2020-06-12
Co takiego widzieli w Panu Jezusie ludzie, skoro tak wielu podążało za Nim? Dla uściślenia – ewangeliczne tłumy podążające za Jezusem, to ludzie prości, biedni, "udręczani i porzuceni", którzy trudzili się pracą na roli lub wypasaniem owiec. Ludzie ci byli wystawieni na faryzejską pogardę jako "nieczyści", właśnie nękani, odrzuceni, zepchnięci na margines. Do takich przede wszystkim przyszedł Jezus - takim głosił Ewangelię (por. Mt 9,13; Łk 4,18).
Kim są ewangeliczni "udręczeni i porzuceni"? To ludzie, czujący się odepchnięci,
marginalizowani przez żydowskie elity, "jak owce nie mające pasterza" (9,36). Oni intuicyjnie dostrzegali w Chrystusie "to coś". ON wyróżniał się spośród tylu
ówczesnych wędrownych nauczycieli. Hmm… czym, doprawdy? Wyobrażając sobie wzrok tylu setek ludzi, którzy szli za Nim, dostrzegam jedną zasadniczą cechę:
Jezusowi zależało na tych, którzy do Niego przychodzili. Troska i solidarność w miłości (caritas) – oto miara wielkości Chrystusa!
Mało tego – On uczy nas – Ciebie i mnie – byśmy wpatrując się w Niego, podążali
Jego śladami. Jego zainteresowanie drugim – moje zainteresowanie drugim. Jego
podnoszenie na duchu drugiego, moje podnoszenie na duchu drugiego. To wszystko budziło w ludziach nadzieję, która "zawieść nie może"!
Warto przywołać fragment poprzedzający dzisiejszą Ewangelię, uchwycić kontekst. Spotkamy tam Jezusa,
który "obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach,
głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości’’
(Mt 9,35). Nie było by posłania Dwunastu Apostołów i ich działalności, bez uprzedniego
przykładu Jezusa. Pełne miłości spojrzenie na drugiego i "litość nad nim"
jest wzorem apostolstwa - duszpasterstwa - ewangelizacji. Uczeń winien być bliski tym, których naucza, uzdrawia, prowadzi. Jezus zanim pośle – sam daje
przykład życia i działania. A dając przykład – posyła i to "po imieniu"! ,,A oto imiona dwunastu
apostołów: pierwszy – Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub,
syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej (…)" (Mt 10,2). A… Ty (Twoje imię)?
Dlaczego ewangeliści przywołują imiona Dwunastu? Jezus wybiera tych, których "sam chciał" (Mk 3,13). Nie ma przypadkowych powołań. Każdy powołany jest wybrany, przeznaczony i posłany przez Jezusa. Lista powołany rozszerza się przez wieki. Może i twoje imię znajdzie się wśród posłanych uczniów.
Przecież orędzie Ewangelii to nie "muzealny relikt", lecz życie "tu i teraz"! Zatem Chrystus,
posyłając Dwunastu, zapowiedział kolejne posłania. I dzisiaj wybiera i posyła nowych apostołów i misjonarzy.
Popatrz na ten fragment Ewangelii jako Boże zaproszenie, byś zechciał i ty podjąć wraz z Apostołami trud solidarności i zainteresowania się drugim człowiekiem, zwłaszcza tym "udręczonym i porzuconym". Ciekawe i palące wyzwanie, nieprawdaż? Ponieważ czym inny jest "suche czytanie (teoretyzowanie)", a czym innym świadomość, że "Słowo mówi do mnie i o mnie’’. A jeżeli tak jest, to Chrystus mówi dziś do ciebie: "Daję Ci władzę (…), byś leczył wszelkie choroby i wszelkie słabości" (por. 9,35 i 10,1). ON nigdy nie pozostawia złudzeń – co czyni Pan – i ty masz czynić. Co ty czynisz – czyni Pan (por. Mt 16,19-20; 28,18-20). Jezus może zatem wysyłać i Ciebie w swym imieniu "aż na krańce świata". Misja dotyczy Bożych dzieł: "uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy’’ (Mt 10,8) - być troskliwy Apostołem Nadziei w swoim środowisku. Czy jesteś gotowy zapalać jej płomień w sercu drugiego? Tak, właśnie Ty!
Panie Jezu, Ty ukazałeś nam swą postawą, że nigdy nie odwracałeś wzroku od tego, kto szukał u Ciebie pomocy. Nie chcesz jednak wykonywać tej misji sam – zapraszasz i mnie. Daj mi przeto pragnienie służenia drugiemu człowiekowi, niesienia pociechy. Przyjmij moje ochocze serce i otwarte dłonie – uczyń mnie Twym Apostołem Nadziei!
Pomyśl o osobie w twoim otoczeniu, której najbardziej
doskwiera obecna sytuacja. Co możesz zrobić (co zrobisz), by ją "podnieść na
duchu"? Pamiętaj – masz być apostołem - misjonarzem Nadziei!