2020-06-18
Jezus powiedział do swoich apostołów:
«Nie bójcie się ludzi! Nie ma bowiem nic skrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie w świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach.
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież bez woli Ojca waszego żaden z nich nie spadnie na ziemię. U was zaś policzone są nawet wszystkie włosy na głowie. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.
Do każdego więc, kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie».
Tym, co bardzo często paraliżuje człowieka, co go ogranicza w jego wyborach jest strach, a potem lęk. Strach jest naturalnym ludzkim doświadczeniem w sytuacji zagrożenia. Natomiast lęk może być irracjonalny i może wiązać się z pewnymi przesadnymi wyobrażeniami niebezpieczeństwa, a więc może być wytworem jedynie ludzkiej psychiki nie mającymi wiele wspólnego z rzeczywistym zagrożeniem. Wymienione doświadczenia, będące również określonymi stanami emocjonalnymi, są naszymi wspólnymi, powszechnymi doświadczeniami. Są one zatem obecne także w sferze religijnej, choć w tym przypadku mówi się raczej o bojaźni. Może się ona pojawić w momencie decyzji o przyjęciu Chrystusowych zaproszeń, wezwań lub nakazów. Wszystkie one są jednoznaczne, niezmienne i wymagają odwagi.
Opisane doświadczenia nie były obce prorokowi Jeremiaszowi żyjącemu w VI w. przed Chr., o którym czytamy dziś w pierwszym czytaniu. Przyszło mu prorokować w niezwykle trudnym czasie. Jego naród doświadczał wówczas wygnania, zagubienia i różnego rodzaju podziałów. Kiedy głosił słowo Boże, wówczas był znienawidzony, bo mówił trudne słowa. Nastawano na niego. Chciano by umilkł. Dotykały go oszczerstwa wielu. Z pewnością doświadczał strachu, a może i lęku. Patrząc na jego doświadczenia można odnieść wrażenie, co w jego lekcji życia jest coś, co jest także lekcją pokory współczesnego Kościoła, pomimo, że od tamtego momentu upłynęło dwa i pół tysiąca lat później. Prorok Jeremiasz w tamtym położeniu był silny świadomością, że u jego boku jest sam Pan. Dlatego mówił: „Pan jest przy mnie jako potężny mocarz” (Jr 20, 11). Już wtedy zapowiadał, że ci, którzy występują przeciw niemu bardzo się zawstydzą. Dotknie ich porażka i okryją się wieczną i niezapomnianą hańbą.
Współczesna doba Kościoła także przynosi świadkom Jezusa Chrystusa te same doświadczenia – strach i lęk. Strach przed wyśmianiem, prostą klasyfikacją i lęk przed porażką w głoszeniu Bożego Słowa, a więc przed odrzuceniem. Tymczasem istnieje ta sama potrzeba zdania się na Pana i Jego moc, a więc zupełnie jak w przypadku proroka Jeremiasza. Dlatego w dzisiejszym fragmencie Ewangelii padają te wyjątkowe słowa Chrystusa, powtarzane nawet trzykrotnie: „Nie bójcie się” (Mt 10, 26. 28. 31). Te słowa sięgają absolutnie samego centrum chrześcijaństwa – właśnie osoby Jezusa Chrystusa. W Nim i z Nim nie było, nie ma i będzie strachu, ani lęku. Przesłanie „nie bójcie się” było obecne w momencie narodzin Jezusa Chrystusa, w Jego nauczaniu, a także w chwili Jego zmartwychwstania i ukazywania się uczniom. Te słowa są przesłaniem całego orędzia zbawczego Jezusa Chrystusa. Jego zadaniem było ogłoszenie Dobrej Nowiny, ale także dodanie uczniom odwagi, w więc wyciągnięcie ich z doświadczenia bojaźni i próżnego lęku.
Zatem odważny i zarazem wolny od bojaźni w głoszeniu Ewangelii i w świadczeniu o Jezusie Chrystusie jest ten, kto nie myśli o sobie, ale właśnie o Jezusie Chrystusie. Kto myśli o sobie bardziej niż o Jezusie Chrystusie, ten może nawet popaść w lęku. Kto myśli o Bogu, będzie odważny mocą Chrystusowego wezwania „nie bójcie się”!
W podążaniu drogą lectio divina niech nas prowadzą proste pytania:
Zaproś drugą osobę do modlitwy albo do udziału w spotkaniu lub wybranym nabożeństwie.
ks. Franciszek Koenig