Wielu dziś szuka rozumowego uzasadnienia swojej wiary. Pyta: Dlaczego wierzę? Komu zawierzyć? Papież Franciszek w drugiej części encykliki "Światło wiary" odwraca sprawę i przywołując greckie tłumaczenie Izajasza, przekonując: "Jeżeli nie uwierzycie, nie zrozumiecie" (Iz 7, 9). "Tak zatem - uczy Papież - sprawa poznania prawdy została postawiona w centrum wiary.
Jednakże w tekście hebrajskim czytamy coś innego. Prorok mówi w nim do
króla: «Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się» (...). Ponieważ Bóg jest wiarygodny, jest rzeczą
rozsądną wierzyć w Niego, budować własne bezpieczeństwo na Jego słowie (...). Prorok
nawołuje do zrozumienia dróg Pańskich, by w wierności Boga znaleźć mądry
zamysł kierujący wiekami. Św. Augustyn zawarł w swoich
Wyznaniach syntezę
słów «zrozumieć» i «ostać się», gdy mówi o prawdzie, której można
zawierzyć, aby móc stać mocno: «Wtedy okrzepnę i umocnię się w Tobie,
[...] w Twojej prawdzie».
Z kontekstu wiemy, że św. Augustyn pragnie ukazać, w jaki sposób ta
wiarygodna prawda Boża – jak świadczy o tym Biblia – jest Jego wierną
obecnością w dziejach, Jego zdolnością scalenia razem czasu i
gromadzenia rozproszonych dni człowieka" (LF 23).
Nie pytaj zatem czy wierze potrzebne jest zrozumienie, ale pytaj czy rozum potrzebuje wiary?
Człowiek wykształcony, z ustaloną pozycją społeczną, potrzebuje wiary, aby nadać sens swemu życiu, aby znaleźć odpowiedzieć na zasadnicze pytania. "Człowiek potrzebuje poznania, potrzebuje prawdy, ponieważ bez niej nie
ma oparcia, nie idzie naprzód. Wiara bez prawdy nie zbawia, nie daje
pewności naszym krokom. Pozostaje piękną baśnią, projekcją naszych
pragnień szczęścia, czymś, co nas zadowala jedynie w takiej mierze, w
jakiej chcemy ulegać iluzji. Albo sprowadza się do pięknego uczucia,
które daje pociechę i zagrzewa, ale uzależnione jest od zmienności
naszego ducha, zmienności czasów, niezdolne podtrzymywać na stałej
drodze w życiu" - przekonuje dalej Papież (LF 24).
No dobrze! Potrzebna jest wiara / wiara uzasadniona, ale czy potrzebna jest modlitwa?
Człowiek czynny zawodowo (np. lekarz) powie: "Nie mam czasu na powtarzanie znanych formuł, na westchnienia i paciorki. Świat nabrał niebywałego przyspieszenia. Ja muszę działać, rozwijać się... iść do przodu. Modlitwa to zatrzymanie, bierność - trwanie przed Bogiem. Nie, to nie dla człowieka aktywnego, dla ludzi sukcesu...!".
Pan Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o człowieku, który należał do elity, należał do ówczesnej palestry żydowskiej. A dlaczego nie o lekarzu, bo Łukasz nie pisał o źle o lekarzach. Często łagodził ostre sądy o nich, np. Marka czy Mateusza. W ogóle był piewcą łagodności i miłosierdzia Bożego. Sędzia zaś był człowiekiem pewnym siebie, fachowcem i intelektualistą. Jezus na podstawie jego własnych słów uznał: "ten niesprawiedliwy sędzia" lub "bezbożny sędzia". Sam wyznał: "Boga się nie boję ani się z ludźmi nie liczę...". Co przekonało go do wzięcia sprawy ubogiej wdowy? Natręctwo, uprzykrzanie życia, codzienna prośba... ponawiane wnioski. Chciał się jej pozbyć, jak natrętnej muchy. Mieć sprawę "z głowy": "(...) wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczyła mnie". Przyznajmy: motywy jego działania - jego pracy, nie był szlachetny. Jego sprawiedliwość był legalna, formalna - "bez serca". Nie wiemy do końca: czy pomógł wdowie czy nie! Tylko z kontekstu, ze słów samego Jezusa możemy się domyśleć, że podjął się w końcu obrony i wygrał sprawę, bo Pan Jezus w konkluzji przypowieści powiedział: "Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?" Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę".
Bóg zawsze, skutecznie i natychmiast wysłuchuje modlitwy człowieka z wiarą. Może nie zawsze i nie natychmiast wysłuchuje tak, jak i kiedy tego chce człowiek. Bóg ma swoją czasoprzestrzeń - ma swój plan (wolę Bożą)!
Warunek jest jeden: człowiek winien sam prosić, wołać... do Boga! Pan Jezus przekonuje "zawsze, nieustannie, natarczywie... dniem i nocą... w każdym czasie"; winien też "nie ustawać... [na modlitwie]. Nagrodzona jest wytrwałość - wierność. Nie jednorazowy akt strzelisty, ale regularna, systematyczna, codzienna prośba. Czasem "szturm wobec nieba"; uderzania pięścią w drzwi, ewangeliczne naprzykrzanie się - "kołatanie"!
Bóg często wystawia na próbę naszą cierpliwość, wytrwałość, wierność...
W bawarskim sanktuarium maryjnym Altötting jest kaplica Czarnej Madonny, w której pielgrzymi umieszczają tabliczki z podziękowaniami za cudowne uzdrowienia i nawrócenia. Jest tam również tabliczka z wymownym zapisem bezimiennego pielgrzyma: "Dziękuję ci Boże, że przez osiemnaście lat nie wysłuchałeś żadnej mojej modlitwy, bo przez to nauczyłem się modlić".
Modlitwa jest sztuką, której trzeba się nieustannie uczyć. Nikt nie jest ekspertem od modlitwy. Mistrzem modlitwy może być małe dziecko szczerze wołające do Boga: "Tatusiu (Abba)!", może to być babcia wytrwale przesuwająca paciorki modlitwy różańcowej, może to być lekarz, który przed operacją uczyni znak krzyża, może to być też kapelan szpitalny, który siądzie przy chorym, aby posłuchać - być - uścisnąć rękę - podnieść na duchu. Modlitwa jest najlepszym lekarstwem na nasze "rozbiegane" czasy!
Warto św. Łukasza zapytać i poszukać w jego
dyptychu odpowiedzi:
- Co to znaczy, że modlitwa jest sztuką? Ko jest moim mistrzem w modlitwie?
- Kiedy jesteśmy gotowi poprosić Jezusa: "Panie, naucz nas modlić się..."?
- Co przeszkadza nam modlić się w rodzinie, wśród przyjaciół, w miejscach publicznych? Czy potrafię [jeszcze] uklęknąć w kościele... bić się w piersi z żalem?
- Jak modlitwa niesie mi "pokój serca"?
MÓDL SIĘ!
Święty Łukaszu - "umiłowany lekarzu", apostole łagodności i miłosierdzia Bożego, nauczycielu modlitwy wytrwałej, natarczywej i skutecznej; piewco dobroci Bożej, godności człowieka, geniuszu kobiety, mądry i cierpliwy nauczycielu i wychowawco w wierze, pomagający "przekonać o prawdziwości otrzymanego pouczenia"; wrażliwy artysto ukazujący nam biblijne obrazy z życia Jezusa i Jego Matki, Maryi - uwrażliwiaj nas na piękno życia, bogactwo wewnętrzne człowieka i wartość zdrowia duszy i ciała. Polecamy ci wszystkich pracowników w służbie człowieka chorego, cierpiącego: lekarzy, pielęgniarki, personel medyczny. Wołamy głośno, natarczywie, byś uprosił dla nich - u Boskiego Lekarza - siłę wiary i sens misji w posłudze człowiekowi i Bogu. Amen!
ŻYJ SŁOWEM!
Wybierzmy kilka modlitwy z Ewangelii Łukasza (np. Łk 1, 46-56; 1, 68-79; 2, 29-32; 10, 2. 21; 11, 2-4; 22, 39-46 itp) i pomódlmy się tymi tekstami za chorych i cierpiących, za lekarzy i personel medyczny oraz o skuteczną reformę w służbie zdrowia.
ks. Jan Kochel
fot. el_greco.settemuseo.it