jakże byliśmy wówczas razem - zjednoczeni - wdzięczni za dar JP2! Lud Rzymu orzekł w czasie pogrzebu jednoznacznie: Santo subito! I tak stało się. 1 maja 2011 roku, w Święto Miłosierdzia Bożego, podczas uroczystej Mszy świętej na placu św. Piotra, papież Benedykt XVI dokonał beatyfikacji polskiego papieża. Uczestniczyłem w tej uroczystości z Niewidomymi z Lasek. Piękne rekolekcje i okazja do wdzięczności za dar wielkiego dzieła JP2. 27 kwietnia 2014, w Niedzielę Miłosierdzia miała miejsce kanonizacja, a w październiku 2019 abp S. Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, wystosował list do papieża Franciszka z prośbą o ogłoszenie św. Jana Pawła II doktorem Kościoła oraz patronem Europy! Prawie trzy dekady mojego dorosłego życia związane były ze Świętym Rodakiem - Patronem Rodzin. Pozostało duchowe dziedzictwo Ojca św., które trzeba wciąż na nowo odkrywać i nieść innym. Święty Janie Pawle Wielki - prowadź i wspieraj. Amen.