2014-05-22
C.S. Lewis, Opowieści z Narnii: "Lew, Czarownica i Stara Szafa", Kraków 2005.
Pewnego dnia mała Łucja bawiąc się ze swoim rodzeństwem Edmundem, Piotrem i Zuzanną, chowając się w szafie przypadkowo odkrywa niesłychany i obcy dla niej kraj, nazwany Narnią…
C. S Lewis, bo tak ma na imię autor przepięknej, wzruszającej oraz przejmującej powieści pod tytułem „Opowieści z Narnii” jest wybitnym pisarzem. Napisał wiele dzieł jak np. „Chrześcijaństwo po prostu”, „Błądzenie pielgrzyma” czy „Bóg na ławie oskarżonych”. Jednak najbardziej słynną powieścią, która również w części została zekranizowana jest „Opowieść z Narnii”.
Powieść ta składa się z siedmiu części, które można czytać osobno, ale każda z nich w całości stanowi jednolitą opowieść. Część pierwsza, bo ta jest najbardziej znana nam wszystkim poprzez jej zekranizowanie nosi tytuł „Lew, Czarownica i stara szafa”. Oczywiście jest to preludium do całej powieści. W części tej dowiadujemy się czym jest Narnia, kim są główni bohaterzy powieści.
Jak już wspomniałem na początku w powieści tej spotkamy czterech głównych bohaterów zwanych córkami i synami Adama. Oprócz nich pojawia się zła Czarownica, która zaczarowała kraj Narnii, w której zapanowała wieczna zima, ale nie możemy zapomnieć oczywiście o najważniejszej postaci o Lwie Aslanie. Oprócz nich występują również inne stwory z różnych bajkowych krain naszego dzieciństwa.
Autor opowieści z Narnii przemieniony z zaprzysiężonego ateisty, głęboko wierzący człowiek, swoją opowieść mocno zakorzenia w biblijnych przypowieściach oraz opowiadaniach. Ukazuje Lwa Aslana jako wcielenie Chrystusa. Aslan jest prawowitym władcą magicznej krainy. To on powołał ją do istnienia o czym dowiadujemy się w szóstej części powieści, która jest opisem stworzenia świata. Z kolei w pierwszym tomie powieści Aslan umiera na kamiennym stole w kształcie krzyża, ofiarując się w zamian za życie Edmunta. Aslana – Chrystusa zabija Biała Czarownica, która jest mocno przekonana o jego śmierci i swoim zwycięstwie. Jednak stara jak świat „magia” zwana miłością jest dużo silniejsza od śmierci. Aslan zmartwychwstaje tak jak Chrystus. Przezwycięża śmierć z miłości do swojego stworzenia. Zwycięża Białą Czarownicę przyrównywaną do rajskiego węża. Zakończenie całego cyklu powieści również jest mocno zakorzenione w chrześcijaństwie. Tu do czynienia mamy z Antychrystem. Nad krainą Narnii zapada noc oraz śmierci stworzenia i jego osądzenie przez samego Aslana – Chrystusa.
Jak widać w każdej części znajdziemy współczesną ale i od stworzenia świata wielką walkę ze Złym o miłość oraz uczestnictwo w Chrystusie. Powieść pokazuje, że Bóg sprawuje nieustanną pieczę nad tym co jest Jego, co Sam stworzył i co Sam powołał do istnienia, a bramy piekielne Go nie przemogą.
Przepiękna powieść ubrana w symbolikę biblijną, barwna w różne opisy i stworzenia, które różne są od siebie pod każdym względem a przecież stworzone przez jednego Boga. Czytając powieść sami możemy na chwilę znaleźć się w malowniczej krainie Narnii. Spotkać Mężnego Piotra, mądrą Zuzannę, odważną Łucję oraz walecznego Edmunda. Możemy dostrzec zło panujące czasem w naszych sercach, a przede wszystkim spotkać się z Aslanem – Chrystusem, który uwalnia nas od grzechu, kocha i opiekuje się w każdej trudnej dla nas chwili.
Serdecznie polecam cały cykl „Opowieści z Narnii”.
Marcin DykowskiClive Staples Lewis, znany również jako C.S. Lewis (ur. 29 listopada 1898 w Belfaście, zm. 22 listopada 1963 w Kilns) – brytyjski pisarz i filolog. Znany jest ze swoich prac na temat literatury średniowiecznej, dzieł krytycznoliterackich oraz z zakresu apologetyki chrześcijańskiej, jak również cyklu powieści fantastycznych „Opowieści z Narnii”. Był jednym z najbliższych przyjaciół J.R.R. Tolkiena, twórcy słynnej powieści „Władca Pierścieni”, wraz z którym wykładał na wydziale literatury angielskiej na Uniwersytecie Oksfordzkim. Wspólnie należeli do literackiej grupy Inklingów. Częściowo ze względu na wpływ Tolkiena, a także lektury Gilberta Keitha Chestertona Lewis nawrócił się. Przemiana ta miała wielki wpływ na jego twórczość.
Wszystko zaczęło się tak niewinnie. Piotr przygotowywał się do trudnego egzaminu, Zuzanna, jako ulubienica rodziców pojechała z nimi do Ameryki. Problem brzmiał tylko: Co zrobić z Edmundem i Łucją… Rodzice jednak postanowili, że nic się nie stanie jak rodzeństwo przeprowadzi się na ten czas do wujka Harolda, cioci Alberty i kuzyna Eustachego. No właśnie… z tym Eustachym to problem był największy ponieważ, chociaż był mały i słaby to jednak lubił przewodzić i pastwić się nad innymi. Uwielbiał prowokować kuzynów i kpiąco mówić o Narnii, ponieważ był przekonany, że oni sobie sami Narnię wymyślili, a że sam nic podobnego nie umiał wymyślić, drażniło go to i mówił coś w stylu: „Pewne dzieci bawiące się w Narnię coraz większy i większy bzik ogarniał…”. Kiedy tak „rozmawiali” o Narnii zauważyli, że obraz w pokoju Eustachego się poruszył. Okręt znajdujący się na nim wyglądał jakby rzeczywiście płynął a woda wyglądała, jakby rzeczywiście była mokra natomiast fale wyglądały, jakby naprawdę się wznosiły i opadały. I nagle zostali wciągnięci w morze i znaleźli się w Narnii. Łucja z Edmundem od razu z radością rozpoznali to miejsce oraz Kaspiana, natomiast Eustachy najpierw zaczął się buntować i żądać powrotu do domu, później jednak nie mając szans na powrót musiał się przyzwyczaić do miejsca, w którym się znalazł i zacząć wierzyć w Narnię. Można tu od razu znaleźć przynajmniej dwa motywy biblijne: wciągnięcie przez obraz do Narnii to jakby nasze, ludzkie wstąpienie do Raju, ponieważ Narnia to niesamowite miejsce, pełna uroku i niezwykłych tajemnic kraina, z królem Aslanem (który jest odpowiednikiem naszego Boga). Oraz idąc za słowami drugiego listu św. Piotra Apostoła „Jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień”, w Narnii również czas płynie zupełnie inaczej:„Jeśli się w Narnii jest nawet sto lat, powraca się do naszego świata o tej samej godzinie, w której się go opuściło. Jeśli natomiast wróci się do Narnii po tygodniu spędzonym tutaj, może się zdarzyć, że minęło już tysiąc narnijskich lat, albo jeden dzień, albo też czas w ogóle nie ruszył się z miejsca. Nigdy się tego nie wie, dopóki się nie znajdzie w Narnii.”.
W trzeciej części „Opowieści z Narnii” jest pokazany także grzech chciwości, kiedy to Eustachy słysząc rozmowy na temat tego, co ich jeszcze czeka i co trzeba zrobić z okrętem, żeby wyruszyć dalej i widząc, że nikt się nim nie interesuje postanowił udać się na spacer i poszukać jakiegoś chłodniejszego miejsca. Niestety próbując po jakimś czasie wrócić z powrotem, poślizgnął się na mokrej trawie i osunął się kilka metrów. Później, gdy zaczęło padać, schronił się w najbliższym miejscu, a była to jaskinia smoka i tam się położył. Dopiero po jakimś czasie zorientował się, że leży na twardych, ostrych i kanciastych przedmiotach: na skarbach. Korony, monety, pierścienie, bransolety, sztabki złota, puchary, talerze i klejnoty. Wiadomo, że nikt nie oprze się takiej zdobyczy; tak samo postąpił i Eustachy… Bransoletę wsunął sobie na rękę, kieszenie napełnił brylantami i chcąc przeczekać deszcze, wybrał sobie wygodną część skarbca, usiadł i zasnął. Obudził się z bólem w ręku i już nie w postaci Eustachego, a w postaci smoka. Początkowo przerażony tym, co go spotkało oraz cierpiący z powodu bólu w ręce, ponieważ bransoleta była za mała na grubą łapę smoka zaczął po jakimś czasie się przemieniać. Ale nie wyglądem z powrotem w Eustachego, a wewnątrz siebie… najpierw pomyślał, że jako smok mógłby sobie poradzić jednocześnie z Kaspianem i Edmundem a później zdał sobie sprawę, że on wcale tego nie chce, że chciałby być ich przyjacielem, chciałby wrócić do ludzi, rozmawiać, śmiać się i dzielić się swoimi myślami. Postanowił powrócić do Kaspiana i kuzynostwa, początkowo wywołując u nich przerażenie, ale gdy Kaspian zobaczył bransoletę na łapie smoka od razu ją rozpoznał. Był na niej herb narnijskiego rodu, a sama bransoleta należała do barona Oktezjana. Łucja widząc, że smok rozumie ich mowę, spróbowała z nim porozmawiać i później na pytanie „Ale nie jesteś przypadkiem… Eustachym?”, Eustachy pokiwał swoją smoczą głową i pomachał ogonem. Wszyscy także zauważyli, że Eustachy (w postaci smoka) faktycznie zaczął się zmieniać, już nie marudził, nie narzekał, a wręcz przeciwnie: spokorniał, sam rwał się do pomocy i wykorzystywał smocze umiejętności by uzupełniać okrętowe zapasy i załatwiać pożywienie dla wszystkich. Po dłuższym czasie przebywania w postaci smoka i po sześciu dniach przebywania na Wyspie Smoka Eustachy stał się znowu sobą, co wytłumaczył w rozmowie z Edmundem. Opowiadał jak zobaczył lwa wokół, którego jaśniała księżycowa poświata. Tłumaczył, że bał się, ale nie tak dokładnie samego lwa, bo jako smok nic mu nie groziło, ale JEGO - I tutaj znowu mamy motywy biblijne, np. zmartwychwstanie, ponieważ Aslan, w I części Narnii „Lew, czarownica i stara szafa” już był zabity przez czarownicę, a jednak zmartwychwstał, powrócił silniejszy, a kamień na którym wtedy leżał przełamał się na pół. Można w tej scenie zauważyć także element sakramentu pokuty, Eustachy w postaci smoka pokutował za grzech chciwości, a Aslan nakazał mu rozebrać się, czyli zdjąć skórę, co można tłumaczyć jako „zdjąć grzechy z siebie i oddać je Bogu”, początkowo Eustachy próbował sam trzykrotnie - ilekroć my spowiadamy się z jakiegoś grzechu, a on cały czas powraca - zdjąć skórę z siebie, ale ona zawsze wracała, później Aslan wyjaśnił, że to ON musi go rozebrać, wbił w niego pazury „tak głęboko, że wydawało mi się, iż sięgnęły do samego serca. A kiedy zaczął ściągać ze mnie skórę, poczułem taki ból, jakiego jeszcze nigdy w życiu nie czułem. Jedyną rzeczą, jaka pozwalała mi ten ból wytrzymać, była ulga przy zsuwaniu się ze mnie tego paskudztwa.” Taki motyw prawdziwego, szczerego wyznania grzechów, win i odpuszczenia grzechów. Z buntowniczego, chciwego, marudnego, niesympatycznego Eustachego, narodził się nowy człowiek, miły, przyjemny, prawdziwy przyjaciel. Na koniec nareszcie spotykają Aslana, który objawił się im w postaci jagnięcia by dopiero przemienić się w swoją prawdziwą postać (tak jak nam Jezus ukazuje się w postaci opłatka podczas każdej Eucharystii, a jest to Jego Ciało). Na wyspie Aslan odpowiada Łucji i Edmundowi, że w ich świecie on także jest, ale nosi tam inne imię i dlatego znaleźli się w Narnii, żeby móc go poznać lepiej i rozpoznać w swoim świecie. Tak i my nigdy nie wiemy w jakiej postaci spotkamy Pana i czy będziemy w stanie Go rozpoznać, dla zobrazowania posłużę się opowiadaniem Bruno Ferrero: „Była sobie pewna sędziwa pani, która wiele godzin dnia spędzała na pobożnych modlitwach. Pewnego razu usłyszała głos Boga, który mówił do niej: Dziś przyjdę odwiedzić cię. Możecie sobie wyobrazić radość i dumę staruszki. Zaczęła sprzątać, czyścić, wyrabiać ciasto i piec ciastka. Potem ubrała się w najpiękniejszą suknię i zaczęła oczekiwać na przybycie Boga. W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Staruszka pobiegła je otworzyć. Była to jedynie sąsiadka, która miała chore dziecko i prosiła o pożyczenie termometru. Staruszka, wypchnęła ją za drzwi, mówiąc idź do innego sąsiada, bo ja nie mam dziś czasu na takie głupstwa, czekam na dobrego Boga, który ma przyjść. Idź już do kogo innego! Po pewnym czasie ktoś znowu zapukał. Staruszka spojrzała w lustro, poprawiła włosy i pobiegła otworzyć. Ale któż to był? Chłopak, który sprzedawał jakieś tanie rzeczy. Staruszka wybuchnęła: Czekam na Boga, Nie mam czasu. Przyjdź innym razem. Po chwili zapukano znowu. To jakaś kobieta prosiła o wsparcie na jej dzieci, bo mąż stracił pracę. Staruszka znowu rzekła: O nie! Wszyscy właśnie dzisiaj. Zostawcie mnie w spokoju. Czekam na ważnego gościa. Dzień mijał. Godzina po godzinie. Nadszedł wieczór i Bóg nie pokazał się. Staruszka była mocno rozczarowana. W końcu zdecydowała, że pójdzie spać. W śnie ukazał się jej dobry Bóg i powiedział: Dziś trzykrotnie przyszedłem cię odwiedzić i po trzykroć nie przyjęłaś Mnie!”
Podsumowując, niesamowite przygody młodych bohaterów, mówiącej myszy oraz lwa Aslana. Piękny moment przemiany Eustachego z chciwca i buntownika w osobę wrażliwą, spokojną i miłą dla wszystkich, którzy go otaczali. Wystarczyło spotkać Aslana i całe życie się zmieniło, to tak, jak u wielu z nas zmienia się wiara, życie po prawdziwym poznaniu i uwierzeniu w Chrystusa. To i wiele więcej przygód, bohaterów w powieści „Opowieści z Narnii” oraz wiele naszych wzruszeń i emocji w tej siedmiotomowej powieści, którą każdemu polecam przeczytać.
Wojciech DramskiOpowieści z Narni: Ostatnia Bitwa to siódma i niestety ostatnia już część powieści słynnego pisarza C. S. Lewisa. Od samego początku mamy wrażenie, że czytamy Apokalipsę w nieco uproszczonej i bardziej „fantastycznej” wersji. Autor na początku wprowadza do fabuły dwa zwierzęta Małpę Krętacza i jego przyjaciela Łamigłówka, który jest osłem. Krętacz przebiera swojego towarzysza w Lwią skórę, która imitować ma Aslana i podstępnie manipuluje innymi zwierzętami. Już w tym fragmencie doszukać możemy się oczywistych odniesień do wcześniej wspomnianej księgi Pisma Świętego zestawiając ze sobą Małpę oraz fałszywego biblijnego proroka Balaama. Jednak na tym inspiracja Apokalipsą się nie kończy, fabuła rozwija się w coraz to bardziej niezwykłą opowieść, którą zachwyci się z pewnością każdy nawet najstarszy czytelnik. Krętacz sprzedaje mieszkańców Narni Kalormeńczykom, jako niewolników, niszczy mówiące drzewa, które mają dużą wartość dla krainy, to wszystko powoduje, że Narnia wypełniona jest strachem i zwątpieniem. Na tym jednak zły los krainy się nie kończy. Król Tirian i jego jednorożec Klejnot zostają schwytani przez okrutne zwierzęta, przez co nie mogą pomóc w ocaleniu Narni. Schwytany władca ma sen, w którym widzi siedmioro ludzi bliskich narnijskiej historii. To oni zawsze przybywali by chronić krainę przed zagrażającymi niebezpieczeństwami. Oczywiście po raz kolejny możemy tu odnieść się do Biblijnego dzieła, w którym liczba siedem – Siedem oczu Baranka symbolizowała pełnię wiedzy Chrystusa właściwej Bogu. Jak w każdej części słynnej powieści na pomoc przychodzą dzieci – Eustachy i Julia. Stają się wsparciem dla Tiriana. Jedną z najbardziej zadziwiających sytuacji, jaka spotkała walecznych obrońców krainy jest walka o wolność karłów a raczej ich reakcja na ocalenie - nie okazują wdzięczności ani radości z ocalenia, ich życie toczy się dalej jak gdyby nigdy nic. Te postaci zainspirowane zostały z kolei nowo testamentowymi niokalitami, którzy błędnie rozumieli swoją wolność. Rządy małpy nie trwają długo tym razem to ona zostaje zmanipulowana przez kota Imbira i Riszdę Tarkaana. Zwierzęta zaczynają wyznawać Tasza (biblijny odpowiednik diabła), który jest odwrotnością Aslana, aby przebłagać swoje nowe bóstwo chcą złożyć ofiarę z Tiriana i jego przyjaciół. Do krainy powraca Aslan, który zaprowadza nowy porządek. Lew (biblijny odpowiednik Jezusa) niszczy starą Narnię, czemu towarzyszy śmierć potworów, czerwone słońce, ocean krwi, czerwony księżyc, połączenie słońca i księżyca a na samym końcu ich zniszczenie, burza oraz potok ognia. Podobne zjawiska ukazane zostały w objawieniu świętego Jana. Kiedy Tirian przekracza drzwi i wkracza w inny świat widzi odmieniony wygląd swoich najbliższych przyjaciół oraz poznanych we wcześniej przytoczonym śnie towarzyszy, także Apokalipsa podaje, że przyobleczeni będziemy w proste białe szaty. Kulminacyjnym punktem jest jednak nowa Narnia, my również, jako chrześcijanie oczekujemy nowej Ziemi i nowego nieba obiecanych nam w Biblii.
Książka jest jak najbardziej godna polecenia. Barwna opowieść pozwala nam przenieść się do niezwykłego świata baśni gdzie zwierzęta stają się uosobieniem biblijnych postaci. Pozwala nam to wyjść poza schematy. To, że powieść przesiąknięta jest Pismem Świętym czyni ją niezwykle wyjątkową. Łatwiej do dzieci docierają potwory i jednorożce niż nasze Apokaliptyczne wizje, przez co w łatwy sposób możemy „przemycić” im namiastkę Biblii. Fabuła nie pozwala czytelnikowi się nudzić. Powieść, która inspiruje i ubogaca.
„Opowieści z Narni: Lew, czarownica i stara szafa” to pierwsza z cyklu siedmiu powieści fantasy C. S. Lewisa. Życiorys Lewis’a znacznie wpłynął na tematykę jego książek. Był osobą, która nawróciła się na chrześcijaństwo. Na początku nie zamierzał umieszczać koncepcji teologicznych w Opowieściach z Narnii, później stwierdził że: „ten element sam wplótł się w historię”. Chrześcijaństwo w powieściach stało się punktem centralnym wielu książek.
Książka opowiada historię czworga rodzeństwa: Piotra, Zuzanny, Edmunda i Łucji. Magiczna podróż zaczyna się w latach drugiej wojny światowej. Pewnego dnia, po kolejnym bombardowaniu Anglii przez Niemców, matka wysyła dzieci do swojego krewnego na wieś. Podczas zabawy w domu profesora, najmłodsza Łucja chowie się w szafie i odnajduje przejście do nieznanego jej kraju – Narnii. Panuje tam wieczna zima, z powodu rządów złej czarownicy. Jedynymi osobami, które mogą to zmienić są właśnie Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja, a pomóc im może w tym tylko Aslan.
Opowieści z Narniito książka o dwóch światach: rzeczywistym i fantastycznym. Opowiada o przygodach dzieci, które odkrywają historię świata, miejsca, gdzie zwierzęta mówią, magia jest powszechna, a dobro walczy ze złem. Choć na pierwszy rzut oka jest najzwyklejszą bajką dla dzieci, porusza tematy problemów które towarzyszą nam na co dzień. Każdy z czwórki bohaterów zmaga się z innymi trudnościami. Piotr nie potrafi odnaleźć się w roli opiekuna rodziny, Zuzanna nie w każdej sytuacji potrafi zachować spokój i rozwagę, Łucja nie jest traktowana przez rodzeństwo poważnie, a Edmund czuje się niezrozumiany. Skuszony przez czarownice władzą, zdradza rodzeństwo. Naprawia jednak swój błąd pomagając w walce. Pokazuje tym, że każdy kto dokonuje złych wyborów, może się poprawić.
Historia magicznego świata jest tylko tłem dla ukazania odwiecznej walki dobra ze złem, szatana i Boga. Czwórka rodzeństwa przedstawiona jest jako „synowie Adama i córki Ewy”. Lew Aslan walczący o uwolnienie Edmunda, jako Chrystus walczący o grzesznika i Biała Czarownica, która omamiła chłopca, jako szatan kuszący ludzi. Aslan ponosząc śmierć na kamiennym stole, ginie za Syna Adama – Edmunda, który wydał swoje rodzeństwo Jadis za ptasie mleczko. Ta sytuacja wiąże się niewątpliwie z biblijnym opisem śmierci Jezusa i zdrady Judasza.
Opowieści z Narni to powieść ponadczasowa. Urzekająco napisana, z odrobiną dowcipu zawiera przede wszystkim niezwykłe przesłanie.
Marta Mularczyk