Miłość i odpowiedzialność w wychowaniu
2016-08-22
Świat, który nas otacza doszedł do pewnej granicy, domagającej się
powrotu do pytań podstawowych. Na szczęście istnieją źródła i osoby, które
znają odpowiedź na tego typu pytania. Miłość i odpowiedzialność w wychowaniu
należy do tego typu zagadnień fundamentalnych, do których zawsze warto
powracać. Pod koniec życia św. Jan Paweł II powrócił w swoim nauczaniu do
języka poezji. W
Tryptyku rzymskim przypomniał
o źródle pierwotnego zdumienia, wartości edukacyjnej Pisma Świętego,
antropologii teologicznej i pedagogice personalistycznej. Pisał:
[Adam] Był samotny z tym swoim
zdumieniem / pośród istot, które się nie zdumiewały – wystarczyło im istnieć i
przemijać. / Człowiek przemijał wraz z nimi / na fali zdumień. / Zdumiewając
się, wciąż się wyłaniał / z tej fali, która go unosiła, / jakby mówiąc
wszystkiemu wokoło: / zatrzymaj się! – masz we mnie przystań / we mnie jest
miejsce spotkania / z Przedwiecznym Słowem – / zatrzymaj się, to przemijanie na sens/ ma sens… ma sens… ma sens! (…) Jeśli chcesz znaleźć
źródło, / musisz iść do góry, pod prąd. / Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj,
/ wiesz, że ono musi tu gdzieś być – / Gdzie jesteś, źródło?... Gdzie jesteś
źródło?! (Jan Paweł II, 10n).
1. W poszukiwaniu źródeł
Przed laty ukazała się ważna praca naukowa Karola Wojtyły, wówczas
wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, pt.
Miłość i odpowiedzialność. Dzieło to miało kilka wydań w języku
polskim oraz sporo tłumaczeń obcojęzycznych: w języku francuskim, włoskim,
hiszpańskim, portugalskim, angielskim, niemieckim, a nawet szwedzkim i japońskim (Wojtyła, 9). Impulsem do napisania tej pracy były wykłady z etyki,
które prowadził Papież dla studentów już w latach 1958-59 (Weigel, 1190).
Pierwsze wydanie książki w języku polskim ukazało się w roku 1960, natomiast
pierwszy przekład na język angielski w 1981 r., ostatni z 2013 roku. Praca
napisana została trudnym, naukowym językiem. Porusza tematy etyczne niezwykle
istotne, ponadczasowe i ogólnoludzkie, przede wszystkim zagadnienie miłości i
odpowiedzialności za drugiego człowieka.
„Miłość we wzajemnych stosunkach pomiędzy ludźmi nie jest czymś gotowym –
przekonywał Wojtyła. Jest ona naprzód zasadą czy też ideą, do której ludzie
muszą niejako podciągnąć swe postępowanie, jeżeli chcą – czego chcieć powinni –
uwolnić je od nastawienia użytkowego, czyli konsumpcyjnego (łac.
consumere – zużywać) względem innych osób” (Wojtyła, 31).
Można
przenieść to przekonanie również na płaszczyznę pedagogiczną, gdzie drugiej
osoby, ucznia – wychowanka nie można traktować jako środka do osiągnięcia celu
dydaktycznego. Jeśli wychowawca i wychowanek tak ułożą swoje relacje, że
„będzie wyraźnie widać wspólne dobro, któremu obaj służą, wówczas
niebezpieczeństwo traktowania osoby poniżej tego, czym ona naprawdę jest,
zmniejszy się i zbliży niejako od zera. Miłość bowiem będzie stopniowo wypierać w postępowaniu obu
zainteresowanych stron nastawienie czysto użytkowe czy też konsumpcyjne…”
(Wojtyła, 31n). Pismo Święte potwierdza, że tylko ten, kto kocha – prawdziwie
wychowuje (Prz 3, 12; Hbr 12, 6; Ap 3, 19). Jest to miłość wymagająca –
odpowiedzialna – zatroskana o dobro wspólne. „Istnieje [zatem] w miłości
odpowiedzialność – jest to odpowiedzialność za osobę, tę, którą się wciąga w najściślejszą wspólnotę bycia i działania, którą się czyni poniekąd swoją
własnością, korzystając z jej oddania. I dlatego istnieje też odpowiedzialność
za własną miłość: czy jest ona taka, tak dojrzała i tak gruntowna, że w jej
granicach to ogromne zaufanie drugiej osoby, zrodzona z jej miłości nadzieja,
że oddając siebie nie traci swej «duszy», ale raczej przeciwnie, odnajduje tym
większą pełnię jej istnienia – czy to wszystko nie dozna zawodu” – pytał prof.
Wojtyła. Czyż ten fundamentalny
niepokój nie pojawia się właśnie w relacji wychowawca – wychowanek, w której wychowawca
również korzysta z „oddania” (zaufania) wychowanka? „Odpowiedzialność za miłość
sprowadza się, jak widać, do odpowiedzialności za osobę, z niej wypływa i do
niej też powraca. Dlatego jest to odpowiedzialność ogromna. Ale ogrom jej
rozumie tylko ten, kto ma gruntowne poczucie wartości osoby” – dodaje (Wojtyła,
116)
[1].
W tej samej pracy Autor podejmuje problem wychowania miłości. I pyta: „Co
to znaczy «wychowanie miłości»? Czy miłość w ogóle można wychować? Czy nie jest
ona czymś od razu gotowym, czymś danym człowiekowi czy też dwojgu ludziom jako
pewnego rodzaju przygoda serca? Tak mniemają bardzo często zwłaszcza młodzi…”
(Wojtyła, 123n). W kontekście pedagogicznym warto też zapytać: czy dotyczy to
również odpowiedzialnej miłości wychowawcy? Czy można pedagoga wychować do
miłości i odpowiedzialności?
Święty Papież już wówczas przekonywał, że „człowiek jest istotą niejako
skazaną na twórczość. Twórczość ta obowiązuje również w dziedzinie miłości. Jakże
często jesteśmy świadkami tego, że z obiecującego «tworzywa» uczuć i pragnień
nie kształtuje się prawdziwa miłość, owszem – często coś wręcz przeciwnego,
podczas gdy nieraz ze skromnego «tworzywa» kształtuje się naprawdę wielka
miłość. Ale tak wielka miłość może być tylko dziełem osób – i dodajmy w tym
miejscu dla całości obrazu – dziełem łaski (…). Działanie zaś łaski jest ukryte
w tych poczynaniach jako udział niewidzialnego Twórcy, który sam będąc
miłością, ma moc kształtowania wszelkiej miłości…, byle tylko ludzie chcieli ją
świadomie z Nim współ-tworzyć. Nie trzeba się zrażać nawet tym, że dzieje się
to nieraz na drogach zawiłych i krętych. Łaska ma moc wyprostowywania dróg
ludzkiej miłości” (Wojtyła, 124). Autor wyrażał też przekonanie, że istnieje
jeszcze potrzeba pogłębienia tego tematu w świetle Ewangelii, „odczytanej i
zrozumianej bardziej całościowo”. Do wychowania do miłości i odpowiedzialności
nie wystarcza etyczna czy teologiczna miara, potrzeba jeszcze wiele poczynań w
największej mierze wewnętrznych (duchowych), choć mających zewnętrzny swój
wyraz (pedagogicznych), w każdym razie głęboko osobowy (antropologicznych).
2. Biblijny wymiar wychowania do miłości
i odpowiedzialności
Józef Kudasiewicz, znany polski biblista, po latach badań naukowych,
wytrwałej pracy dydaktycznej i edytorskiej doszedł do przekonania, że potrzeba
dowartościować medytację biblijną (lectio
divina) jako gatunek literacki prowadzący od lektury tekstu biblijnego do
kontemplacji słowa Bożego lub akcji (czynu) wg słowa Bożego. „I tą drogą
również tekst spotyka się z życiem, prowadzi do rachunku sumienia. Medytacja,
która nie wpływałaby na życie, nie zmieniała go, byłaby tylko czczą zabawą
estety. Wiedzie więc ona nie tylko do kontemplacji, ale również do rozliczenia
się przed Panem w świetle Ducha i do ciągłych korektur w naszym życiu” –
przekonywał (Kudasiewicz, 18).
Dzięki natchnieniu przez Ducha Świętego Biblia posiada wartość
wychowawczą i formacyjną, zachęca do dobrego czynu, prowadzi do doskonałości (2 Tm 3, 17).
Właściwa zaś interpretacja i aktualizacja tekstów biblijnych umożliwia ich
lekturę w procesie nauczania i wychowania. W oparciu o dokument Papieskiej
Komisji Biblijnej Interpretacja Biblii w Kościele (1993), wyróżnia trzy
kroki (etapy) procesu aktualizacji tekstu: a) słuchanie słowa, b) rozpoznanie
aspektów obecnej sytuacji, które tekst naświetla lub kwestionuje oraz c)
wydobycie z pełnego sensu biblijnego elementów zdolnych płodnie przekształcić
obecną sytuację, zgodnie ze zbawczą wolą Boga w Chrystusie (IBK IV A 2; Klich,
198; Pindel, 14-17). Proponujemy więc interpretację i aktualizację metodą lectio divina dwóch tekstów, które
podkreślają wartość miłości wymagającej i odpowiedzialnej w wychowaniu.
2.1. „Pan bowiem karci, kogo miłuje, jak ojciec
syna, którego lubi” (Prz 3, 12)
Księgi mądrościowe ukazują różne cechy Boga, w szczególności Boga
miłosiernego i wychowującego swój lud. To On jest wzorem wychowawcy miłującego, a zarazem
wymagającego. Taki obraz Boga winien prowadzić człowieka do przylgnięcia do
Niego w wierze i wzbudzania w sobie „bojaźni Pana” (Prz 1, 7; 9, 10; Syr 1,
14), czyli głębokiego szacunku oraz świadomego dystansu, jaki istnieje między
Stworzycielem a stworzeniem (Koh 3, 10-14). Wychowawcza rola uosobionej Mądrości
w dziele stworzenia i życiu codziennym jest przedmiotem pragnień i poszukiwań
ludzi (Mdr 6, 1-25; Koh 7, 23; 8, 1) (Jankowski, 159-179; Chrostowski, 51-69).
Mądrość jest jak ojciec, który miłuje synów ludzkich, pochyla się nad ich losem
od łona matki (Mdr 10,1-4; Prz 8, 4. 31; Syr 1, 10a. 14n; 24, 6n). Rodzice i nauczyciele w życiu codziennym winni więc realizować program pedagogii Bożej,
która ma zapewnić osiągnięcie pełnej dojrzałości wychowanków. W księgach
mądrościowych odnajdujemy najwięcej rad, nakazów, przestróg, pouczeń i wskazań
dydaktycznych dla rodziców i wychowawców. Grecki termin
paidea – tłumaczony na język polski jako „wychowywanie (dzieci),
karcenie, ćwiczenie, kształcenie” – podkreśla wychowawczy charakter relacji
Boga i człowieka (Kohler, 396; Popowski, 455n). Proces ten jest adekwatny do
stylu wychowania w starożytnym Izraelu, który był realistyczny i wymagający
(oparty na karności), nie unikał napominania, korygowania i elementów
dyscyplinujących, np. rózgi czy kija (Prz 4, 13; 12, 1; 13, 24; 15, 5; 22,
6.15; 23, 13; 30, 1). Karcenie było przejawem surowości i miłosierdzia,
podobnie jak w postępowaniu Boga wobec ludu uwidacznia się zarówno Jego gniew
(Iz 54, 5nn; Jer 31, 3; Oz 11, 1), jak i miłość symbolizowana przez obrazy
ojcostwa i macierzyństwa Bożego (Gruber; Mickiewicz – Warzecha; Kudasiewicz). W
Księdze Przysłów wychowawca zwraca się jednak do ucznia jak do syna (
ben)
[2],
któremu okazuje szczególne względy (lubi – miłuje), rzadziej nazywa go
„[młodym] chłopcem” (
na`ar) czy
„prostaczkiem” (
peti)
[3].
Pierwszym owocem odpowiedzialnego oddziaływania wychowawczego jest
postawa słuchania (posłuszeństwo):
„zdobywa się mądrość – słuchaniem uwag” (Prz 15, 32). Słuchanie łączy się
ściśle z uznaniem autorytetu rodziców (Prz 1, 8n; 6, 20) i nauczycieli (Prz 5,
7; 7, 24n), stąd pouczenie i wyjaśnienie: „Strzeż, synu, nakazów ojca, nie
gardź nauką matki, / (…), bo lampą jest nakaz, a światłem Prawo, drogą do życia
– upomnienie, nagana (Prz 6. 20. 23).
Słuchanie nie wystarczy, dlatego kolejnym trwałym owocem nauczania i
wychowania ma być zabieganie o zrozumienie
(mądrość), które zakłada osobiste włączenie się w przyjęcie usłyszanej
treści. Takie wejście w posiadanie mądrości połączone jest z wysiłkiem samego
wychowanka, gdyż usłyszane słowo należy „złożyć w sercu” (Prz 2, 2).
Przełożeniem wreszcie na praktykę tego, co wychowanek usłyszał i
zrozumiał, jest nauczenie się tekstu (na
pamięć!): „nauczcie się” (Mdr 6, 1) i „nakłońcie ucha” (Syr 33, 19). Mądrość
jest również darem, który można otrzymać dzięki wytrwałej modlitwie (Mdr 7, 7).
Wychowanie do miłości i odpowiedzialności ma zatem na celu uformowanie
człowieka dojrzałego, ale przynosi także wymierne dobra na dwóch płaszczyznach:
społecznej i duchowej (Jankowski, 176n). Realnym rezultatem tego typu wychowania jest
wysoka pozycja społeczna, szacunek, autorytet, poważanie oraz właściwie życie,
błogosławieństwo
i szczęście, stąd w sercu wychowanka rodzi się modlitwa uwielbienia:
Szczęśliwy mąż, którego
Ty wychowujesz, o Panie, i prawem Twoim pouczasz (Ps 95, 12) oraz Błogosławiony jest człowiek, który mnie
słucha, / który co dzień u drzwi moich czeka, czuwając u progu mej bramy. / Bo
kto mnie znajdzie, znajdzie życie / i osiągnie upodobanie Pana (Prz 8,
34n).
W świetle refleksji i modlitwy biblijnej można wskazać na konkretne
zadania wychowawców (Smołka, 342n):
a) przekazywanie wiedzy– antropologicznej, etycznej, psychologicznej i pedagogicznej, dotyczącej rozwoju osoby (kim jest człowiek? jaką wartość
stanowi to, że jest osobą kochaną i wybraną? jaki jest cel jego życia? jakie ma
możliwości i zobowiązania względem siebie i innych?);
b) stworzenie warunków i sytuacji wychowawczych zachęcającychdo pracy nad sobą, wskazanie
możliwości i sposobów doskonalenia się (kształcenie cnót, charakteru,
umiejętności), stawianie jasnych wymagań i osobistego świadectwa wierności
głoszonym zasadom;
c) wprowadzenie w proces wychowania sytuacji i działań z innymi i dla innych, troski o dobro wspólne, kształtowanie postawy miłości (rozumianej jako gotowość do
świadomego i odpowiedzialnego bycia dobrowolnym darem dla drugiego), bezinteresowności,
uczenie postawy służby dla innych.
2.2. „Ja tych, których kocham, upominam i karcę.
Bądź więc gorliwy i popraw się!” (Ap 3, 19)
Odpowiednikiem starotestamentalnego pouczenia jest zachęta ostatniego z
siedmiu listów do Kościołów Azji Mniejszej. W liście do Kościoła w Laodycei
Chrystus przedstawia się jako Amen,
wierny i prawdziwy świadek – ostatnie i najważniejsze Słowo, w którym
wypełniły się wszystkie proroctwa i obietnice Boże (3, 14; por. 1 J 1, 1-3).
Jest On również Pedagogiem, który zna sytuację swoich wychowanków (3, 15), daje
im konkretne wskazania (3, 16n) i rady (3, 18), ujawnia istotę swojej pedagogii
opartej na miłości i odpowiedzialności (3, 19-20). Maksyma dydaktyczna nawiązuje
do tekstów: Prz 3, 12, 1 Kor 11, 32 i Hbr 12, 6; odpowiada pedagogice
biblijnej, wedle której karcenie jest pożyteczne i stanowi wyraz miłości
odpowiedzialnej za podopiecznego (np. Prz 13, 24; 23, 12-14; 29, 15-17; Ef 6,
4) (Wojciechowski, 169). Nauczyciel nie poprzestaje na ostrzeżeniu, lecz
napomina, koryguje, walczy o swojego ucznia; pobudza, apeluje do tych jego
mocy, które zdolne są na nowo go umocnić: bądź
gorliwy i popraw się! (3, 19b) (Mollat, 51; Porosło, 92n).
Podporządkowanie się wychowanka prowadzi go do nawrócenia, odnowy i
podjęcia zobowiązań moralnych, które umożliwiają pełne i owocne życie wiarą (Ap
2, 5. 16. 22; 3, 3. 9). To zabezpiecza również przed skarceniem. W tego typu
wychowaniu nie dominowały groźby, chociaż je znano i poważnie się z nimi
liczono, lecz perspektywa dóbr przyobiecanych w Księdze Mądrości Syracha (3,
1-16) i czwartym przykazaniu Bożym, stąd obowiązek, by stale o nim pamiętać i
czynić go swoją codzienną modlitwą:
Czcij twego ojca i twoją matkę,
abyś długo żył na ziemi, którą Pan Bóg twój, ci daje (Wj 20, 12; por. Kpł
19, 3) oraz Czcij ojca twego i matkę – jest
to pierwsze przykazanie z obietnicą – aby ci było dobrze i abyś
długo żył na ziemi (Ef 6, 2-3).
Warto utrwalić w świadomości wychowawców i wychowanków fakt, że Jezus
jako dziecko wiernie wypełniał wszystkie przykazania: (…) był im poddany (Łk 2, 51), a jako Nauczyciel uczył właściwej
interpretacji Prawa (Mt 5, 17-42), przypominał też o ważności czwartego
przykazania Bożego (Mk 7, 8-13; por. KKK 2196-2257). Pierwszy fragment Benedykt
XVI komentuje w ostatnim tomie trylogii Jezus
z Nazaretu. Dzieciństwo, gdzie ukazuje pierwotne posłuszeństwo Ojcu niebieskiemu (2, 49; por. J 1, 18; 4, 34; 7, 16;
12, 49; 14, 20. 24; Flp 2, 8; Hbr 5, 8-10) oraz posłuszeństwo względem
ziemskich rodziców, zanurzone w naturalny proces rozwoju Jezusa w historii
dzieciństwa: „«Potem poszedł z nimi i
wrócił do Nazaretu i był im poddany (…) Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w
latach i w łasce u Boga i u ludzi» (Łk 2, 51n). Gdy minęła chwila, kiedy
ukazało się to większe posłuszeństwo, w jakim trwał, Jezus wraca do normalnej
sytuacji swej rodziny – do pokory zwyczajnego życia i do posłuszeństwa swym
ziemskim rodzicom (…). Istotne znaczenie ma również to, co Łukasz mówi o wzrastaniu Jezusa nie tylko w latach,
lecz także w mądrości (…). Jako człowiek nie żyje w abstrakcyjnej wszechwiedzy,
lecz jest zakorzeniony w konkretnej historii, w miejscu i czasie, w fazach ludzkiego życia, i stąd
otrzymuje konkretny kształt swej wiedzy. Widać tu więc bardzo jasno, że myślał
i uczył się na ludzki sposób” – wyjaśnia emerytowany Papież (Benedykt XVI,
167-169).
I na tym przykładzie można wskazać konkretne zadania dla wychowawców:
a) nauczanie przykazań, a zwłaszcza nowego
przykazania, które streszcza się w nakazie wzajemnej miłości na wzór Bożej miłości (J 13, 34) oraz nakaz miłości
bliźniego (także nieprzyjaciół) jak siebie samego (Rz 13, 8-10; por. Mk 12,
28-34; Mt 5, 43-48);
b) napominanie i korygowanie,
dostarczające elementów do dzieła samowychowania (tzn. „umieć używać swej
wolności w prawdzie, tzn. być prawdziwie wolnym”, „używać swej wolności dla
tego, co jest prawdziwym dobrem” oraz „być człowiekiem prawego sumienia, być
odpowiedzialnym, być człowiekiem «dla drugich»” (List do młodych nr 13);
c) wprowadzenie w proces stałego
nawracania się jako przemiany „poprzez odnowę myślenia, aby rozeznać, jaka
jest wola Boża, co [jest] szlachetne, co miłe, co doskonałe” (Rz 12, 2; por. Ef
4, 17. 22-24).
Pedagogia biblijna utrwala model wychowania personalistycznego, w którym
miłość idzie w parze z odpowiedzialnością, łagodność ze stanowczością,
miłosierdzie z jasnymi wymaganiami stawianymi wychowankom. Jest otwarta na
budowanie relacji osobowych. Jej owocem zaś są postawy utrwalone w życiu
uczniów/wychowanków: uznanie autorytetu rodziców/wychowawców, posłuszeństwo
(karność), mądrość życiowa, przestrzeganie zasad społecznych, moralnych i
religijnych. Wzorem tego typu wychowania jest pedagogia Jezusa utrwalona w
czterech Ewangeliach (Serenthà, 78-87; Kochel – Marek, 15-62).
Dyrektorium ogólne o katechizacji wyróżnia kilka jej podstawowych elementów:
„przyjęcie drugiego, w szczególności ubogiego, małego, grzesznego, jako osoby miłowanej i szukanej
przez Boga; szczere głoszenie Królestwa Bożego jako dobrej nowiny prawdy i
pocieszenia Ojca; styl delikatnej i silnej miłości, która wyzwala od zła i
rozwija życie; naglące zaproszenie do postępowania podtrzymywanego przez wiarę w Boga, przez nadzieję Królestwa i
przez miłość do bliźniego; wykorzystanie wszystkich bogactw komunikacji
międzyosobowej, jak słowo, milczenie, metafora, obraz, przykład, wiele różnych
znaków, jakie czynili biblijni prorocy. Zapraszając uczniów, aby szli za Nim do
końca i nie patrząc wstecz (Mk 8, 34-38; Mt 8, 18-22), Chrystus powierza im
swoją pedagogię wiary jako pełne dzielenie się swoją sprawą i swoim
przeznaczeniem” (DOK, 140).
3. Personalno-egzystencjalna pedagogika
miłości
Współczesne wychowanie powinno powrócić do tradycyjnej pedagogii, która
propaguje „wykorzystanie wszystkich bogactw komunikacji międzyosobowej” oraz
„styl delikatnej i silnej miłości, która wyzwala od zła i rozwija życie”. Jezus
ukazał charakterystyczne cechy takiej formy i stylu oddziaływania wychowawczego
w konkretnych sytuacjach życiowych w czasie „spotkań” i „dialogów” z różnymi
osobami i grupami osób, np. dwunastoletni Jezus w relacji z uczonymi w Piśmie i
rodzicami (Łk 2, 41-52), w dialogu z Szymonem faryzeuszem i grzeszną kobietą (Łk 7, 36-50); w dialogu z Martą i
Marią w Betanii (Łk 10, 38-42), podczas spotkania z bogatym człowiekiem (Łk 18,
18-23), z Zacheuszem (Łk 19, 1-10), uczniami w drodze do Emaus (Łk 24, 13-35) oraz w
ramach spotkań i dialogów Jezusa utrwalonych w czwartej Ewangelii (Martini,
48-51; W. Pikor).
Czy wychowanie do spotkania z Bogiem w ogóle jest możliwe? Wszak nawet
egzystencjalnych spotkań między ludźmi nie da się wymusić, spowodować ani nawet
zaplanować. Tym bardziej bezsilne są ludzkie zabiegi, by wyreżyserować swoim
wychowankom spotkanie z Najwyższym. Czyż więc wysiłki pedagogiczne należy pod
tym względem z góry przekreślić? – pytał ceniony pedagog (Tarnowski, 148).
Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej o katechizacji w naszych czasach
twierdził, że wychowanie w wierze (katecheza) ma być czasem, w którym „chrześcijanin,
przyjąwszy przez wiarę Jezusa Chrystusa, jako jedynego Pana, i przylgnąwszy do
Niego całkowicie przez szczere nawrócenie serca, stara się lepiej poznać tego
Jezusa, któremu się powierzył, poznać mianowicie Jego «tajemnicę», Królestwo
Boże, które On zapowiada, wymagania, obietnice, zawarte w Jego ewangelicznym
Orędziu, drogi, które wyznaczył dla wszystkich tych, którzy zechcą pójść za
Nim” (Ct 20).
Czy możliwe byłoby przyjęcie Mistrza z Nazaretu „jako jedynego Pana” i
przylgnięcie do Niego, gdyby nie nastąpiło uprzednie z Nim spotkanie i dialog?
Można więc wyciągnąć wniosek, że celem wychowania religijnego (katechetycznego)
według św. Jana Pawła II jest spotkanie z Jezusem Chrystusem, ścisły i osobisty
związek z Nim, gruntowna przemiana osobista oraz poznanie przynajmniej
podstawowego przesłania (orędzia) Jego Ewangelii.
Takiemu procesowi nauczania, wychowania i inicjacji religijnej musi
towarzyszyć pedagogia oparta na spotkaniui dialogu, która bliska jest
pedagogii personalistycznej, gdyż podstawowym jej źródłem jest koncepcja
człowieka jako osoby, a korzysta z wszelkich form komunikacji międzyosobowej
(Górski; Adamski; Nowak; Kiereś, Kostkiewicz). Podstawowym jej celem jest
kształtowanie dojrzałej osoby, zdolnej do budowania więzi opartych na miłości.
Istotę tego procesu ukazał Benedykt XVI w encyklice Deus Caritas est: „W
historii miłości, którą opowiada Biblia, Bóg wychodzi nam naprzeciw, próbuje
nas zdobyć – aż do Ostatniej Wieczerzy, aż do Serca przebitego na krzyżu, aż do
Zmartwychwstania i wielkich dzieł, za których pośrednictwem, poprzez działanie
Apostołów, przewodził rodzącemu się Kościołowi (…). On pierwszy nas umiłował i
nadal nas kocha jako pierwszy; dlatego my również możemy odpowiedzieć miłością
(…). Do dojrzałej miłości należy to, że angażuje wszystkie potencjalne
możliwości człowieka i włącza, by tak rzec, człowieka w swój kształt. Spotkanie
z potencjalnymi przejawami miłości Boga może wzbudzić w nas uczcie radości,
które rodzi się z doznania, że jest się kochanym. To spotkanie wymaga jednak
również zaangażowania naszej woli i naszego intelektu.
Rozpoznanie Boga
żyjącego jest drogą wiodącą do miłości, a «tak» naszej woli na Jego wolę łączy
rozum, wolę i uczucie w ogarniający wszystko akt miłości. Jest to jednak proces, który
pozostaje w ciągłym rozwoju: miłość nigdy nie jest «skończona» i spełniona,
dojrzewa i właśnie dlatego pozostaje wierna samej sobie. Idem valle atque idem nolle – chcieć tego samego, nie chcieć tego
samego, to właśnie starożytni uznali za prawdziwą treść miłości: stać się
podobnym jedno do drugiego, co prowadzi do wspólnoty pragnień i myśli” (DCE
17).
Dzięki spotkaniu z osobową Miłością, staje się możliwa miłość bliźniego
(ucznia – wychowanka), która „polega właśnie na tym, że kocham w Bogu i z
Bogiem również innego człowieka, którego w danym momencie może nawet nie znam
lub do którego nie czuję sympatii. Taka miłość może być urzeczywistniona
jedynie wtedy, kiedy punktem wyjścia jest intymne spotkanie z Bogiem,
spotkanie, które stało się zjednoczeniem woli, a które pobudza także uczucia.
Właśnie wtedy uczę się patrzeć na inną osobę nie tylko jedynie moimi oczyma i poprzez moje uczucia, ale również z perspektywy Jezusa Chrystusa” (DCE 18). O
takim procesie wychowania nie decydują społeczne struktury, fundusze, techniki,
strategie czy pomoce dydaktyczne; najważniejsze są w nim bezpośrednie relacje,
np. rodziców z dziećmi, wychowawców z osobami powierzonymi ich
odpowiedzialności, prowadzące do wzajemnego wzrastania w człowieczeństwie,
którego ostatecznym źródłem jest podobieństwo do Boga (Rdz 1, 26n; Mdr 2, 23).
Cel wychowania jest bliski ewangelizacji, która zmierza do wewnętrznej
przemiany wychowanków: „stara się przemienić sumienia poszczególnych ludzi i
wszystkich razem, potem ich działalność, a wreszcie ich życie i całe
środowisko, w jakim się obracają (…) mocą Ewangelii ma dosięgać i jakby
przewracać kryteria oceny, hierarchię dóbr, postawy i nawyki myślenia, bodźce
postępowania i modele życia rodzaju ludzkiego, które stoją w sprzeczności ze
słowem Bożym i planem zbawienia” (EN 18-19). Główną metodą jest dialog
rozumiany nie tylko w kategoriach poznawczych jako wspólne poszukiwanie prawdy,
ale także egzystencjalnie – jako wspólne odsłanianie prawdy o sobie,
współuczestnictwo i obdarowywanie („bezinteresowny dar z samego siebie”);
zadanie wychowawcy polega nie tyle na informowaniu czy formowaniu wychowanka,
ile na dawaniu świadectwa swoim postępowaniem i sposobem odnoszenia się do
innych (i samego siebie) o tym, co najważniejsze, czyli o fundamentalnej wartości prawdy i godności
osobowej, czyli zainicjowanie procesu samowychowania.
„Wychowanie jednak nie jest nade wszystko teorią, ale
praktyką a nawet sztuką” – przekonywał w sierpniu 1964 r. kard. Wojtyła,
późniejszy Papież – Święty Kościoła. Sztuki tej trzeba się wciąż uczyć na nowo.
Jak zatem wychowywać do miłości i odpowiedzialności siebie i innych na tle tych
warunków, które składają się na naszą współczesność? Trudno tutaj na jakąś
jednolitą receptę, bo wśród wszystkich dzieł sztuki dzieła sztuki wychowania są z pewnością najbardziej jedyne i niepowtarzalne. Pewne jednak konkretne
wskazówki – w oparciu o myśl św. Jana Pawła i śp. ks. prof. Janusza Tarnowskiego, czyli
pedagogikę personalno-egzystencjalną – mogą być w tej sprawie sformułowane
(Wojtyła, 80-81; Tarnowski, 22-25; Śliwerski, 73):
1) „Rozeznanie sytuacji duchowej (życiowej)
wychowanka”. Wychowanie człowieka musi opierać się nie tylko na znajomości
ogólnych przesłanek pedagogicznych oraz lekcji historii, ale także na możliwie
wnikliwym rozeznaniu duszy współczesnego człowieka. Nie tylko warunków, w
których żyje i kształtuje swą osobowość, ale także samej duszy. Kto wie, czy w
niej nie dokonało się już, i wciąż nie dokonuje, jakieś znamienne przesunięcie
w zakresie tych tak istotnych powiązań pomiędzy rozumem, wolą i sercem. Czy ten
nasz człowiek współczesny nie staje się „mniej uczciwy” a „bardziej trzeźwy” i
zarazem bardziej krytyczny. W tym „punkcie wyjścia” model wychowania musi także
ulec przeobrażeniu. W pierwszym zetknięciu z wychowankiem lub grupą najistotniejsze jest wejście w
jego (ich) świat z pełnym, nie udawanym, lecz autentycznym zainteresowaniem i
życzliwością. Chodzi o postawienie się w miejscu tych, których spotykamy, by
odczuli nasz szacunek i aby unikać niewłaściwych kroków w ich kierunku.
2) „Świadoma praca wychowawcza (proces
wychowania)”. W ślad za rozeznaniem sytuacji duchowej (życiowej) człowieka
współczesnego musi postępować świadoma praca wychowawcza (proces wychowania),
której źródłem ożywczym jest miłość człowieka. Miłość człowieka jest zawsze
konkretna, a równocześnie zawsze przechodzi przez jakąś abstrakcję – to znaczy:
nigdy nie jest oddzielona od miłości człowieczeństwa jako takiego, od
umiłowania prawdy i wolności, które to człowieczeństwo najistotniej budują. Stąd
miłość (wychowanka – wychowawcy) jest tak bardzo duchowa, choćby wykorzystywała
wszystko, czego dostarczają zmysły, i koncentrowała się na ciele. Trzeba przy
tym pamiętać, że miłość wynika z widzenia przedmiotu umiłowanego, ale też
poniekąd stwarza, a w każdym razie rozszerza i bogaci to wiedzenie. Miłość
wreszcie nie lęka się trudu (i odpowiedzialności), jakie płyną z przedmiotu
wychowania, ale „jest cierpliwa [i szlachetna]” (por. 1 Kor 15, 4).
Wsłuchiwanie się w wychowanka. Uczenie się i wychowywanie wzajemne. Nie
narzucanie i przymuszanie, lecz delikatna pomoc do budzenia zainteresowania
Wartościami i poszukiwania ich aż do spotkania z Bogiem w Chrystusie dzięki
łasce Ducha Świętego. Nie tyle oczekiwanie natychmiastowych wyników, co raczej
nadzieja na dalszą przyszłość. Stała i cierpliwa atmosfera radości.
3) „Wychowanek”.Nie jest kimś niższym lub mniej wartościowym od wychowawcy, ale przeciwnie,
może nad nim pod wieloma względami górować. Nie jesteśmy jego sędziami.
Ewentualne wady musimy dostrzegać, lecz nie wolno utożsamiać z nimi wychowanka.
Trzeba odnaleźć w nim zawsze obraz Boga, który go kocha i mu wybacza.
4) „Relacja:
wychowawca – wychowanek”. Należy zmierzać wytrwale ku przyjaźni, nie
oczekiwać jednak wdzięczności ani przywiązania. Dać wychowankowi odczuć miłość,
ale bez zasłaniania tego, który kocha go daleko bardziej: Chrystusa. Łącznikiem
spajającym – modlitwa, a podstawowym środkiem wychowawczym – dialog. Do
struktury dialogu należą jego elementy, rodzaje oraz formy. Pierwszym elementem
(RM), czyli rozumienie ma charakter
intelektualny. Chodzi w nim o docenianie odrębności myśli partnera (partnerów),
okazanie szacunku wobec odmienności, zastanowienie się nad nią, co wcale nie
musi łączyć się ze zmianą naszego sposobu myślenia. Dialog to wzajemne
dochodzenie do siebie przez coraz wyraźniejsze samookreślenie się; to nie tylko
mówienie, lecz i słuchanie. Za bardzo istotny element dialogu należy uważać
również wzajemne zbliżenie emocjonalne(ZB). Jeśli byłoby niemożliwe uzgodnienie myśli z partnerem lub pełne z nim
współdziałanie, to jednak ciepły i serdeczny do niego stosunek jest zawsze
czymś realnym i bodaj najistotniejszym łącznikiem między ludźmi. Trzeci element
(WS), czyli współdziałanie,
przychodzi najtrudniej. Dialog może być rzeczowy(RZ), personalny (PS) i egzystencjalny (EG). Pierwszy z
wymienionych rodzajów dialogu zachodzi wtedy, gdy zmierzamy do poznania szeroko
pojętej rzeczywistości. Wartością, do której wtedy zmierzamy jest Prawda. Jeśli
zaś otwieramy swoje wnętrze przed partnerem, ujawniając nasze najgłębsze
przeświadczenia, intymne uczucia, mamy wówczas do czynienia z dialogiem
personalnym. Jego warunkiem i wartością, na której się opiera jest Wolność. Trzeci rodzaj – dialog
egzystencjalny – wyraża się nie tyle słowami, lecz całą osobą, oddaniem swego
„ja” do dyspozycji partnera, aż do poświęcenia własnego życia. Wartością dla
tego rodzaju dialogu jest Miłość. Na koniec należy jeszcze rozróżnić trzy formy
dialogu: metodę, proces i postawę. Tak więc dialog jako metoda (MT) jest to sposób komunikacji, w której podmioty dążą do
wzajemnego rozumienia, zbliżenia się i współpracy (w miarę możliwości). Proces zaś dialogu (PR) zachodzi wtedy,
gdy chociażby jeden z powyższych elementów została urzeczywistniony. Natomiast postawa dialogu (PT) to gotowość
otwierania się na rozumienie, zbliżenie się
i współdziałanie w stosunku do otoczenia.
5) „Cel wychowania”. Pomóc
wychowankowi odnaleźć jego miejsce w życiu i powołanie osobiste w stopniowym zbliżeniu się ku dojrzałości ludzkiej i
chrześcijańskiej. Jednocześnie z procesem wychowania innych dążenie do
samowychowania siebie: życie
z Chrystusem.
Podsumowanie
Temat miłości i odpowiedzialności w wychowaniu prowadzi do ponownego
odkrycia pedagogii Jezusa, która nie jest „zbiorem prawd abstrakcyjnych – jest
ona udziałem w żywej tajemnicy Bożej” (Ct 7). Wychowanie jest trudne, ale możliwe;
jest sprawą serca, ale jest też piękne, bo to rodzaj sztuki, rzeźbienie „nowego
człowieka” (por. Ef 4, 22-24; Kol 3, 9-10). Totalne synowskie oddanie Jezusa Bogu
Ojcu przekłada się na ewangeliczny radykalizm, jaki w ramach formacji proponuje
On swoim uczniom i czyni z niego najbardziej charakterystyczną cechę
chrześcijańskiego życia. Chrystus jako Nauczyciel nauczał w każdym czasie i miejscu, i to dotąd nieznanym autorytetem (por. Mk 1, 22; Mt
5, 22n; 13, 54; 22, 16; J 7, 14n). Nowość i radykalizm Jego nauczania i
wychowania najpełniej wyraził się w nowym przykazaniu miłości (J 13, 34; por.
Rz 13, 8-10). Wychowanie do miłości i odpowiedzialności zakłada zawsze istnienie drugiej osoby i urzeczywistnia się
podczas konkretnego spotkania i dialogu. „Dlatego miłość potrzebuje spotkań,
wymiany, gestów, słów i darów, które chociaż częściowe, są jednak wyrazem
całkowitego wzajemnego podarowywania się osób. Miłość więc, to spotkanie z
drugą osobą i wymiana darów. To doświadczenie, w którym daje się coś z siebie i
im bardziej podarujemy siebie, tym więcej jest miłości. Miłość jest spotkaniem,
podczas którego druga osoba jest dla nas ważna, w pewnym sensie ważniejsza niż ja sam: tak bardzo ważna, że chciałbym, żeby ona
rozwijała się za wszelką cenę, nawet kosztem mnie samego” (Martini, 83). Nie
może być zatem ważniejszego zadania, które stoi przed każdym nauczycielem i
wychowawcą, jak wychowywanie do miłości i odpowiedzialności.
ks. Jan Kochel
Tekst opublikowany [w:] P. Landwójtowicz (red.), Matrimonio et
familiae. Z problematyki małżeństwa i rodziny (Człowiek – Rodzina –
Społeczeństwo, 26), Opole 2016, s. 129-143.
________________________
Bibliografia:
Adamski F. (red.), Wychowanie personalistyczne,
Kraków 2005.
Benedykt XVI, Encyklika Deus Caritas est, Poznań 2006 (skrót DCE).
Chrostowski W., „Kto wychowuje swego syna, będzie miał z niego pociechę”
(Syr 30, 2). Elementy wychowawcze w biblijnej literaturze międzytestamentalnej,
[w:] J. Bagrowicz, S. Janowski (red.), „Wy mnie nazywacie «Nauczycielem» i
«Panem» i dobrze mówicie” (J 13, 13). Wychowanie w tradycji biblijnej
późnożydowskiej i wczesnochrześcijańskiej, Toruń 2010, 51-69.
Górski K., Wychowanie personalistyczne, Poznań 1936.
Gruber M.I., The Motherhood of God
and the Other Studies (South Florida Studies in the History of Judaism 57), Atlanta 1992.
Interpretacja Biblii w Kościele. Dokument Papieskiej Komisji Biblijnej z
komentarzem biblistów polskich, red. R. Rubinkiewicz, Vocati, Warszawa 1999
(skrót IBK).
Jaeger W., Formacja człowieka greckiego I-III, Warszawa 2001.
Jankowski S., Greckie tło nowotestamentalnej pedagogii, [w:] J.
Bagrowicz, S. Janowski (red.), „Wy mnie nazywacie «Nauczycielem» i «Panem» i
dobrze mówicie” (J 13, 13), 71-95.
Jankowski S., Wychowanie w literaturze mądrościowej, w: J. Bagrowicz, S.
Janowski (red.), „Pan, Bóg twój, wychowuje ciebie” (Pwt 8, 5). Studia z
pedagogii biblijnej, Toruń 2005, 159-179
Jan Paweł II, Adhortacji apostolska Catechesi tradendae, Warszawa 1979
(skrót Ct).
Jan Paweł II, List do młodych, Watykan 1985.
Jan Paweł II, Tryptyk
rzymski. Medytacje, Kraków 2003.
Kiereś B., O personalizm w wychowaniu. Studia i szkice z teorii
wychowania, Lublin 2009.
Klich A.E., Chrystocentryzm
hermeneutyki biblijnej Jana Pawła II w katechezach o psalmach i kantykach (Duc
in altum, 15), Kraków 2014.
Kochel J., Marek Z., Pedagogia biblijna w katechezie, Kraków 2012.
Kohler L., Baumgartner W., Stamm J.J., Wielki słownik hebrajsko-polski i
aramejsko-polski Starego Testamentu, t. 1, Warszawa 2008.
Kongregacja ds. Duchowieństwa. Dyrektorium ogólne o katechizacji, Poznań
1998 (skrót DOK).
Kostkiewicz J., Kierunki i koncepcje pedagogiki katolickiej w Polsce
1918-1939, Kraków 2013.
Kudasiewicz J., Odkrywanie Ducha Świętego. Medytacje biblijne, Jedność,
Kielce 1998.
Kudasiewicz J., Ojciec o matczynym sercu – Bóg w księgach prorockich, w:
W. Chrostowski (red.), Żywe jest słowo Boże i skuteczne. Księga Pamiątkowa dla
Ks. Prof. B. Wodeckiego, Warszawa 2001, 158-164.
Martini C.M., Dio educa il suo popolo, Milano 1987.
Martini C.M., Słownik duchowy. Mały przewodnik dla duszy, tłum. H.
Bzikot, Kraków 1997.
Mickiewicz F., Warzecha J. (red.), „Ty, Panie, jesteś naszym Ojcem (Iz
64, 7). Biblia o Bogu Ojcu (Rozprawy i Studia Biblijne 5), Warszawa 1999.
Mollat D., Apokalipsa dzisiaj, tłum. J. Zychowicz, Kraków 1992.
Nowak M., Pedagogika personalistyczna, [w:] Z. Kwieciński, B. Śliwerski
(red.), Pedagogika. Podręcznik akademicki, t. 1. Warszawa 2006, 232-247.
Paweł VI, Adhortacji apostolska Evangelii nuntiandi, Warszawa 1986 (skrót
EN).
Pikor W., Odkrywanie siebie w dialogu z Jezusem. Narracyjna lektura Ewangelii św.
Jana, Pelplin 2015.
Pindel R., Aktualizacja według
dokumentu Papieskiej Komisji Biblijnej „interpretacja Biblii w Kościele”, [w:]
T. Jelonek (red.), Z badań nad Biblią, t. 5, Kraków 2002, 14-17
Popowski R., Wielki słownik grecko-polski Nowego Testamentu, Warszawa
1995
Porosło K., To mówi Amen. Spotkanie z Chrystusem Apokalipsy, Kraków 2014.
Ratzinger J. – Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo, tłum. W.
Szymona, Kraków 2012.
Serenthà L.,
Moioli G., Corti R., La direzione spirituale oggi, Milano 1982.
Smołka E., Personalizm (w pedagogice), [w:] Encyklopedia Katolicka t. 15,
Lublin 2011, 342n.
Śliwerski B., Współczesne teorie i nurty wychowania, Kraków 2004.
Tarnowski J., Dialog w wychowaniu, w: S. Klupaczyński (red.), Dialog w
katechezie, Lublin 1998, 13-40.
Tarnowski J., Jak wychowywać? Warszawa 1993.
Tarnowski J., Problem chrześcijańskiej pedagogiki egzystencjalnej,
Warszawa 1982.
Wojciechowski M., Apokalipsa Świętego Jana (NKB NT t. XX), Częstochowa
2012.
Wojtyła K., Człowiek drogą Kościoła, Fundacja Jana Pawła II, Warszawa 1992.
Wojtyła K., Miłość i odpowiedzialność (Źródła i monografie 111), Lublin
1986.
Wojtyła K., Love and Responsibility, trans. by G. Ignatik, Boston 2013.
Weigel G., Świadek nadziei, Kraków 20022.
[1] Anna Kamieńska w Notatniku w bardzo wymowny i prosty
sposób pisze o odpowiedzialności: „Kiedy człowiek przestaje być dzieckiem? –
Kiedy zaczyna odpowiadać za siebie. A kiedy jest dorosły? – Kiedy poczuwa się
do odpowiedzialności za innych”; por. A. Kamieńska, Notatnik 1962-1975, Poznań 1982, 34.
[2] Taka forma występuje w Prz
aż 60 razy.
[3] Termin ten występuje
głównie w Prz – 15 razy (na 19 w Biblii Hebrajskiej).