Wyszukiwarka:
Rozważania tematyczne: Matka wiary

PORT TONĄCYCH (41)

2012-10-20

News





Dopełnieniem obrazów ukazujących Maryję jako Orędowniczkę i nadzieję ludu chrześcijańskiego, jest obraz Maryi – portu tonących. Ten obraz mający swoje źródło w tradycji biblijnej, oddaje prawdę o Maryi, która w dziejach Kościoła okazała się przedziwną pomocą, Matką, która staje obok swoich dzieci i strzeże je przed zejściem z drogi Ewangelii i zatraceniem, a także pomaga powrócić wszystkim szczerze szukającym dróg nawrócenia.


TEKST GODZINEK


O jasna gwiazdo morska, o porcie tonących
(Kompleta)


ŹRÓDŁOWE TEKSTY BIBLIJNE

STARY TESTAMENT

Z Księgi Izajasza:

Słuchajcie Mnie, wy, co się domagacie sprawiedliwości,
którzy szukacie Pana.
Wejrzyjcie na skałę, z której was wyciosano,
i na gardziel studni, z której was wydobyto.
Wejrzyjcie na Abrahama, waszego ojca,
i na Sarę, która was zrodziła.
Bo powołałem jego jednego,
lecz pobłogosławiłem go i rozmnożyłem.
Zaiste, zlituje się Pan nad Syjonem,
zlituje się nad wszelką jego ruiną.
Na Eden zamieni jego pustynię,
a jego stepy na ogród Pana.
Zapanują w nim radość i wesele,
pienia dziękczynne przy dźwięku muzyki.
Ludy, słuchajcie Mnie z uwagą,
narody, nastawcie ku Mnie uszu!
Bo ode Mnie wyjdzie pouczenie,
i Prawo moje wydam jako światłość dla ludów.
Bliska jest moja sprawiedliwość,
zbawienie moje się ukaże.
Ramię moje sądzić będzie ludy.
Wyspy położą we Mnie nadzieję
i liczyć będą na moje ramię.
Podnieście oczy ku niebu
i na dół popatrzcie ku ziemi!
Zaiste, niebo jak dym się rozwieje
i ziemia zwiotczeje jak szata,
a jej mieszkańcy wyginą jak komary.
Lecz moje zbawienie będzie wieczne,
a sprawiedliwość moja zmierzchu nie zazna.
Słuchajcie Mnie, znawcy sprawiedliwości,
narodzie biorący do serca moje Prawo!
Nie lękajcie się zniewagi ludzkiej,
nie dajcie się zastraszyć ich obelgami!
Bo robak stoczy ich jak odzież,
i mole zgryzą ich jak wełnę;
moja zaś sprawiedliwość przetrwa na wieki
i zbawienie moje z pokolenia w pokolenie.
Przebudź się, przebudź! Przyoblecz się w moc,
o ramię Pańskie!
Przebudź się, jak za dni minionych,
w czasie zamierzchłych pokoleń.
Czyżeś nie Ty poćwiartowało Rahaba,
przebiło Smoka?
Czyżeś nie Ty osuszyło morze,
wody Wielkiej Otchłani,
uczyniło drogę z dna morskiego,
aby przejść mogli wykupieni?
Odkupieni więc przez Pana powrócą
i przybędą na Syjon z radosnym śpiewaniem,
ze szczęściem wiecznym na twarzach.
Osiągną radość i szczęście;
ustąpi smutek i wzdychanie.

(Iz 51, 1-11)


NOWY TESTAMENT

Z Ewangelii według św. Łukasza:

Jeden z faryzeuszów zaprosił Go do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem.
Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: «Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą». Na to Jezus rzekł do niego: «Szymonie, mam ci coś powiedzieć». On rzekł: «Powiedz, Nauczycielu!» «Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?» Szymon odpowiedział: «Sądzę, że ten, któremu więcej darował». On mu rzekł: «Słusznie osądziłeś».
Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: «Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje». Do niej zaś rzekł: «Twoje grzechy są odpuszczone». Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: «Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?» On zaś rzekł do kobiety: «Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!»

(Łk 7, 36-50)

Z Dziejów Apostolskich:

Kiedy nasz odjazd do Italii został postanowiony, oddano Pawła razem z innymi więźniami setnikowi cesarskiej kohorty, imieniem Juliusz. Wsiedliśmy na okręt adramyteński, płynący do portów Azji, i odpłynęliśmy. Był też z nami Arystarch, Macedończyk z Tesaloniki. Następnego dnia przypłynęliśmy do Sydonu, a Juliusz, który odnosił się życzliwie do Pawła, pozwolił mu pójść do przyjaciół i zaopatrzyć się na drogę. Stamtąd popłynęliśmy wzdłuż Cypru, dlatego że wiatry były przeciwne. Przepłynęliśmy morze koło Cylicji i Pamfilii i przybyliśmy do Myry w Licji. Tam setnik znalazł okręt aleksandryjski, płynący do Italii, i umieścił nas na nim. Dość długo płynęliśmy wolno i znaleźliśmy się zaledwie na wysokości Knidos. Ponieważ wiatr nie pozwalał nam przybić do brzegu, popłynęliśmy wzdłuż Krety w kierunku Salmone. I płynąc z trudem wzdłuż jej brzegów, przybiliśmy do pewnego miejsca, zwanego Dobre Porty, blisko którego było miasto Lasaia.
Upłynęło już wiele czasu i żegluga stała się niebezpieczna, dlatego że minął już post. Paweł przestrzegał: «Ludzie - mówił do nich - widzę, że żegluga zagraża niebezpieczeństwem i wielką szkodą nie tylko ładunkowi i okrętowi, ale i naszemu życiu». Ale setnik ufał bardziej sternikowi i właścicielowi okrętu aniżeli słowom Pawła. Ponieważ port nie nadawał się do przezimowania, większość postanowiła odpłynąć stamtąd, spodziewając się dostać jakoś na przezimowanie do portu Feniks na Krecie, wystawionego na wiatry południowo - zachodnie i północno - zachodnie. Kiedy powiał wiatr z południa, podnieśli kotwicę, przekonani, że zdołają wykonać zamiar, i popłynęli wzdłuż brzegów Krety.
Niedługo jednak potem spadł od jej strony gwałtowny wiatr, zwany euraquilo. Gdy okręt został porwany i nie mógł stawić czoła wiatrowi, zdaliśmy się na jego łaskę i poniosły nas fale. Podpłynąwszy pod pewną wyspę, zwaną Kauda, z trudem zdołaliśmy uchwycić łódź ratunkową, a po wciągnięciu jej zabezpieczono okręt, opasując go linami. Z obawy, aby nie wpaść na Syrtę, zrzucili ruchomą kotwicę i tak się zdali na fale. Ponieważ miotała nami gwałtowna burza, żeglarze zaczęli nazajutrz pozbywać się ładunku, a trzeciego dnia wyrzucili własnoręcznie sprzęt okrętowy. Kiedy przez wiele dni ani słońce się nie pokazało, ani gwiazdy, a niesłabnąca nawałnica szalała, znikła już wszelka nadzieja naszego ocalenia. A gdy już ludzie nawet jeść nie chcieli, powiedział do nich Paweł: «Trzeba było posłuchać mnie i nie odpływać od Krety, i oszczędzić sobie tej niedoli i szkody. A teraz radzę wam być dobrej myśli, bo nikt z was nie zginie, tylko okręt. Tej nocy ukazał mi się anioł Boga, do którego należę i któremu służę, i powiedział: "Nie bój się, Pawle, musisz stanąć przed Cezarem i Bóg podarował ci wszystkich, którzy płyną razem z tobą". Bądźcie więc dobrej myśli, bo ufam Bogu, że będzie tak, jak mi powiedziano. Musimy przecież dopłynąć do jakiejś wyspy».
Kiedy zapadła czternasta noc, a nas rzucało po Adriatyku, zdawało się około północy żeglarzom, że zbliżają się do jakiegoś lądu. Spuścili sondę i stwierdzili dwadzieścia sążni. Nieco dalej spuścili ją znowu i stwierdzili piętnaście sążni. Lękając się, abyśmy nie wpadli na skały, zrzucili z rufy cztery kotwice i wyczekiwali świtu. Kiedy żeglarze, usiłując zbiec z okrętu, spuścili łódź na morze pod pozorem zarzucenia kotwicy z dziobu okrętu, rzekł Paweł do setnika i żołnierzy: «Jeśli ci nie zostaną na okręcie, wy nie potraficie się uratować». Wtedy żołnierze przecięli liny od łodzi i pozwolili jej spaść do morza.
Kiedy zaczynało świtać, Paweł zachęcał wszystkich do posiłku: «Dzisiaj już czternasty dzień trwacie w oczekiwaniu, o głodzie i bez żadnego posiłku. Dlatego proszę was, abyście się posilili; bo to przyczyni się do waszego ocalenia; nikomu bowiem z was włos z głowy nie spadnie». Po tych słowach wziął chleb, złożył Bogu dziękczynienie na oczach wszystkich i ułamawszy zaczął jeść. Wtedy wszyscy nabrali otuchy i posilili się. A było nas wszystkich na okręcie dwustu siedemdziesięciu sześciu. Kiedy się najedli, ulżyli okrętowi, wyrzucając zboże do morza.
Gdy dzień nastał, nie rozpoznali lądu, widzieli jednak jakąś zatokę o płaskim wybrzeżu, do którego chcieli - jeśliby się dało - doprowadzić okręt. Poodcinali kotwice i zostawili je w morzu. Równocześnie rozluźnili wiązania sterowe, nastawili pod wiatr przedni żagiel i zmierzali ku brzegowi. Wpadli jednak na mieliznę i osadzili na niej okręt. Dziób okrętu zarył się i pozostał nieruchomy, a rufa zaczęła się rozpadać pod naporem fal. Żołnierze postanowili pozabijać więźniów, aby który nie uciekł po dopłynięciu do brzegu. Lecz setnik, chcąc ocalić Pawła, przeszkodził ich zamiarowi. Rozkazał, aby ci, co umieją pływać, skoczyli pierwsi do wody i wyszli na brzeg, pozostali zaś dopłynęli jedni na deskach, a drudzy na resztkach okrętu. W ten sposób wszyscy cało znaleźli się na lądzie.

(Dz 27, 1-44)


ROZWAŻANIE

Port tonących

Soborowa Konstytucja „Lumen gentium” w punkcie 62. mówi, że wobec Maryi możemy odnosić tytuły ukazujące Jej przedziwną rolę w dziejach Kościoła: Orędowniczka, Wspomożycielka, Pomocnica i Pośredniczka. Tytuły te nie ujmują niczego z wielkości i skuteczności jedynego Pośrednika – Jezusa Chrystusa, a jedynie pokazują współczesnemu Kościołowi prawdę, że w każdym momencie swoich dziejów jest wsparty macierzyńską opieką Maryi.
Do owego bogactwa tytułów odnoszonych do Matki Najświętszej, nawiązuje także wezwanie „port tonących”. Jest ono zakotwiczone w dawnym doświadczeniu żeglarzy. W dawnych czasach żegluga była wyjątkowo niebezpieczna. Świadczy o tym m.in. opis żeglugi w której brał udział św. Paweł, co mamy opisane w księdze Dziejów Apostolskich (por. Dz 7, 1-44), który zrządzeniem Bożej Opatrzności zostaje ocalony i mógł dotrzeć do Rzymu. Dla kogoś kto tonie, przede wszystkim dla rozbitków dryfujących po morzu, jedynym pragnieniem chwili jest ujrzeć port. Wtedy w tonącego rozbitka wstępuje nadzieja. Mimo, że jest zmęczony, ledwie żywy, to widok portu stanowi taką nadzieję, która potrafi poderwać go do dalszego wysiłku i próby dopłynięcia do portu. Blisko portu ktoś jest w stanie dostrzec rozbitka i udzielić mu pomocy.
To właśnie Matka Najświętsza jest takim „portem nadziei” dla tonących w wirach tego świata, gdzie łatwo pobłądzić i zniechęcić się trudnościami życia oraz ciężarem własnych grzechów. To Maryja stale czuwając nad Kościołem i wskazując mu drogę powrotu, staje się takim „portem” nadziei, który jest w stanie na nowo wzbudzić w ludzkim sercu wiarę, sens nawrócenia i radość powrotu. Jest to zgodne z centralnym wezwaniem Ewangelii – wezwaniem do nawrócenia (por. Mk 1, 19; Łk 7, 35-50). Dlatego też Kościół nazywa swoją Matkę – „Matką Kościoła”; „Ucieczką grzeszników”, czy „Ratunkiem konających”. Przez Nią człowiek pomimo swego grzechu jest w stanie powrócić do Chrystusa. Ona swoim wstawiennictwem pomaga przezwyciężyć zło i chce wprowadzić na drogę świętości. Ona, która wyjątkowo doświadczyła Bożej miłości jest w stanie wprowadzić każdego grzesznika w przestrzeń Bożego miłosierdzia i przebaczenia.
Tę właśnie rolę Maryi ukazują także objawienia w La Salette z 1846 roku. Miały one na celu obudzić wiernych a także zburzyć obojętność oraz pewność siebie i ostatecznie doprowadzić do oparcia życia na Jezusie Chrystusie. Słowa Orędzia z La Salette obnażają tragedię nieposłuszeństwa wobec Boga, lekceważenia Kościoła i sakramentów. Stanowią one także wyjątkowe zaproszenie do odnowy modlitwy, która jest ukazana jako nadzieja dla świata.
Podobną rolę odegrały w dziejach Kościoła wezwania fatimskie z roku 1917.

Podejmując medytację nad Słowem Bożym w kontekście wezwania „port tonących”, warto znów postawić sobie kilka prostych pytań:
Jakie są nasze doświadczenia na „morzu współczesności”?
Czy w momentach pokus szukamy ratunku u naszej Matki?
Czy w momencie nawrócenia prosimy naszą Matkę o pomoc i siłę woli?


MODLITWA

O Maryjo, jesteś nazwana przez Kościół „Ucieczką grzeszników”.
Ty wiesz jaką wartość stanowi człowiek, odkupiony najdroższą Krwią Twojego Syna.
Ty wiesz, ile Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu uczynił, aby człowiek nie zginął i nie szedł drogami zła i grzechu, wiodącymi na zatracenie.
Bóg przemawiał słowami proroków w dziejach narodu wybranego.
Mówili oni o grzechu i jego skutkach oraz o wezwaniu do przemiany życia. Przemówił Bóg przez Jezusa Chrystusa, gdy nastała pełnia czasów,
o wielkości zła trapiącego każdego człowieka.
To grzech zaprowadził Syna Bożego na krzyż, na którym umarł z miłości ku ludziom, aby zrealizować wolę Bożą.
A nam tak trudno zrozumieć złość grzechu. Tak trudno wyrwać się z beztroskiego patrzenia na życie, choć mamy tyle tragicznych przykładów życia jakby Bóg nie istniał.
Tylu ludzi nie liczy się ani z Bogiem ani z człowiekiem.
Drogami naszych miast i wiosek przechodzi tylu pijanych ludzi niosąc do domów nieszczęście, rozpacz, biedę, upodlenie i wstyd rodziny.
Tak wiele małżeństw i rodzin jest na krawędzi rozpadu.
Zdemoralizowane zostały miejsca pracy.
Tylu ludzi bez skrupułów pozbawiono środków do życia, wyrzucono na bruk.
Krzywda pracowników, którym zatrzymuje się należne wynagrodzenie jest owocem grzechu wołającego o pomstę do nieba.
Nieuczciwość i przekupstwo stały się nieodłącznymi elementami ludzkich poczynań dla osiągnięcia osobistych korzyści.
Oszukujemy, kradniemy, kombinujemy, a ciągle tylko oskarżamy innych. Widzimy źdźbło w oku bliźniego, ale we własnym nie dostrzegamy belki. Samowolę tłumaczymy wolnością człowieka.
Na innych nakładamy tylko obowiązki, a sobie rezerwujemy wyłącznie prawa. Narzucamy na ludzi ciężary nie do uniesienia, ale sami nie chcemy ich tknąć palcem.
Matko Boża, Ucieczko grzesznych, dopomóż nam najpierw zrozumieć, że życie w grzechu to stan nienormalny.
Człowiek jest tak Boży, że o ile oddala się od Jego miłości, o tyle traci jakąś część swojego człowieczeństwa.
Naucz nas walczyć ze złem, uproś nam dużo siły i mocy, abyśmy stoczyli zwycięską walkę z grzechem w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i parafialnym.
Polecamy Ci wszystkich zatwardziałych grzeszników naszej parafii.
Niech czas Misji św. sprawi, że nawrócą się do Boga i do bliźnich.
Wzbudź w nich pragnienie lepszego życia oraz odwagę do powstania z grzechów.
Uproś łaskę nawrócenia tym, którzy od lat żyją z dala od Boga i Jego Ewangelii, których niezgoda i złość oddziela od najbliższych i sąsiadów.
Nikt z nas nie jest bez grzechu, dlatego broń nas od podnoszenia i rzucania kamieniami, ale spraw aby ta Misja przyczyniła się do ożywienia całej naszej parafii, abyśmy umieli stoczyć zwycięską walkę ze złem i grzechem osobistym oraz społecznym.
Amen.



ks. Franciszek Koenig

Pozostałe tematy
Aktualności

Życzenia - Wielkanoc 2024

Raduj się, ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem, a oświecona jasnością Króla wieków, poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa! (Exultet)

Z okazji świąt Zmartwychwstania Pańskiego życzymy nadziei, by jej blask oświecał każdy dzień; miłości, by wypełniała wszelki mrok serca oraz wiary w pełne radości spotkanie Zmartwychwstałego Króla wieków. Redakcja ssb24.pl

więcej

Jak dobrze przeżyć W. Post?

WIELKI POST jest czasem walki duchowej i sztuki rozeznawania. Służą temu klasyczne formy pobożności: post, jałmużna, modlitwa..., droga krzyżowa, gorzkie żale, nawiedzanie kościołów stacyjnych, kazania pasyjne. Zapraszamy też do udziału w serii katechez o bałwochwalstwie; zob. katechezy.

więcej
zobacz wszystkie

Liczba wizyt: 13786500

Tweety na temat @Ssb24pl Menu
Menu