2021-01-15
Apostolska radość.
Mówi się czasami, że ktoś jest lekarzem, nauczycielem czy księdzem z powołania. Określenie to zakłada pochwałę dla czyjegoś zaangażowania i zdolności w wypełnianiu życiowej misji, profesji czy zawodu. W takim doświadczeniu jednym ze wskaźników potwierdzających dobry wybór życiowego powołania jest radość. Takiej radości nie zabrakło uczniom Jezusa i takiej radości nie może zabraknąć nam – współczesnym apostołom Jezusa Chrystusa.
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «Oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.
Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?» Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego.
Było to około godziny dziesiątej. Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: «Znaleźliśmy Mesjasza» – to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.
A Jezus, wejrzawszy na niego, powiedział: «Ty jesteś Szymon, syn Jana; ty będziesz nazywał się Kefas» – to znaczy: Piotr.
W dobie trwającej pandemii tak trudno jest znaleźć osoby, które autentycznie przeżywają radość w swoim sercu. Mnożone są wprawdzie programy telewizyjne czy audycje radiowe, których zadaniem jest dostarczyć społeczeństwu radości, chociażby w noc sylwestrową. Podobne zadania spełniają obecne w przestrzeni internetowej i w mediach społecznościowych żarty, filmy rysunkowe czy memy. Jednak radość płynąca ze wspomnianych „narzędzi rozweselenia” jest z natury pozytywna (o ile szanuje godność drugiego człowieka), ale jednak krótkotrwała. Bo czymś innym jest rozweselić się na chwilę, a czymś innym przeżywać prawdziwą radość.
W niedzielnym darze słowa Bożego pokazana jest radość, której może doświadczyć każdy, kto w pewnym momencie zdaje sobie sprawę, że jego życie staje się formą apostolstwa.
W pierwszym czytaniu z Księgi Samuela (1 Sm 3, 3b‒10. 19) widzimy postać młodego Samuela, przyszłego proroka, który rozpoczyna swoje życie od służby w sanktuarium w Szilo. Jako chłopak słyszy głos Pana z którym Bóg wychodzi wobec niego. Samuel potwierdza gotowość pełnienia woli Bożej, a więc odpowiedzenia na Boże powołanie. Istotą odpowiedzi Samuela jest chęć słuchania Pana: „Mów, bo sługa Twój słucha” (1 Sm 3, 10). Wielki prorok rozpoczyna zatem swoją misję od słuchania słowa Bożego. Zanim stanie się głosicielem słowa Bożego, staje się najpierw jego słuchaczem. W tym doświadczeniu odczuwa radość. Chęć odpowiedzenia Bogu na Jego wezwanie jest dla Samuela czymś, co go uskrzydla duchowo i daje radość. Niezwykła to sprawa, że ktoś może odczuwać radość w oddaniu siebie na służbę Bogu.
Ta sytuacja przypomina nam doświadczenie wielu młodych ludzi, którzy także w młodym wieku czują radość w tym, by swoje życie oddać w służbie Bogu. Dlatego przekraczają progi seminariów duchownych, domów nowicjackich czy furt klasztornych. Dla innych, często dla najbliższych, jest to doświadczenie, którego nie potrafią zrozumieć, a tym bardziej nie rozumieją, że taki krok może być źródłem radości.
Z kolei w Ewangelii widzimy pierwszych uczniów Jezusa, którzy jeszcze będąc uczniami Jana Chrzciciela odkrywają w osobie Jezusa obiecanego Mesjasza – to znaczy: Chrystusa. Wcześniej szczerym sercem pragną zobaczyć Boże plany, dlatego poszli za Janem jako prorokiem. Jednak z chwilą kiedy Jan pokazuje im Jezusa mówiąc o Nim „Oto Baranek Boży” (J 1, 29) zmienia się zupełnie perspektywa ich życia. Będąc otwartymi na służbę Bogu, odnajdują Tego, który był zapowiedziany, za którym „narody tęskniły”, jak śpiewamy w starej kolędzie „Dzień ten nam sam Pan Bóg sprawił”. Ich radość z odnalezienia Mesjasza przejawiła się w tym, że poszli za Nim, najpierw jako za nauczycielem, którego nazywają „Rabbi”, a potem, że pozostali u Niego. W tym wydarzeniu było im dane odkryć w Jezusie prawdziwego Mesjasza – to znaczy: Chrystusa.
Niezwykle ważnym momentem w owym doprowadzeniu uczniów do Jezusa jest świadectwo radości. Radości doświadczył sam Jan Chrzciciel. Dlatego wskazał na Jezusa, że On jest „Barankiem Bożym”, a potem ważne jest także to świadectwo Andrzeja, brata Szymona Piotra. Jego entuzjazm pozwolił stanąć im razem przed Jezusem Chrystusem w radości, że spełniają się ich pragnienia. Prawdziwa radość, którą noszą od tej pory w swoich sercach będzie dla nich siłą nawet w największych cierpieniach. Apostoł Jezusa jest pełen radości nawet w utrapieniach (zob. 2 Kor 7, 4; Kol 1, 24).
Każdy z nas jest „z powołania” apostołem Jezusa Chrystusa dla innych o tyle, o ile będzie w nas radość z osobistego spotkania Jezusa Chrystusa i radość trwania w Nim. Apostolska radość jest fundamentem apostolstwa.
W podążaniu drogą lectio divina niech nas prowadzą pytania:
Módlmy się o radość w naszych serca.
Boże, dawco radości, spraw, abyśmy dostrzegali jak wiele jest powodów do wdzięczności Tobie. Niech nasze serca zostaną uzdrowione z wszelkiej obojętności i ślepoty wobec Twoich darów, których tak hojnie nam udzielasz. Daj nam dostrzec Twoją miłość, którą nam ukazujesz poprzez codzienność. Spraw, abyśmy coraz częściej Tobie z serca dziękowali za wszystko, co nas spotyka.
Twórco radości! Daj nam radość serca, aby więcej było w nas uśmiechu niż smutku, więcej optymizmu, niż pesymizmu w naszym życiu. Niech radość z samego faktu bycia Twoim dzieckiem, przepełnia nasze serca i promieniuje w otoczeniu! Niech nasze serca śpiewają Tobie hymn uwielbienia za godne podziwu dzieło Odkupienia! Niech ten drogocenny dar Twojego Ducha obfituje w naszym życiu i otwiera nasze serca na miłość i pokój.
Maryjo, Oblubienico Ducha świętego ucz nas otwierać się na Ducha Świętego i Jego dary, a następnie jak dzielić się nimi ze wszystkimi, których spotykamy. Amen.
Podziel się w rozmowie z innymi jakąś duchową radością Twojego serca.
ks. Franciszek Koenig