Dopiero w II wieku po Chr. termin "ewangelia" zaczęto określać spisany żywot Jezusa Chrystusa, a więc pewną księgę lub księgi wg Marka, Mateusza, Łukasza i Jana. Wcześniej św. Paweł używał gr.
eu-aggelion zamienienie jako "Ewangelia" (Rz 1, 15n; 1 Kor 1, 17), "Ewangelia Boża" (Rz 15, 16; 2 Kor 11, 7), "Ewangelia Chrystusa" (Rz 15, 19; Ga 1, 7), a nawet "moja Ewangelia" (2 Tm 2, 8). Jego
Ewangelia nie różni się jednak od Ewangelii Chrystusa: "Nie ma [bowiem] innej ewangelii" (Ga 1, 7). Jest jedna, dobra, radosna nowina o zbawieniu dla wszystkich, którzy uwierzą. Apostoł u kresu swego życia wyznał: "Stoczyłem piękną walkę. Bieg ukończyłem. Wiarę ustrzegłem. Teraz czeka na mnie wieniec sprawiedliwości, który w owym dniu wręczy mi Pan..." (2 Tm 4, 7n). Walka, bieg, zawody sportowe to metafory, które wskazują na dynamiczny proces rozwoju wiary. Apostoł, który bieg ukończył i wiarę zachował okazał się dobrym nauczycielem, przewodnikiem i wzorem do naśladowania.
Ewangelia powinna być głoszona na całej ziemi i w różnych sytuacjach życia. Czy Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej 2012 lub Letnie Igrzyska Olimpijskie w Londynie to miejsca, gdzie winna rozbrzmiewać "dobra nowina" o Jezusie Chrystusie? Jeśli wszędzie, to nie tylko w kościołach i kaplicach, lecz i na stadionie, na trybunach, w strefie kibica, w środkach komunikacji i środkach społecznego przekazu (mass mediach). Wszędzie tam, gdzie człowiek spotyka się z człowiekiem można usłyszeć "ewangelię". Stąd dobrze się stało, że Edycja św. Pawła, trzymając "rękę na pulsie", przygotowała piękne i praktyczne wydanie polskiego przekładu czterech Ewangelii, po które może sięgnąć każdy - również sportowiec i kibic. Tekst biblijny wzbogacono o świadectwa znanych polskich sportowców i cenne przykłady modlitw, np. za swoją drużynę, za ulubiony klub, reprezentację i zawodników inspirowane tekstami ewangelicznymi. To współczesna forma aktualizacji tekstu, który "nigdy się nie starzeje". Zawsze możemy powiedzieć - za św. Pawłem - to jest "moja Ewangelia"! Ona mówi do mnie, odpowiada na moje pytania, wyjaśnia moje problemy, interpretuje moje życie. To jest dobra i radosna nowina właśnie dla mnie!
W czasie emocji sportowych, szlachetnej rywalizacji sportowców, bogatych przeżyć patriotycznych może towarzyszyć mi dobre i radosne słowo Boże. Niech czas Mistrzostw i Olimpiady będzie czasem wspólnej radości i dobrych przeżyć, ciekawych spotkań i cennych doświadczeń. Niech moc słowa Jezusa czyni z nas wspólnotę jednego ducha. Niech Ewangelia zwiastuje nam dziś - tu i teraz - dobrą nowinę! Obyśmy także mogli za Apostołem powtórzyć: "Bo ja nie wstydzę się Ewangelii. Ona jest mocą Boga dla zbawienia każdego, kto wierzy..." (Rz 1, 16).
Oto zatem kilka świadectw znanych sportowców:
Udział w niedzielnej Mszy św. dodaje mi energii, pewności, natomiast
jej brak zakłóca spokój duszy. Sportowcy często szukają wymówek. Ja,
kiedy chcę i mam taką duchową potrzebę, to dla Boga zawsze znajdę czas,
to jest tylko kwestia sumienia - Jerzy Brzęczek.
W moim życiu zarówno prywatnym, jak i sportowym, wiara dodaje mi
siły, odwagi i pomaga wzmacniać ducha, który musi być spokojny i pewny
tego, że uda się to, co robi - Jerzy Dudek.
Jestem katolikiem. Mimo, że często nie mogę pójść do kościoła w
niedzielę ze względu na mój napięty plan meczów, to kontakt z Bogiem
jest dla mnie bardzo ważny. Krótka modlitwa przed każdym meczem jest
moim zwyczajem. Myślę, że każdy sportowiec powinien rozmawiać z Bogiem -
Marcin Gortat.
Są dni, w których wydaje się, że trening jest ponad moje siły, ale
jestem w stanie go realizować, gdyż siła Boża dodaje skrzydeł, odwagi i
wytrwałości. Obdarza wszystkimi atrybutami niezbędnymi do sięgania
dalej i wyżej - Adam Kszczot.
Jeśli tylko jestem w Polsce, to zawsze uczestniczę we Mszy św. w
niedzielę. Gdyby coś wypadło, zawody czy sprawy losowe, to staram się
iść w sobotę lub też w poniedziałek. Kiedy jestem na zgrupowaniach,
choćby tak jak teraz w RPA, to też chodzę tu do kościoła, nawet
polskiego. Powiedziano, aby „dzień święty święcić”, i ten dzień tygodnia
jest właśnie dla Boga... a właściwie jest on raczej dla nas, abyśmy
zechcieli do Niego przyjść - Grzegorz Sudoł.
Nie ma takiej opcji w naszej rodzinie, żeby nie być na Mszy św.
niedzielnej. Pragnę dodać, że bardzo często uczęszczamy także na Msze
św. w tygodniu, tak żeby jak najczęściej korzystać z sakramentu pokuty i
Komunii św. Mimo że przebywamy w Niemczech, gdzie Msze św. są dużo
rzadziej aniżeli w Polsce, to jest to tylko kwestia chęci i planowania - Tomasz Wałdoch.
Msza św. jest dla mnie spotkaniem z Jezusem. Wierzę w Boga, kocham
Go, jestem Mu oddana. Wierzę, że moje istnienie ma sens i nie skończy
się śmiercią fizyczną. Człowiek wkłada dużo pracy w udoskonalanie się,
pomoc bliźnim, bo wie, że taka jest droga do szczęśliwego życia
wiecznego - Anita Włodarczyk.
Świadectwa wiary znanych sportowców są owocem ich spotkania z Ewangelią Jezusa. Niech okażą się dziś impulsem i wyzwaniem dla współczesnych młodych chrześcijan.
ks. Jan Kochel