2018-03-16
Wieczorem spożywano postną kolację na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy Chrystusa z Apostołami. W kościele przygotowywano ciemnicę, do której wnoszono Najświętszy Sakrament. Ciemnica ma symbolizować miejsce uwięzienia Jezusa.
Do Ostatniej Wieczerzy nawiązuje wiersz Lucjana Rydla „Wieczerza Pańska” – to opis ustanowienia Eucharystii:
Był wieczór Paschy: w milczeniu głębokiem
Siedli napoju pożywać i jadła.
Chleb w obie ręce wziął i kielich wina
I zadumany w twarze uczniów patrzy (…)
Pierwsi pić mieli z Kielicha Miłości,
Pierwsi pożywać mieli chleb Żywota.
Zasię przywiódłszy na puste Go wzgórze,
Co od głów trupich zowie się Golgota,
I zdjąwszy suknie – w królewskiej purpurze
Gwoli igraszki lśnił monarcha świata,
Na krzyż przybili krwawą ręką kata.
Teraz czas na naszą Drogę Krzyżową
Nas też czasem niesłusznie posądzą.
Nas też dotknie cierpienie
i będziemy przewracali się
może więcej niż trzy razy.
Nieoczekiwany przyjaciel
Okaże nam pomoc.
Kobieta uśmiechnie się do nas
W naszym cierpieniu.
Obnażą nas, pokażą wszystkim
Nasze wady (…)
Zostanie tylko to, co w naszym
Życiu było miłością do Boga i do ludzi.
Sobota Wielka to czas skupienia modlitewnego przed Najświętszym Sakramentem – czas żalu i bólu nad Męką Chrystusa. W XII w. zwyczaj ten przyszedł do nas z zachodu Europy. Najpierw święcono pokarmy w domach i te, które miały być spożyte w czasie wielkanocnego śniadania. Do świątyń święcenie przeniosło się w końcu XVIII w. i tak zostało.
Z wielkim wyczuciem (poetyckim) objaśnia wielkosobotnie zwyczaje Zofia Kossak w "Roku Polskim":
"Święcone to piękna tradycja. Cóż stąd, że niegdyś pogańska? Wszystko, co poprzedzało chrześcijaństwo, było przeczuciem lub oczekiwaniem. Przez święcenie pokarmów Kościół błogosławi byt doczesny, podkreśla dostojność ciała, które dziś właśnie osiągnęło nieśmiertelność. Jedzenie stanowi afirmację życia. Chrystus Pan po Zmartwychwstaniu jadł miód i rybę, by przekonać uczniów, że jest żywym człowiekiem, nie zjawą. Chleb, ser i sól, barwione jajka, skromne pokarmy codzienne wchodzą jako aktorzy na scenę, gdzie rozgrywa się kulminacyjny punkt wielkiego Bożego cyklu. Bóg udziela nieraz rzeczom nierozumnym mocy przyczyniania się do ludzkiego zbawienia. Dlatego wszystko jest godne szacunku. I ten okruch chleba, co nie powinien spaść na ziemię, i sól, i jajko, którym domownicy będą się dzielić nazajutrz, życząc sobie wzajemnie pomyślności" (s. 47n).
Jan Lechoń w wierszu "Wielkanoc" wspomina:
Droga, którą w święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste (…)
Upada na kolana i krzyknęła: Chryste!
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem (…)
I rzeknie: Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą.
Ks. Jan Twardowski niech zakończy powyższe myśli:
Tyle procesji z dzwonami –tyle już alleluja –
a moja świętość dziurawa
na ćwiartce włoska się buja.
(…) I wiem , gdy łzę swoją trzymam
jak złoty kamyk z procy –
zrozumie mnie mały Baranek
z najcichszej Wielkiej Nocy.