2020-10-28
W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą
noc spędził na modlitwie do Boga. Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i
wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego
nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja;
Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy;
Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.
Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia. A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.
ROZWAŻ!Już sam postanowiłem sobie, by jak najmniej śledzić te wszystkie wydarzenia, które media określają w ostatnim czasie „tłum” (dzicz, strajk, protest, tysiące etc.). Przygotowując to rozmyślanie zacząłem (oczywistość) od przeczytania Ewangelii, całego Słowo dnia. I szok! Będę musiał pisać o tłumie… Panie Jezu, jeśli tak, to dobrze!
Wyjdźmy od Ewangelii. Jezus (po spotkaniu na modlitwie – długim – ze swoim Ojcem) wychodzi i wybiera uczniów – Dwunastu. Znamy Ich. Głowa Kościoła, pierwsi biskupi, rybacy, byli i wśród nich spokrewnieni ze sobą, bracia, a nawet był zdrajca. I oto mamy tłum – chłopy (przepraszam, poprawnie – mężczyźni) z krwi i kości, w sile wieku. Jezus Ich wybrał. Po co? Bał się samotności? A może chciał być jak inny rabbi tamtego czasu? Pytania retoryczne. Chciał, by w spotkaniu z Nim, by we wzajemnej relacji ukształtowali się ci, których cała Tradycja Kościoła będzie nazywać filarami, rzeczywistym fundamentem Ciała Chrystusa, jakim jest Kościół.
Celowo napisałem o ich zawodzie (rybacy) oraz o Judaszu (zdrajcy). Dlaczego? Nie wiem jak Wy, ale ja zaniepokojony jestem tym co spotyka naszą ojczyznę. Tłum różnych ludzi, dobrze wiemy – wierzących i niewierzących – w trudny sposób, przeze mnie osobiście nieakceptowalny, chce przekazać swój opór, niezgodę, niechęć – protestują.
Pytam się – gdzie jest nasza jedność? Jeśli nie na polu religijnym to obywatelskim? Gdzie? Dlaczego tyle osób, których znamy z kościelnych ławek nie cieszy się z „Wygranej życia”, a dołącza do Facebook’owych protestów? Nie wiem. To trudne pytania. Są i takie, których tu nie odważę się zadać. Ale wróćmy do ewangelicznego tłumu.
W Kościele jest miejsce dla wszystkich – wiemy. Ale – mea culpa – nie zawsze mile widzimy tam różnorodność. I nie mówię jedynie o tej krzykliwej – nie chcę się tu dziś nad tym rozwodzić. Komentarzem do tego „zgromadzenia” (ładniejsze niż tłum) jest dzisiejsze czytanie: Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.
Może w tym
medialnych chaosie warto zatrzymać się i pomyśleć nad Kościołem - Bożym Tłumem (Ludem Bożym). W tłumie nie znamy się osobiście, ale Lud Boży to Boże zgromadzenie, bracia i siostry, współobywatele świętych i domownicy Boga (Ef 2,19).
I warto zastanowić się jak wypełniamy to Słowo Boże:
Ojcze spraw, aby byli jedno, aby świat uwierzył!
Jeszcze raz zadaj sobie pytania z naszego rozmyślania. Noś je w swoim sercu! A w Godzinie Miłosierdzia zapraszamy do wspólnej modlitwy o jedność w Kościele i Ojczyźnie: Jezu, ufam Tobie!