2012-08-02
Niedzielny udział we Mszy św. przede wszystkim domaga się naszej wiary: "Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał". Najpierw trzeba zatem wierzyć! To nie tyle obowiązek - tradycja - przykazanie. To spotkanie z Osobą Jezusa Chrystusa. Na Eucharystii ON uobecnia się (przychodzi). ON tam JEST - w SŁOWIE - ZGROMADZENIU - CIELE i KRWI. Tak zamierzył Bóg!
Oczywiście rozpoznanie - spotkanie - doświadczenie JEGO OBECNOŚCI domaga się z naszej strony wysiłku, zaangażowania, uważnego czytania znaków.
Kiedy kapłan pozdrawia: "PAN z wami!" Odpowiadam: "I z duchem Twoim". Uczestniczę, śpiewam, modlę się, podaję rękę...
Kiedy słuchamy Słowa Bożego: ON sam mówi do nas! Słucham, próbuję rozumieć, pytam: Cóż mam czynić?
Kiedy kapłan wzywa: "Bierzcie i jedźcie!". Z czystym sercem idę i przyjmuję CIAŁO i KREW.
Nauczanie o Chlebie żywym [obecnym] przypomina nam ponadto dwie prawdy.
I. Pierwszą jest ta, że kiedy jesteśmy z Jezusem zaspakajamy wszystkie nasze pragnienia. Starając się żyć Eucharystią, mamy już wszystko i niczego nam nie brakuje: posiadamy życie wieczne. To, co przeżywam z Bogiem (trud, naukę, pracę, sprawy kolejnego dnia...) jest królestwem Bożym we mnie. Jeśli uświadamiamy sobie, że jesteśmy zanurzeni w łasce Chrztu i w Chrystusowej Eucharystii, osiągamy sens, pełnię, osiągamy świętość. Z Chrystusem jestem wszystkim i nie mam czego więcej pragnąć. Eucharystia, otwierając nas na przyszłe powołanie, na widzenie uszczęśliwiające, uczy nas także radości z darów obecnego czasu. Dzisiaj jest najpiękniejszy dzień w moim życiu, ponieważ Jezus daje mi się cały, bez reszty, i wyznacza ostateczny sens wszystkim moim spotkaniom, całej mojej aktywności, wszystkim małym ofiarom, wszystkim małym upokorzeniom, całemu trudowi, którego już nie czuję, a jeśli czuję, to jako powód do radości, a nie do narzekania. W średniowieczu wierzono, że podczas Eucharystii zatrzymuje się czas - jesteśmy z Bogiem młodzi i piękni; spożywamy przecież "chleb z nieba", które zazdroszczą nam aniołowie! Tam nasze życie nie jest czymś prowizorycznym, niekompletnym, chyba że tylko w swojej historycznej formie. Bo w swojej wewnętrznej głębi jest już ogarnięte przez Chrystusa eucharystycznego, jest ukryte z Nim w Bogu. Nie możemy zatem poddawać się znudzeniu lub poczuciu bezsensu, jak ktoś, kto czeka na spóźniony pociąg i uważa to oczekiwanie za niepotrzebne, nudne i puste. Eucharystia, którą codziennie otrzymujemy, upewnia nas, że już dzisiaj nasze życie jest święte, nie jest przegrane, jest wielkie przed Bogiem, jest – w pewnym sensie – spełnione.
II. Eucharystia uczy nas również, że nasze życie spełnia się w Kościele, w Ciele Chrystusa. Sprawując Eucharystię, jesteśmy jednością z Kościołem i całą rodziną ludzką. W Eucharystii uczestniczymy w cierpieniach, nadziejach i radościach wszystkich mężczyzn i kobiet na tym świecie, którzy przyjmują lub są wezwani do przyjmowania tego samego Ciała Chrystusa, do posilania się tym samym pokarmem. Eucharystia buduje w nas świadomość bycia częścią jednego Ciała, żywej wspólnoty. Znakiem i gwarancją tego jest oczywiście eucharystyczna Komunia, która wprowadza świat do naszego wnętrza, rozszerza naszą modlitwę. Poza tym Eucharystia jednoczy nas z Kościołem świętych, z Maryją, z tymi wszystkimi, którzy nas poprzedzili i przyjęli miłość Bożą w Jezusie Chrystusie. Wchodzimy w rzeczywisty związek z tymi, którzy cieszą się już ostateczną pełnią i w jakiś sposób mamy już udział w ich oglądaniu – bez zasłony – boskiej rzeczywistości.
Oto co oznacza: CHLEB ŻYWY! Smak nieba (świętości) i doświadczeni wspólnoty (komunii ze świętymi i żyjącymi).