2022-07-29
Rozważ!
Małe dziecko, któremu zostanie zabrana zabawka lub gdy czegoś nie dostanie np. od swojego rodzeństwa, to często zaczyna płakać i biegnie do „instancji wyższej” - rodzica bądź nauczyciela, żeby się poskarżyć. Dzieje się tak, ponieważ dziecko wie, że ktoś, kto sprawuje nad nim opiekę, ale także władzę, posiada także moc sprawczą swojego słowa wobec rodzeństwa/kolegi, i oczekuje, że dzięki temu będzie mogło uzyskać jakąś korzyść. Czasem podobnie bywa i w dorosłym życiu, w relacji człowiek – Bóg. W dzisiejszej Ewangelii pewien człowiek zwraca się do Jezusa, żeby Ten wpłynął na jego brata i podzielił się z nim majątkiem. Mówi do Niego „Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem”. Na co Jezus mu odpowiada: „Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?”I choć mógłby równie dobrze odpowiedzieć: „Co mnie to interesuje?” lub „ Nie masz się czym zamartwiać?”, to On pragnie, żeby rozmówca sam zastanowił się nad tym, kim dla niego On naprawdę jest.
Następnie Jezus skierował swoje słowa do tłumu: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma [wszystkiego] w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia”. Chrystus ewidentnie chciał pokazać, że doczesne bogactwa materialne mogą być nic nie warte, a nawet mogą nam zrobić krzywdę na sercu – poprzez chciwość.
Jezus ostrzega nas przed tym, nie dlatego, że nam „nie życzy” dobrego samochodu, komfortowego domu, czy innych dóbr materialnych, ale mówi nam to w tym celu, żebyśmy nie przewartościowali rzeczy materialnych nad te duchowe. To, co nosimy w sercu, albo raczej Kogo nosimy, nie jest zależne od posiadanych przez nas bogactw doczesnych. Jednak kiedy będziemy pragnęli bardziej tego drugiego, kiedy będziemy się skupiali na tym, żeby „mieć”, a nie, żeby „być”, to możemy znaleźć się w ślepym zaułku, kiedy spostrzeżemy, że przez nieustanny głód materialny, straciliśmy najbliższe sobie osoby. Pokusa chciwości może nam zaślepić oczy na potrzebę rozmowy, obecności, spędzenie wolnego czasu z najbliższymi, pielęgnację relacji. Konflikty o spadek rodzinny czy podział majątku to problem nie tylko człowieka żyjącego w czasach Jezusa, ale to także problem często dotykający nas samych.
Dlatego też Jezus opowiedział przypowieść o rolniku, który miał pewnego roku bardzo dobry urodzaj, ale nie mógł go pomieścić w swoim spichlerzu. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra.I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!”Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?”Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga”.
Czy nie przemawia w tym monologu owego rolnika
egoizm i chciwość? Jezus celowo przytoczył tę przypowieść, żeby ukazać nam, do
czego może prowadzić gromadzenie dóbr materialnych przy jednoczesnym zapominaniu
o odniesieniu całego swojego życia do Boga, o drugim człowieku, który może
właśnie jest w większej potrzebie materialnej, niż ja.
Czy ten rolnik nie byłby bogatszy u Boga, gdyby podzielił się swoim majątkiem z
potrzebującymi? Czy dobra materialne, które zgromadził, bardziej go nie
zniewalają i zamykają na relację i gotowość na spotkanie z Bogiem?
Zastanów się:
Panie Jezu, proszę: „nie dawaj mi bogactwa ni nędzy, żyw mnie chlebem niezbędnym, bym syty nie stał się niewiernym, nie rzekł: „A któż jest Pan?” lub z biedy nie począł kraść i imię mego Boga znieważać” (Prz 30,8-9).
Jezu, sprzedany za trzydzieści srebrników, strzeż mnie od chciwości i niszczącej żądzy posiadania. Pomóż mi uwierzyć, że „więcej szczęścia jest w dawaniu niż w braniu” (Dz 20,35).
Daj mi serce wrażliwe na biedę i hojne w dzieleniu się. Amen.