2020-04-25
1. Mistrz i uczeń w tradycji biblijnej
Mistrz i uczeń w ST pojawiają zwłaszcza w literaturze mądrościowej, w tekstach prawnych i w związku z pouczeniem kapłanów. Najczęściej to Bóg jest niezrównanym nauczycielem i mistrzem (Hi 36,22), a człowiek stąpa po Jego śladach – pozwala się wychowywać (Pwt 8,5). Edukacja w Izraelu opierała się zwłaszcza na relacji ojciec – syn. Ojciec wpajał synowi najważniejsze tradycje narodowe, które były równocześnie tradycjami religijnymi. Ojciec jako nauczyciel opowiadał, objaśniał, zapytywał, a syn-uczeń powtarzał, sam pytał czy odpowiadał na pytania (por. Wj 13,8; Pwt 6,7. 20n; Ps 78,3-4). I taki też będzie sposób nauczania rabinów[7]. Rola edukacyjna ojca tłumaczy, dlaczego kapłana, który pełnił misję nauczania, nazywano „ojcem” (Sdz 17,10; 18,19). Podobny stosunek pomiędzy nauczycielem i uczniem wyraża się za pomocą terminów „ojciec” i „syn” (2 Krl 2,12; por. 2,3 – wyrażenie „mój syn”; „moi synowie”; „Słuchaj, mój synu”, tak częste w Księdze Przysłów)[8].
W Nowym Testamencie tytuł mistrz przysługuje zwłaszcza Jezusowi. Tak określają Go uczniowie, ale także osoby spoza tego kręgu i słuchający Go lud. Jezus również akceptuje ten tytuł i odnosi go do siebie (por. Mt 23,10; J 13,13). W NT spotykamy kilka dydaktycznych tytułów Jezusa. Skandynawski biblista Samuel Byrskog dzieli terminologię odnoszącą się do działalności nauczycielskiej Jezusa na dwie kategorie: negatywną i pozytywną[9]. Do pierwszej zalicza żydowskie określenie rabbi(ei) – rabbuni, natomiast do drugiej grecki rzeczownik didaskalos i rzadko występujący termin kathegetes.
Negatywna konotacja pierwszego terminu wiąże się wprost z wypowiedzią Jezusa, który polecił uczniom: „A wy nie pozwalajcie nazywać się rabbi…” (Mt 23,8). U Mateusza semicki tytuł rabbi pojawia się po raz pierwszy w kontekście sporu z uczonymi w Piśmie i faryzeuszami (Mt 23,7), później powróci jeszcze dwukrotnie w wypowiedziach Judasza (Mt 26,25. 49). Mateuszowy kontekst jest więc wyraźnie negatywny. W innych Ewangeliach tytułu rabbiużywają - w odniesieniu do Jezusa – Szymon Piotr, najbliższe grono Dwunastu uczniów oraz rzesza słuchaczy (por. Mk 9,5; 11,21; 14,45; J 1,38. 49; 3,2; 4,31; 6,25; 9,2; 11,8). Przedstawiciel Wysokiej Rady (Sanhedrynu) - Nikodem wyraża powszechne przekonanie o nauczycielskim autorytecie Jezusa: „Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel” (J 3,2).
Określenie rabbi czy rabbuni jest grecką transliteracją aramejskiego tytułu, który dosłownie oznacza: „mój wielki”, „mój mistrzu”, „mój nauczycielu”[10]. W tradycji żydowskiej nieco później tytuł ten stał się formą pełnego szacunku zwracania się do nauczycieli Tory, których jedynym zadaniem było nauczanie talmidim (uczniów). Tytułu tego używano w stosunku do rabinów ordynowanych (hebr. s`micha – „władza”, która oznacza wkładanie rąk podczas ceremonii przekazywania urzędu wraz ze związanymi z nimi obowiązkami i przywilejami sędziego, starszego lub rabina (Lb 11,16-17; 27,18-23; Pwt 34,9; Dz 8,17; 9,17; 13,3; 19,6; 28,8; 1 Tm 4,4; 5,22; 2 Tm 1,6)[11].
Dwóch pozostałych terminów Mateusz używa w znaczeniu pozytywnym (Mt 23,8b.10b). Wyjątkową rolę – jeszcze w pełni niedocenianą – spełnia tytuł kathegetes. Poza pierwszą Ewangelią nie występuje on nigdzie indziej w Nowym Testamencie, w dodatku pojawia się tylko na ustach Jezusa i nie we wszystkich kodeksach[12]. Tytuł ten ma charakter normatywny i zachęcający, dlatego też jest – zdaniem S. Byrskoga – w pierwszej Ewangelii elementem decydującym o interpretacji Jezusa jako Nauczyciela[13].
Termin kathegetes pojawia się również w pozabiblijnej literaturze greckiej, w inskrypcjach i papirusach. Ogólnie rzecz biorąc oznacza przewodnika bądź przywódcę, ale może wskazywać również na kierownika duchowego. Niektórzy proponują tłumaczenie tego terminu w odniesieniu do nauczyciela, który ma prawo wychowywać wnętrze, kształtować ludzkie sumienia (gr. kata – „przez” i hegeomai – „prowadzić”, czyli „ten, kto przeprowadza przez…”). Kierowanie sumieniem leży w wyłącznej gestii Jezusa, który jest wewnętrznym przewodnikiem-mistrzem każdego wierzącego[14].
C. Spicq przeanalizował większość materiału dotyczącego terminu kathegetes, a jego badania uzupełnili J. Glucker, B. W. Winter i J. Gnilka[15]. Wśród polskich autorów trzeba wyróżnić ojca A. Jankowskiego[16].
Najwcześniejsze świadectwa o użyciu tego terminu pochodzą z pierwszych stuleci przed i po Chrystusie. Epikurejski filozof Filodemus z Gazy (110 - 28 przed Chr.) daje być może takie w odniesieniu do swego nauczyciela. Kilka razy używa tego terminu na określenie osób aktywnych w tym środowisku. Później potwierdzają takie rozumienie terminu papirusy z I i II w. po Chr. J. Glucker i B. W. Winter uważają, że termin wskazuje na nauczyciela prywatnego, który naucza za wynagrodzenie na różnych poziomach edukacji, lecz czyni to bez związku z jakąś oficjalną instytucją. Tytuł kathegetes niesie ze sobą prestiż, zaszczyt, honor, wyjątkowy autorytet.
Przyjęcie przez Mateusza greckiego terminu kathegetes wskazuje na własną interpretację. Jezus uznany jest w Kościele Mateusza za nauczyciela o nadzwyczajnym autorytecie przewyższającym zwykłego nauczyciela (gr. didaskalos). Ten honorowy tytuł podkreśla dwa aspekty Jego pedagogii:
- sugeruje, że Jezus daje swoim uczniom coś więcej niż wiedzę. Jest On dla nich przewodnikiem, Kimś więcej niż moralnym przykładem, prawdziwym wzorem postępowania. W tego rodzaju pedagogii nauczyciel i nauczanie stają się nierozłączne. Dla przeciwwagi w Ewangelii pojawiają się [ślepi] przewodnicy kojarzeni z uczonymi w Piśmie i faryzeuszami. W odróżnieniu do „ślepych przewodników ślepych” (Mt 15,14) Jezus jest jedynym przewodnikiem-mistrzem;
- zwraca uwagę na bardzo osobisty aspekt Jego działalności formacyjnej. Grupa uczniów Jezusa wg Mt 23,8n jest braterską wspólnotą związaną z Nim i „Ojcem, który jest w niebie”. W tej wspólnocie połączonej ze sobą bliskimi, braterskimi więzami Jezus jest nie tyle nauczycielem z czyjegoś nadania (z urzędu), posiadającym wszelką władzę (Mt 28,18; por. 9,6; 11,27), co raczej ich własnym,prywatnym nauczycielem[17].
Dla wspólnoty Mateusza Jezus był Kimś więcej niż nauczycielem, dla każdego z jej członków staje się osobistym przewodnikiem i mistrzem. Takie rozumienie osoby Jezusa przejmuje cały Kościół. W tym znaczeniu nie ma innego nauczyciela, i nikt inny nie powinien nazywać się nauczycielem (Mt 23,8). Nauczanie innych jest podporządkowane temu, co powiedział lub uczynił jedyny Nauczyciel. Wyjątkowa pozycja Jezusa jako Nauczyciela wytworzyła więc pewien wzorzec, do którego stale trzeba się odwoływać.
Tylko u Łukasza Jezus otrzymuje jeszcze inny grecki tytułu – epistates, który oznacza „stojącego na czele przewodnika, mistrza” (Łk 5,5; 8,24a,b. 45; 9,33.49; 17,13)[18]. Pojawia się on w różnych momentach drogi formacyjnej uczniów. Na początku działalności – po niepowodzeniu w rodzinnym mieście – Jezus wsiada do łodzi Szymona i wzywa: „Wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów!”. Odpowiedź Szymona jest spontaniczna i pełna zawierzenia: „Mistrzu (gr. epistaes), całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci” (Łk 5,5). Wiara Szymona jest początkiem nowego etapu drogi, w której boski Przewodnik zapewnia Piotra: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił. I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim” (Łk 5,10n). Pierwszy etap wiąże się zatem z powołaniem uczniów.
Kolejny raz tytuł epistates powróci w momencie kryzysu wiary uczniów podczas burzy na jeziorze. Burza na jeziorze jest symbolem próby, sytuacji kryzysowej. Kryzys może się stać szansą oczyszczenia motywów działania, jeśli przeżywa się go, zwracając się do Jezusa. O tym jednak na pewien czas zapomnieli uczniów. Dopiero w momencie największego zagrożenia przypominają sobie o Nim, budzą Go i wołają (dwukrotnie powtarzają tytuł): „Mistrzu, Mistrzu, giniemy!” (8,24). Jezus znów przejmuje ster, bierze odpowiedzialność za kierunek drogi. Uspakaja wzburzone fale, wprowadza ład i harmonię. Lecz w tym momencie pojawia się jednoznaczne napomnienie i wyrzut: „Gdzie jest wasza wiara?” (8,25). U Marka brzmi to ostrzej: „Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!” (Mk 4,40). Oni wciąż nie wiedzą Kim On jest, nie ufają Mu do końca, nie potrafią w pełni przyjąć Jego itinerarium.
W trzecim fragmencie, w którym pojawia się tytuł epistates Jezus daje uczniom przykład prawdziwej wiary w osobie kobiety cierpiącej na upływ krwi. W kunsztownie splecionych ze sobą dwóch opowiadaniach Jezus zwraca uwagę na kobietę doświadczaną przez chorobę, odrzucenie (krwawienie czyni ją nieczystą) i lekceważenie ze strony lekarzy. W kobiecie drzemie wielkie pragnienie spotkania, dotknięcia, kontaktu z Jezusem. Ona pragnie uchwycić się brzegu Jego płaszcza, aby nie zgubić kierunku drogi. Jezus odczuwa jej pragnienie. W opisie tego wydarzenia uczniowie znów nazywają Jezusa „Mistrzem” (gr. epistates; por. Łk 8,45), jednak sami nadal pozostają pośród anonimowego tłumu, z którego wyłania się osoba kobiety. Chora kobieta ma swój plan, dokładny zamiar, a przede wszystkim wielką wiarę. Są one zgodne z programem Jezusa, dlatego uzdrawia jej chorobę, lęk, zagubienie i stawia jako wzór dla uczniów: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju” (Łk 8,48). Spotkanie z Jezusem staje się punktem zwrotnym w życiu tej niewiasty – spokój zagościł w jej życiu i może iść dalej.
Przełom w formacji trzech wybranych uczniów mógł mieć miejsce na górze Przemienienia. W atmosferze modlitwy Jezus odsłania cel drogi ku Jerozolimie: „Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jerozolimie” (Łk 9,31). Wobec tak wielkiej tajemnicy postawa uczniów wciąż jest niedojrzała. Oni są nieświadomi chwili, śpią. Pierwszy budzi się Piotr i woła: „Mistrzu (gr. epistates), dobrze, że tu jesteśmy” (9,33). Piotr nie wiedział co mówi, pozostali „zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie opowiedzieli o tym, co zobaczyli” (9,36).
Kolejna sytuacja, która domaga się ingerencji wychowawcy – przewodnika ujawni się na końcu pierwszego etapu formacji w reakcji jednego z trzech uczniów wybranych – Jana. Wydaje się, że uczniowie wciąż nic nie rozumieją, są małostkowi, kierują się zazdrością i fundamentalizmem: „Mistrzu (gr. epistates), widzieliśmy, jak ktoś w imię Twoje wypędzał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami” (Łk 9,49). Odpowiedź Jezusa zdradza zniechęcenie prowadzenia „za rękę” uczniów. W ich formacji musi dokonać się przełom, dlatego zapada decyzja o drodze ku Jerozolimie (Łk 9,51).
Ostatni raz tytuł epistates pojawi się w trzecim okresie podróży. Kolejny raz Jezus postawi uczniom jako przykład osobę spoza grupy, wzgardzonego przez Żydów Samarytanina. Wśród dziesięciu uzdrowionych znalazł się jeden, który okazał wdzięczność. Co prawda wszyscy głośno wołali: „Jezusie, Mistrzu (gr. epistates), ulituj się nad nami!” (Łk 17,13), tylko jeden wrócił na właściwą drogę, ponownie spotkał Jezusa i okazał wdzięczność za dar uzdrowienia. Podobnie jak owa kobieta usłyszał pochwałę z ust Jezusa: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 17,19).
Sprawdzianem wyboru właściwego kierunku formacji jest żywa wiara uczniów. Tytuł mistrz-przewodnik pojawia się na ustach uczniów wciąż niedojrzałych, nie gotowych do samodzielnej drogi. Zawstydzają ich obcy, odrzuceni na margines, którzy o wiele wcześniej dostrzegają w Jezusie jedynego Nauczyciela. Mistrz z Nazaretu nie ustaje jednak w konsekwentnej formacji swoich uczniów. „Jezusowe wychowanie dotyczy życia – podkreśla C.M. Martini. Nauczanie i życie Jezusa nawzajem się przeplatają. I tak też księga Dziejów Apostolskich powie, że Jezus czynił i nauczał: «Napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał…» (Dz 1,1)”[19].
Biblijna tradycja wyraźnie eksponuje Mistrza z Nazaretu jako nauczyciela, przewodnika i kierownika duchowego. Istotę jego oddziaływania stanowi przekaz wiedzy i doświadczenia. Nauczał jako mający władzę i powołujący się na własny autorytet (Mt 7,29; Mk 1,22.27); miał własne grono uczniów. Celem zaś i kresem Jego misji było wezwanie do kontynuacji dzieła: „Idźcie więc i pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach!” (Mt 28,19)[20].
2. Mistrz i uczeń w tradycji katechetycznej
Jan Paweł II w adhortacji katechetycznej wskazał na wzór Jedynego Nauczyciela – Mistrza (CT 7-9)[22]. Jezus jako Mistrz różnił się od nauczycieli żydowskich (rabbi). On sam wybrał sobie uczniów (J 15,16). Mistrz z Nazaretu wprowadzał uczniów w tajniki królestwa niebieskiego – panowania Boga (gr. basileia tu theu)[23]. Ten temat stał się centrum Jego nauczania. Orędzie o panowaniu Boga Jezus objaśniał tłumom za pomocą przypowieści, osobno tłumacząc ich głębszy sens wybranym uczniom (Mt 13,11; Mk 4,10-12; Łk 8,9n; 12,41). Stopniowo wprowadzał ich w tajemnicę Ojca, który „jest w niebie” (Mt 6,5-15; Łk 11,1-2) i wdrażał w przyszłą praktykę misyjno-katechetyczną (Mt 10,5-16; 28,19; Łk 10,4-12). W końcu posłał im Ducha Świętego, by doprowadził słuchaczy do całej prawdy (J 16,13) i umocnił w nieuniknionych chwilach prób i doświadczeń (Mt 10,20).
Podstawowe dokumenty katechetyczne rozwijają temat pedagogii Jezusa w kontekście pedagogii Bożej, która jest wzorem właściwej pedagogii wiary (por. CT 5-10; DOK 137-147). Działalność publiczna Jezusa Chrystusa okazała się organicznym i systematycznym nauczaniem. Jedyny Nauczyciel nauczał całym swym życiem: „Jego milczenie, cuda, modlitwa, miłość do ludzi, szczególna troska o poniżonych i biednych, całkowite przyjęcie ofiary krzyżowej dla odkupienia ludzi, samo wreszcie zmartwychwstanie – są urzeczywistnieniem Jego słowa i wypełnieniem Objawienia (…); [On] objawia ludziom Boga i podobnie człowiekowi człowieka; [jest Nauczycielem], który zachowuje, uświęca i prowadzi; który żyje, mówi, pobudza, porusza, naprawia, sądzi, przebacza, idzie z nami każdego dnia po drogach historii; który jako Nauczyciel, przychodzi i przyjdzie w chwale” (CT 9). Stąd w Jezusie – Panu i Nauczycielu Kościół „znajduje transcendentalną łaskę, stałe natchnienie, przekonywujący wzór wszelkiej komunikacji wiary” (DOK 137).
Opierając się na sugestiach C. M. Martiniego, A. Grüna i J. H. Prado Floresa można zebrać najbardziej charakterystyczne cechy pedagogii Jezusa, które wyróżniały Go spośród wszystkich innych mistrzów-nauczycieli:
1) Jezus nie popierał bierności, ale zmuszał do myślenia, do wewnętrznego wyciągania wniosków. Jego metoda opierała się na spotkaniu i dialogu, na stawieniu uczniom pytań (jest ich ponad 50 w Ewangeliach), na pomaganiu w dotarciu do prawdy tym, w których ona, choć nieuświadomiona, drzemie (Mt 16,13-20; 18,21n);
2) Nie przekazywał wielu różnych wiadomości, wielokrotnie nauczał tego samego, łączył dawne z nowym (Mt 13,52); używał techniki wielokrotnego powtarzania pewnej frazy, paralelizmu i semickiej rytmiki, by utrwalić w umyśle uczniów przekazywane treści (Mt 5,3-10; 6,11-13; 7,24-27; 10,41; 11,21-24; 23,13-33; 25,31-46);
3) Nie nauczał nowych teorii ani nie ogłaszał nowatorskich dogmatów (Mt 5,17n; 7,12), mówił przede wszystkim o królestwie niebieskim (był narratorem – opowiadał), a całe Prawo zawarł w podwójnym przykazaniu miłości Boga i miłości bliźniego (Mt 5,43-48); chętnie posługiwał się przy tym obrazami(przypowieściami) zaczerpniętymi z codziennego życia, z drugiej strony dokonywał znaków i cudów, które wyrażały ich symboliczne znaczenie (Mt 8,23-27; 9,1-8);
4) Nauczał przykładem swojego życia: „Uczcie się ode Mnie!” (Mt 11, 29; J 8,31). Jezus nie jest jednym z nauczycieli, którzy tworzą system nakazów i zakazów, lecz Kimś, kto swą naukę utwierdza i umacnia życiem. Jego autorytet nie opierał się na jakimś wyszukanym tytule, lecz na tym, że żył dokładnie tak, jak nauczał (Mt 25, 31-45);
5) Interesował się bardziej uczniami niż niezliczonym tłumem, który szedł za Nim (Mt 13,11-17);
6) „Jezus nie posiadał potężnej biblioteki zawierającej książki we wszystkich możliwych językach (…) księgą, z której czytał i nauczał swoich uczniów była przyroda” (Mt 3,10; 6,25-34; 7,17-19; 8,20; 10,29-31; 12,33; 13,1-50; 21,19-22);
7) Nauczał, posługując się raczej zdarzeniami niż wyuczonymi teoriami i dogmatami, wykorzystywał każdą sposobność, aby objaśnić swoim uczniom tajemnicę królestwa (Mt 8,5-13; 13,18-23. 36-43; 23,1-36); Jego nauka nie ma charakteru moralizującego, lecz objaśnia sens działań Nauczyciela;
8) Najlepszym wzorem ukazującym królestwo stało się „dziecko-mały” (Mt 18,1-14; Mk 9,36n; Łk 9,46-48; 11,11-13);
9) Nauki Jezusa – w redakcji pierwszej Ewangelii – pogrupowane zostały w uporządkowane bloki tematyczne – rozbudowane katechezy z charakterystycznymi formułami końcowymi: „gdy dokończył tych mów” (Mt 7,28; 11,1; 13,53; 19,1); po każdej mowie Jezusa następuje konkretne działanie; po słowach zawsze następują czyny (czyn objaśnia sens słów i jest ich utwierdzeniem);
10) W końcu w złożonym procesie dydaktycznym nie można zlekceważyć tego, że Jezus jako przewodnik i mistrz duchowy doświadczył również porażki. Nie zawsze udawało Mu się przekonać uczniów (Mt 6,25-33; 8,26; 14,31; 16,8-11); musiał też pogodzić się z faktem, że osobista troska i przyjaźń nie wystarczyły, żeby uchronić np. Judasza od zdrady (Mt 26,20-25; por. Mk 14,17-21.43-52; J 13,21-30)[24].
Katechetyczny obraz Mistrza z Nazaretu jest „pełen majestatu, a jednocześnie bliski” każdemu uczniowi. On jest bowiem rzeczywiście przewodnikiem, wzorem godnym naśladowania, mającym prestiż i władzę. W swojej „szkole w drodze” przygotował uczniów, którzy podjęli mandat nauczania i zachowywania wszystkiego, co otrzymał od Ojca (Mt 28,19-20; J 14,26; por. CT 8). Właściwa pedagogia wiary ma doprowadzić ucznia do zażyłości z Chrystusem i Ojcem w Duchu Świętym, by mógł w pełni świadomie powtórzyć: „Moja nauka nie jest moja, lecz Tego, który Mnie posłał” (J 7,16; por. CT 5-6). Dojrzała relacja mistrz – uczeń przybliża definicję wychowania rozumianego jako sztuka życia według wartości[25]. Uczenie się bycia dla innych w obecności Mistrza, określane jako wartość w sensie obiektywnym i pedagogicznym, staje się wielkim wyzwaniem dla osób, które wyraża wolę podjęcia się realizacji tego działania[26] – dokonają wyboru swego powołania.
3. Jak odnowić relacje mistrz – uczeń? – badania sondażowe.
Badania sondaże o współczesnym rozumieniu mistrza i relacji (więzi) łączących mistrza i ucznia dotyczyły wybranej grup studentów trzech kierunków: teologii (25), nauk o rodzinie (37) i pedagogiki (39) Uniwersytetu Opolskiego [w sumie 101 osób][27]. Dominowały kobiety (79), a wśród mężczyzn (22) przede wszystkim alumni Wyższego Seminarium Duchownego w Opolu (16). Ankieta składała się z 10 pytań otwartych i półotwartych, tzn. że, poza wyborem wśród sugerowanych odpowiedzi, respondent mógł odpowiedzieć własną dowolną wiedzą[28].
Celem badań sondażowych jest dostarczenie wiedzy na temat rozumienia pojęcia mistrz, jego cech wyróżniających, przemian dokonujących się w relacjach nauczyciel – uczeń oraz współczesnego wzoru osobowego, modelu pedagogicznego, autorytetu wychowawcy, nauczyciela, przewodnika duchowego.
Pierwsze pytanie – problem dotyczyło własnego określenia terminu „mistrz”. Polecono studentom odpowiedź na tą kwestię na samym końcu ankiety, sugerując dłuższy czas na przemyślenie (refleksję) oraz niektóre określenia encyklopedyczne, w tym oryginalną definicję wg bł. Jakuba Alberione: „Jezus – Mistrz jest drogą dla ludzkiej woli, prawdą dla intelektu, życiem dla serca”[29].
Studenci okazali się bardzo oryginalni w swoich wypowiedziach. Wykazali się bardzo twórczym i krytycznym spojrzeniem na współczesny wzorzec mistrza. Oto kilka przykładów:
Człowiek godny naśladowania, zdobywający szacunek u swoich uczniów ciężką i własną pracą[30].
Mistrz – człowiek doświadczony, obeznany, mądry życiowo, dojrzały, potrafiący przekazać swoją wiedzą drugiemu człowiekowi, bez narzucania własnych poglądów; wskazuje i naucza, ale bez nakazywania.
Mistrz to człowiek bez skazy, godny naśladowania, mający zawsze czas dla innych, służący radą i pomocą.
Mistrz to człowiek, który potrafi wydobyć z człowieka dobro i ukierunkować go do [na] rozwój, do pomnażania tego dobra, do rozwoju wszechstronnego, ku pełni człowieczeństwa.
Mistrz to człowiek, który jest drogowskazem w naszym życiu.
… dla mnie mistrz to nauczyciel i świadek, który trwa przy mnie i zależy mu na tym, abym był lepszym człowiekiem, ponieważ mnie kocha – za takim można „skakać w ogień”.
Wg mnie Mistrz to przewodnik na ścieżkach życia (czasem jak gdyby po „górskim terenie” problemów ucznia), jest również osobą, której się ufa (…); mistrz może pomóc we właściwym rozeznaniu danej sytuacji; mistrz to wzór do naśladowania.
Drugie pytanie zmierzało do ustalenia na czym opierają się wzajemne relacji pomiędzy mistrzem a uczenie: Co oznacza troszczyć się o integralną formację ucznia (mieć osobistą relację z uczniem, mieć wgląd w ludzkie problemy i umiejętność ich rozeznawania, np. w świetle Pisma św.”)?
Respondenci wyróżnili szereg postaw, które – w ich ocenie – decydują o właściwych relacjach osobowych pomiędzy nauczycielem (mistrzem) a uczeń. Są wśród nich m.in.: troska o rozwój osobowości ucznia, budowanie systemu wartości; traktowanie ucznia podmiotowo; cierpliwość i wytrwałość w poznawaniu charakteru i możliwości swoich uczniów…; przebywanie ze sobą, pokonywanie codziennych trudów, tysiące godzin rozmów, nić sympatii, relacja podobna do ojciec – syn, troska, odpowiedzialność za drugiego…; pomoc w rozwiązywaniu problemów (wspieranie); poświęcić uczniowi czas, potrafić go wysłuchać…
Mieć z uczniem na tyle głębokie, szczere relacje, by móc kształtować jego rozwój intelektualny i duchowy; być dla niego wzorem, oparciem w całościowym procesie rozwoju osobowego.
Budować relacje tzn. przede wszystkim trwać przy kimś lub lepsze słowo – towarzyszyć komuś na jego drodze (…) Z punktu wiedzenia mistrza oznacza nieustanne przekazywanie uczniowi Prawdy („Oto Baranek Boży”) i stawiać ucznia w prawdzie o nim samym, aby „podciągać” go wzwyż.
Osobista relacja z uczniem to bycie „z” [nim], a nie bycie „za”, „przed” lub „obok” ucznia. Mieć wgląd w ludzie problemy i umiejętność ich rozeznawania – to nieustanne przenikanie ucznia i obserwowanie jego działania („przenikasz i znasz mnie Panie” – Ps 139,1).
W trzecim przypadku pytano o biblijne przykłady (ST i NT) relacji mistrz - uczeń. Najczęściej wskazywano na Jezusa i Jego uczniów, ale pojawiały się również przykłady ze ST: Bóg – Noe; Bóg – Abraham; Abraham – Izaak; Mojżesz – lud; Heli – Samuel; Eliasz - Elizeusz, jak np. oraz NT, np. Józef – Jezus; Jan Chrzciciel – Jan (Ewangelista); Jezus – Piotr (uapostołowie); Jezus – Maria Magdalena / Samarytanka; Troskliwy ojciec – marnotrawny syn (z przypowieści ewangelicznej); Paweł - Tymoteusz. Pojawiły się również bardzo oryginalne pary, jak np. Salomon i poddani, Noe i rodzina; Piotr i jego uczeń; Gamaliel – Szaweł, Paweł – Koryntianie.
W następnym pytaniu podpowiedziano respondentom, że „mistrz wydobywa z ucznia jego najistotniejsze cechy, przygotowuje go do pełnienia roli mistrza, a celem i kresem relacji jest rozstanie…”, stąd pytanie: Co wyzwala samodzielność ucznia, decyduje o jego dojrzałości?
Na tak postawione pytanie otrzymaliśmy kilka ciekawych wypowiedzi respondentów, np.: Samodzielność ucznia wyzwalana jest przez mądrość mistrza. Brak wyręczania ucznia we wszystkim; traktowanie [go] jako odpowiedzialnego i pełnowartościowego człowieka. Człowiek ucząc się, podejmuje wewnętrzną walkę z samym sobą; żyje jakby w chaosie nauk Mistrza i własnych poglądów. Dopiero zrozumienie siebie, własnych potrzeb, odnalezienie własnego „ja”, swojej tożsamości, czyni go dojrzałym i gotowym do odejścia. Nonkonformizm, umiejętność podejmowania decyzji i branie za nie odpowiedzialności, empatia (J 8,7)[31].
Stawianie sobie celów i ich zdobywanie, posiadanie odpowiednich wartości.
Mistrz jest spełniony, gdy uczeń przerasta mistrza; nie jest już w stanie go niczego nauczyć i uczeń musi iść swoją drogą.
Uważam, że dojrzałość wyzwala samodzielność, a o dojrzałości bądź o jej braku decyduje uporządkowanie i rozwój duchowy człowieka.
W opinii niektórych respondentów o dojrzałości ucznia decydują: Własne poglądy na dany temat, własny pomysł na życie i udoskonalanie siebie. Osiągnięcie pełni swoich możliwości. Pojawiła się również i taka opinia studenta pedagogiki: Nie zgadzam się z ty, że kresem i celem relacji [mistrz – uczeń] jest rozstanie. Bóg jest moim mistrzem, więc mowa tu o wiecznej jedności, a nie rozstaniu. Czy przygotowuje mnie do roli mistrza? Myślę, że to za wzniosłe słowa, ale do roli kogoś, kto wskaże drogę innym, będzie NARZĘDZIEM MISTRZA!
Piąte pytanie było pytaniem otwartym, problemowym. Chodziło o interpretację tekstu biblijnego z Ewangelii Mateusza. Zasugerowano respondentom problem, że „być może łatwiej uważać się za czyjegoś ucznia, aniżeli uważać się za mistrza, nauczyciela – zgodnie z przestrogą: Nie chciejcie, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus (Mt 23,10). Jak rozumiesz słowa Ewangelii?
Wydaje się, że to pytanie sprawiło najwięcej trudności. Kilku studentów w ogólne nie dało odpowiedzi, kilku nie zrozumiało pytania, ale niektóre interpretacje są bardzo ciekawe i odkrywcze, np.
Fragment Ewangelii mówi o dobrze rozumianej pokorze (…).
To prawda, że łatwiej jest być uczniem i prawdą jest, że mamy tylko jednego Mistrza. Życie człowieka polega na ciągłym uczeniu się, doskonaleniu swoich umiejętności, poznawaniu czegoś nowego i odkrywaniu siebie wciąż na nowo.
Nikt z nas nie jest doskonały (choć wielu uważa inaczej). Ponieważ cechą charakterystyczną mistrza jest doskonałość, żaden człowiek nie powinien mianować się mistrzem (aczkolwiek niektórym ludziom do tej postaci blisko). Jezus z kolei miał świadomość tej niedoskonałości – to czyniło go wielkim.
Osoba, która zasługuje na miano mistrza bardzo często unika tego stwierdzenia w stosunku do siebie. Uważa, że nie zasługuje na ten tytuł.
[Chodzi również o] pełną odpowiedzialność za siebie i innych.
„Mistrz – zdaniem prof. Krystyny Ostrowskiej – jest to (…) osoba, która urzeczywistnia jakiś ideał moralny, duchowy czy kompetencyjny; będąca wozem dla innych (…). W pedagogice mistrz, mentor, to tyle, co przewodnik dla tych, którzy chcą zdobywać określone umiejętności, sprawności, cechy charakteru, dążyć do ideałowi (…)”[32]. Mistrz niesie zatem określone wartości. Zapytano studentów: Jakie wartości mistrz przekazuje uczniom?
W katalogu wartości przekazywanych przez mistrza swoim uczniom najczęściej powtarzają się następujące: mądrość, doświadczenie, cierpliwość i wytrwałość, umiejętność słuchania, akceptacja, zaangażowanie, otwartość, rzetelność i pracowitość, uczciwość, zaufanie, tolerancja dla odmienności, pokora, stały rozwój (dokształcanie), wiara we własne umiejętności, wytrwałość w dążeniu do celu, szacunek dla tradycji.
[Chodzi również o] szacunek dla siebie i innych, szacunek dla życia, miłość (do ludzi, ojczyzny – patriotyzm, bliskich, siebie, Boga), atrium, samoakceptację, tolerancję, autentyzm, honor, rodzina, religia, rozwój osobisty.
Siódme pytanie podejmuje problem kryzysu autorytetów, zaniku szlachetnych relacji mistrz – uczeń, stąd pytanie: Czy zagubienie relacji mistrz – uczeń wiąże się [dziś] z utratą autorytetów? Jeśli tak, to dlaczego?
Respondenci dostrzegli pogłębiający się kryzys relacji i pogłębiającą się utratę (zanik) autorytetów. Kiedyś autorytetem byli rodzice, dziadkowie, nauczyciele (…) Dziś te relacje uległy zmianie i zagubieniu, a negatywne skutki tego odczuwa całe społeczeństwo.
[…] Sądzę, że wiąże się to z utratą wartości wyższych, z rozluźnieniem obyczajów. Rodzice, którzy są pierwszymi wychowawcami dzieci często nie stawiają sobie trudów we własnym rozwoju. Potocznie mówiąc – „idą na łatwiznę”. Przez to nie mają co tak naprawdę przekazać młodszym pokoleniom. Brak umiejętności wychowania… Rodzice (czy też inne osoby, które powinny stanowić autorytet) tracą w oczach dzieci…
Coraz więcej osób po prostu autorytetu nie potrzebuje. Sądzą, że sami są dla siebie autorytetami, dlatego coraz więcej osób lekceważy ważną rolę autorytetu… Ludzie uważają, że wiedzą wszystko lepiej.
Mistrz powinien być blisko (w sensie duchowym) swego ucznia. Dziś świat gna do przodu i brakuje bliskości z człowiekiem. Bez poznania nie ma zrozumienia.
Dzisiejsza młodzież coraz rzadziej ma jakiekolwiek autorytet. Mass media narzucają im fałszywe autorytety, a relacje mistrz – uczeń są zachwiane, ponieważ uczeń nie szanuje mistrza...
Młodych ludzi coraz mniej interesuje życie ideałami. Widząc trudności w życiu, na jakie są narażeni chcąc żyć na wysokim poziomie moralności, łatwo zniechęcają się. Przestają wierzyć, że możliwe jest życie na miarę wielkich postaci.
Były też opinie przeciwne: Nie, nie ma takiego zagubienia (przynajmniej nie na taką masową skalę).
Zadaniem Władysława Stróżewskiego istnieją pewne warunki konieczne i wystarczające do „bycia mistrzem”. Profesor wyróżnia następujące: a) przekazywanie hierarchii wartości; b) przekazywanie metod postępowania przez zgodę na podpatrywanie i udział ucznia w badaniach; c) nienarzucanie uczniom poglądów i rozstrzygnięć; d) nieaspirowanie mistrza do bycia życiowym guru uczniów; e) życzliwość i gotowość udzielania pomocy [czasu]; f) radość z kontaktu z uczniami i radość z ich sukcesów[33]. Poproszono respondentów, aby odnieśli się krytycznie do wskazanych warunków „koniecznych i wystarczających” i spróbowali uzupełnić ich listę: Co dodałbyś/ła do tej listy?
Dodano kilka ważnych postaw, np. współpracę z uczniami; umiejętność przyznania się do błędu (niewiedzy); mobilizowanie ucznia, by sam dochodził do pewnych prawd…; bycie uczciwym i prawdomównym wobec innych; pokora wobec innych; cierpliwość dla ucznia i wiara w niego, mimo popełnianych przez niego błędów; upór w dążeniu do celu; poświecenie i oddanie; powinien być otwarty na nowe doświadczenia.
Być autentycznym – mistrz żyje tak jak naucza i tym czego naucza.
Zdarzyły się również i takie propozycje: zachęcanie do nonkonformizmu i indywidualizmu lub pozwolić uczniowi popełniać błędy, bo wtedy najlepiej jest zrozumieć sens i istotę danego działania.
Celem kolejnego pytanie było uzupełnienie cech wyróżniających współczesnego nauczyciela-mistrza. Zasugerowano kilka cech, np. samoakceptacja, altruizm, bliskość (bezpośredniość), zaufanie, perfekcjonizm (stały rozwój) i poproszono o uzupełnienie: Jakie cechy wyróżniają nauczyciela-mistrza?
Respondenci najczęściej wskazywani na następujące cechy nauczyciela-mistrza: odpowiedzialność, inteligencja, uczciwość, kompetencja (profesjonalizm), sprawiedliwość, umiejętność przekazywania wiedzy, stawianie wymagań, wrażliwość, obiektywność, silna osobowość, wyrozumiałość, zrozumienie, roztropność, spokój i opanowanie, kreatywność, odwaga, pracowitość, konsekwencja, wytrwałość, cierpliwość, spokój, determinacja, stanowczość, pewność siebie, umiejętność współpracy z ludźmi, ugruntowany system wartości, empatię, pogoda ducha (optymizm), dobroć, życzliwość, przyjacielskie nastawienie, pasja miłości – bycie „dla”; dystans do siebie, pokora, asceza, bezinteresowność, szczerość, tolerancja, zadowolenie z bycia „mistrzem”.
Ostatnie pytanie okazało się apelem skierowanym do respondentów, by wskazali swoich mistrzów, przewodników, autorytety. Dodatkowe pytanie dotyczyło próby uzasadnienia: Dlaczego są nimi dla ciebie?
Nie wszyscy studenci wskazali przykłady osób, które uznają za swoich „mistrzów”. Nie zawsze też podejmowano się próby uzasadnienia swoich wyborów (typów). Najczęściej wymieniano następujące postaci: Jezus (Chrystus), Jan Paweł II, rodzice i dziadkowie, [niektórzy] nauczyciele i wykładowcy, św. Benedykt z Nursji[34], św. Franciszek, św. Jan Maria Vianney, Matka Teresa z Kalkuty; o. Pio, [kard.] Stefan Wyszyński; św. Faustyna Kowalska, Benedykt XVI, ks. Franciszek Blachnicki, ojciec duchowny, [mój] ksiądz proboszcz.
Autorytetem jest dla mnie Jan Paweł II. Był on osobą niezwykle ważą. Niósł zawsze wiele wartości, szanował wszystkich. Był przewodnikiem. Inna osoba dodała: […] Wszystkich traktował tak samo. Potrafił wybaczyć. Był człowiekiem dobrym i sprzeciwiał się wojnom i niesprawiedliwości panującej na świecie […] Był przewodnikiem duchowym dla wielu ludzi.
Moim autorytetem jest moja mama, ponieważ jest osobą, która mnie zawsze wspiera, w każdej sytuacji mogę liczyć na jej pomoc. Wierzy we mnie i w moje możliwości…
Rodzice – to oni mnie wszystkie nauczyli, pokazali co dobre, a co złe.
Moimi mistrzami są rodzice, wychowali mnie w taki sposób, że dziś jestem dumna z tego, kim jestem.
Ksiądz, który jest moim przyjacielem – uczy mnie wytrwałości w dążeniu do celu…
Były również takie stwierdzenia, jak: W chwili obecnej ich [mistrzów] poszukuję! Nie mam konkretnej osoby, która w całości spełniała by to zadanie; jest parę [osób], z których biorę przykład w niektórych sprawach.
Jeden z respondentów uznał za mistrza Baden Powella – założyciela skautingu, za to, że wymyślił system pracy nad sobą dla dzieci i młodzieży, ale również np. Jana Bytnara ps. „Rudy” (zm. 1943) – walczył za wolność dla innych, był harcerzem. Mimo, że został aresztowany, nie wydał swoich przyjaciół i do końca był wierny swoim ideom i przekonaniom; albo np. Antoniego Kępińskiego – [i jego] humanistyczna wizja cierpień psychicznych; Zbigniewa Herberta – poezja «zbrojna» w wartości…; Zygmunta Baumana – diagnoza zagrożeń ponowoczesnych. Inni uznali za autorytety: prof. Władysława Bartoszewskiego za wiedzę, humor, pokonywanie przeciwności; Wojciecha Cejrowskiego, ponieważ broni swoich racji, nie boi się otwarcie wyrażać swoich opinii; Szymon Majewski – potrafi się śmiać sam z siebie a Szymon Hołownia – [pokazuje] katolicyzm z radosnej strony, choć nie tylko;za sprawą Jerzego Owsiaka – należy pomagać ludziom potrzebującym; za „mistrza” należy uznać też Tadeusza Bartosia (ex dominikanina, filozofa i teologa, publicystę, profesor nadzwyczajny na Akademii Humanistycznej w Pułtusku), ponieważ jest erudytą i fascynującym myślicielem – jego artykuły/publikacje mają charakter terapeutyczny i mobilizują do refleksji nad sobą; poza tym cenię go za odwagę i nonkonformizm.
[…] Dla współczesnego ucznia autorytetem mogą być koledzy, a „za chwilę” autorzy stron internetowych.
Respondenci w niektórych przypadkach odmówili odpowiedzi lub uznali, że przerastają one ich możliwości. Należy przypomnieć, że badano studentów od II do IV roku, osoby dorosłe między 18 a 25 rokiem życia, przyszłych humanistów, nauczycieli, wychowawców, przewodników duchowych, po prostu przyszłych „mistrzów”.
Badania dowodzą znajomości pojęcia i cech wyróżniających (koniecznych) „mistrza”. W znaczący sposób ma na to wpływ tradycja biblijna, duchowość i pedagogika chrześcijańska. Mistrz jest osobą, która urzeczywistnia ideały moralne, duchowe i kompetencyjne; jest również przewodnikiem, który pomaga zdobywać określone wartości, umiejętności czy sprawności. Dostrzeżono również, choć nie jest to dla wszystkich jednoznaczne, kryzys relacji (więzi) wychowawczych i formacyjnych oraz potrzebę ich ciągłego odnawiania, a czasem budowania na nowo. Wielu respondentów ma swoje określone wzorce do naśladowania, swoich mistrzów, do których chętnie się przyznają i potrafią uzasadnić, dlaczego są dla nich autorytetami. Inną kwestią jest odpowiedz na pytanie: Czy realizują w swoim życiu ideały i wartości, które im przekazują? Jakie – w związku z tym – jest ich powołanie życiowe?
Dokument Papieskiego Dzieła Powołań pt. Nowe powołania dla nowej Europy: «In verbo tuo»[35] ujawnia smutną diagnozę, że w obecnej rzeczywistości kulturowej i światopoglądowej Starego Kontynentu przeważającym modelem antropologicznym wydaje się „człowiek bez powołania”, który właściwie nie wie, dla kogo i po co żyje. Wielu młodych jest nomadami błąkającymi się zarówno w sensie fizycznym, jak i afektywnym oraz duchowym. Są zagubieni, bez punktów oparcia. Brakuje im wzorców osobowych, przewodników, mistrzów, dlatego z niepokojem patrzą w przyszłość, dopytują się o sens istnienia i wahają przed decyzjami tzw. „zapadniętej klamki”. „Z jednej strony bronią swojej niezależności, szukają namiętnie autentyczności, z drugiej stają się zależni od propozycji tego świata, od bezpośredniego zaspokojenia potrzeb zmysłowych. Budują na doraźnych doznaniach, gaśnie w nich wola życia, czują się niepotrzebni, niezdolni do podjęcia minimalnego napięcia życiowego. Bez powołania i bez przyszłości. Usiłują żyć. Żyją z dnia na dzień w taki sposób, jakby rządziła nimi przypadkowość. Jednocześnie pytają siebie: «Co to właściwie znaczy, że ja żyję? Co oznaczają te zdolności, te pragnienia, te talenty, które mam w sobie?». Często jednak nie są konsekwentni w poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania. Tymczasem tu jest ten pierwszy poziom rozeznawania – uznać, uwierzyć, że moje życie związane z powołaniem jest najważniejsze, i drugi poziom – zdecydować się na pójście drogą powołania”[36]. Mowa oczywiście o powołaniu w szerokim tego słowa znaczeniu, nie wyłączając powołania kapłańskiego czy zakonnego. Wołanie o mistrzów jest wołaniem o prawdziwych przewodników dla współczesnych uczniów. Jest jeden Mistrz, który wciąż sam wybiera, wzywa po imieniu, formuje wewnętrznie i posyła. Ma swoich kontynuatorów, którzy wcześniej poszli za Nim. Sztafeta pięknego biegu o wiarę (por. 2 Tm 4,7-8) nie została zatem przerwana. Wielu młodych wezwanych jest i dziś do naśladowania drogi w Chrystusie i tego wszystkiego, czego ON nas nauczył (por. J 14,26; 1 Kor 2,13; 4,17).
ks. Jan Kochel
Tekst ukazał się w: Budowanie relacji mistrz – uczeń drogą w rozeznawaniu powołania, w: M. Worps (red.), O kapłaństwie dziś (Sympozja, 79), Opole 2010, s. 85–102.
fot. Mozaika Mistrz umywa nogi - Marco I. Rupnik SI
___________________________________
[1] W. CHUDY, K. BURSKI, Mistrz, w: Encyklopedia katolicka,t. 12, Lublin 2008, kol. 1281n.
[2] M. SZYMCZAK, Słownik języka polskiego, t. 2, Warszawa 1995, s. 177; por. A. DREJA, Mojżesz mistrzem Izraela, w: Mistrz i uczeń w tradycji biblijnej. Autorytet mistrza, red. A. S. JASIŃSKI, W. J. SZTYKA, Katowice-Panewniki 2008, s. 9-15.
[3] Tamże, t. 3, s. 535.
[4] „Rozeznanie duchowe – słowo dobrze znane w Biblii oraz duchowej tradycji chrześcijańskiej oznaczające wysiłek, aby ocenić, dostrzec, odróżnić wśród wielu możliwych postaw ludzkich, te które pochodzą oraz te które nie pochodzą od wewnętrznego tchnienia Ducha Świętego…”; por. C. M. MARTINI, Słownik duchowy, tł. H. Bzikot, Kraków 1999, s.130n.
[5] J. FLIS, Konkordancja Starego i Nowego Testamentu do Biblii Tysiąclecia, Warszawa4 2000, kol. 598.
[6] Tamże, kol. 1532nn; por. Uczniowie, w: Praktyczny słownik biblijny, red. A. Grabner-Haidera, tł. T. Mieszkowski, P. Pachciarek, Warszawa 1994, kol. 1350n.
[7] Idea „mistrza” (aram. rabbi, rabbuni, rab/raw) w tradycji żydowskiej (już w czasach przedchrześcijańskich) polegała na tym, że uczeń wybierał mistrza, który go formował i prowadził, wzbudzał głębokie motywacje, ukazywał ideały i proponował określony wzór życia (z tego powodu był osobą niezwykle cenioną i poszukiwaną). Uczeń musiał wobec innych uczniów prosić nauczyciela o przyjęcie do grona tych, którzy pod jego kierunkiem studiowali Pismo i Tradycję. Tytuł ten jest wyrazem okazywanego posłuszeństwa i szacunku. Jeśli uczeń po długoletnim studium wyuczył się tradycyjnego materiału, to sam mógł zająć się nauczaniem innych i otrzymać tytuł rabbi. Od poł. I w. po Chr. w szkołach palestyńskich tytuł rabbi przysługiwał wszystkim, którzy po zakończeniu studium byli mianowani uczonymi w Prawie (Piśmie). Rabban (władca, pan), stopień wyższy od rab, był tytułem nadanym szczególnie sławnym uczonym w Piśmie (np.. Gamalielowi I – Dz 5,34; i Jochananowi ben Zakkai, którzy dzięki założeniu szkoły w Jamnie wniósł wielki wkład w przetrwanie judaizmu po 70 r.); por. Rabbi, w: Praktyczny słownik biblijny, s. 1117n.
[8] R. de VAUX, Instytucje Starego Testamentu, tł. T. Brzegowy, t. I, Poznań 2004, s. 59.
[9] S. BYRSKOG, Jesus the Only Teacher. Didactic Authority and transmission in Ancient Izrael. Ancient Judaism and the Matthean Community (ConBNT 24), Stockholm 1994, s. 284-290.
[10] Wg R. POPOWSKIEGO jest to zaszczytny tytuł, używany w odniesieniu do przedniejszych nauczycieli: rabbi(15 razy) i rabbuni (2 razy); por. Wielki słownik grecko – polski Nowego Testamentu, Warszawa 1995, kol. 543.
[11] D. H. STERN, Komentarz żydowski do Nowego Testamentu, tł. A. Czwojdrak, Warszawa 2004, s. 102.
[12] J. KOCHEL, Katecheza królestwa niebieskiego. Studium biblijno-katechetyczne Ewangelii Mateusza (OBT 74), Opole 2005, s. 270-275; por. TENŻE, Katecheza u źródeł Ewangelii, Poznań 2006.
[13] S. BYRSKOG, Jesus the Only Teacher,s. 289; por. R. A. SIEBENROCK, Das Geheimnis des Rabbi. Eine Christologie der Begegnung, KatBl 126 (2001), s. 333-338; G. BOSCOLO, Il Cristo maestro secondo Matteo, Studia Patavina 50/3 (2003), s. 887-905; J. Y. H. YIE, Only Teacher: Jesus` Teaching Tole in Matthew`s Gospel Report, Berlin 2004; S. HARĘZGA, Jezus i Jego uczniowie.Model chrześcijańskiej formacji w Ewangelii według św. Marka, Lublin 2006; B. ADAMCZYK, Model pedagogii Jezusa w przekazie biblijnym, Kraków 2008.
[14] A. GRÜN, Jezus nauczyciel Zbawienia. Ewangelia św. Mateusza, tł. G. Sowiński, Kraków 2003, s. 122.
[15]J. GNILKA, Das Matthäusevangelium (HTKNT I/2), Freiburg-Basel-Wien 2000, s. 272n; J. GLUCKER, Antiochus and the Late Academy, Göttingen 1978; C. SPICQ, Une allusion au Docteur de Justice dans Matthieu, XXIII, 10? RBib 66 (1959), s. 387-396; B. W. WINTER, The Messiah as the Tutor: The Meaning of καθηγητής in Matthew 23, 10, TynBul 42 (1991), s. 152-157.
[16] A. JANKOWSKI, Trwajcie mocno w wierze (1 Kor 16,13). Wołanie Nowego Testamentu o prawowierność,Kraków-Tyniec 1999, s. 59.
[17] Tamże, s. 286-290.
[18] R. POPOWSKI, Wielki słownik grecko-polski, s. 225.
[19] C.M. MARTINI, Głosić Jezusa. Medytacje nas Ewangelią św. Łukasza, tł. S. Wąsik, F. Błaszkiweicz, Kraków 1999, s. 111.
[20] Wg najnowszego przekładu z języków oryginalnych Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, tzw. Biblii św. Pawła, Częstochowa 2005.
[21] C.M. MARTINI, La primitiva predicazione apostolich e le sue caratteristiche, w: TENŻE (red.), La parola di Dio alle origini della Chiesa, Roma 1980, s. 190-199; A. JANKOWSKI, Kerygmat w Kościele apostolskim, Częstochowa 1989; B. GRENIER, Gesù il Maestro, Milano 1997; R. MURAWSKI, Charakterystyczne cechy nauczania w czasach apostolskich, w: Dydaktyka w służbie katechezy, red. St. Dziekoński, Kraków 2002, s. 15-26.
[22] K. ROMANIUK, Jezus – Katecheta, Marki 1999.
[23] J. GNILKA, Jezus z Nazaretu, tł. J. Zychowicz, Kraków 2005, s. 113-215; por. J. KOCHEL, Katecheza królestwa niebieskiego, s. 92-105.
[24] C.M. MARTINI, Cóż mamy czynić? Medytacje nad Ewangelią według św. Mateusza, tł. S. Czerwik, Kielce 1995; A. GRÜN, Jezus nauczyciel Zbawienia. Ewangelia św. Mateusza, tł. G. Sowiński, Kraków 2003, s. 11-16; J. H. PRADO FLORES, Formacja uczniów, tł. M. Bigiel, Łódź 1992, s. 11-17; J. KOCHEL, Katecheza u źródeł, s. 52n.
[25] W dziejach chrześcijaństwa mistrzem była zazwyczaj osoba posiadająca szczególną asystencję Ducha Świętego i Jego dary, m.in. zdolność wglądu w ludzkie problemy i umiejętność rozeznawania ich w świetle Pisma św. Taką rolę pełnili m.in. anachoreci, cenobici i eremici oddający się modlitwie i ascezie. Żyjąc duchowością pustyni gromadzili wokół siebie uczniów, którym przekazywali swoje doświadczenia duchowe (np. Antoni Pustelnik, Pachomiusz, Bazyli Wielki, Benedykt z Nursji…). Mistrz (abba) troszczył się o integralną formację ucznia; por. EK t. 12, kol. 1282; Apoftegmaty Ojców Pustyni (Źródła monastyczne nr 4 i 9), t. I - II, tł. M. Borkowska, M. Kozera, red. M. Starowieyski, Tyniec 2004/2007. Z biegiem czasu powstawały też szkoły katechetyczne i teologiczne prowadzone przez wybitnych mistrzów (np. Klemens Aleksandryjski, Orygenes, Euzebiusz z Cezarei…); por. Szkoły katechetyczne i teologiczne, w: Słownik wczesnochrześcijańskiego piśmiennictwa, red. J. M. Szymusiak, M. Starowieyski, Poznań 1971, s. 632-634.
[26] B. ADAMCZYK, Model pedagogii Jezusa, s. 172; por. Z. DYMKOWSKI, Wzory osobowe Katechizmu Kościoła Katolickiego w katechezie współczesnej, Płock-Lublin 1999; J. SZPET, D. JACKOWIAK, Uczeń w centrum działań edukacyjnych katechety, Poznań 2000; H. JANKOWSKI, W nurcie formacji katechetów, Cieszyn 2000; E. ALBERICH, Katecheza dzisiaj, tł. zespół pod red. K. Misiaszka, Warszawa 2003, s. 299-312.
[27] Badania przeprowadzono w lutym 2010 r. metodą sondażu diagnostycznego (sondaż jednorazowy na próbie ważnej) z wykorzystaniem ankiety środowiskowej; por. J. BRZEZIŃSKI, Metodologia badań pedagogicznych, Warszawa 1997, s. 78; T. PILCH, T. BAUMAN, Zasady badań pedagogicznych, Warszawa 2001, s. 80.
[28] M. ŁOBOCKI, Wprowadzenie do metodologii badań pedagogicznych, Kraków 2004, s. 252-253.
[29] W. CHUDY, K. BURSKI, Mistrz, kol. 1282.
[30] Podaję [kursywą] dosłowne wypowiedzi respondentów.
[31] Przykład z opowiadania o kobiecie cudzołożnej: „A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem»”.
[32] K. OSTROWSKA, Mistrz,w: Encyklopedia pedagogiczna XXI w, t. 3, Warszawa 2004, s. 320.
[33] W. STRÓŻEWSKI, Dwaj mistrzowie, w: Mistrz i uczeń. Materiały z sympozjum 18-19 marca 1996, Kraków 1996, s. 23-33.
[34] Jeden z respondentów przywołał słowa z Reguły św. Benedykta: „Do ucznia należy słuchanie, do Mistrza mówienie”.
[35] Chodzi o dokument będący owocem prac Kongresu poświęconego powołaniom kapłańskim oraz zakonnym (Rzym, 5-10 V 1997), wydany z inicjatywy trzech Kongregacji: ds. Edukacji Katolickiej, ds. Kościołów Wschodnich, ds. Instytutów Życia Konsekrowanego oraz Stowarzyszeń Życia Apostolskiego.
[36] Niewysłuchana cisza. Z ks. Krzysztofem Wonsem SDS rozmawia Ryszard Paluch, Kraków 2009, s. 134; por. A. J. NOWAK, Trudności psychologiczno-środowiskowe w podejmowaniu trwałych decyzji, w: Vivere in Cristo. Chrześcijański horyzont moralności. Księga pamiątkowa ku czci Księdza Profesora Seweryna Rosika w 65. Rocznicę urodzin, red. J. Nagórny, A. Derdziuk, Lublin 1996, s. 269-289. Najnowsze polskie badania nt. formacji do kapłaństwa, wizji Kościoła i kapłaństwa, świata wartości i trudności życiowych, kondycji duchowej diakonów, oceny przygotowania i formacji do kapłaństwa, przedstawił ks. prof. Krzysztof Pawlina – rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Warszawie; por. Formacji do kapłaństwa w polskich seminariach, Warszawa 2008.