V Niedziela W.Postu - 6.04.2014
2014-04-03
Czas Wielkiego Postu to
czas naszej zadumy nad tajemnicą miłości Boga do człowieka. Bóg ukochał nas aż
do końca – aż po krzyż. Co to znaczy "miłować aż do końca"? „A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza" - przyjaciół z Betanii. Panie, czy Ty mnie miłuje? Czy jesteś moim przyjacielem?
CZYTAJ!
J 11, 3-7.17.20-27.33-45
Siostry Łazarza posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus
usłyszawszy to rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale
Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą». A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu. Dopiero potem powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei!» (...) Kiedy Jezus tam przybył, zastał Łazarza już do czterech dni spoczywającego w grobie (...). Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu. Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga». Rzekł do niej Jezus: «Brat twój zmartwychwstanie». Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?» Odpowiedziała Mu: «Tak, Panie! Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat». (...) Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i
Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i
zapytał: «Gdzieście go położyli?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: «Oto jak go miłował!» Niektórzy z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?» A Jezus ponownie, okazując głębokie wzruszenie, przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień. Jezus
rzekł: «Usuńcie kamień!» Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego:
«Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie». Jezus rzekł do niej: «Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?» Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja
wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający
Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał». To powiedziawszy zawołał donośnym głosem: «Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!» I
wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była
zawinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: «Rozwiążcie go i pozwólcie mu
chodzić!». Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.
ROZWAŻ!
Podstawowym przykazaniem chrześcijan
jest wzajemna więź – przyjaźń – braterskie relacje. Dlaczego dziś tak trudno o prawdziwych przyjaciół? Gdzie ich szukać? Czy ma rację Clive S. Lewis, gdy stwierdza: "Starożytnym przyjaźń wydawała się najszczęśliwszą, najbardziej ludzką z miłości, koroną życia i szkołą cnót. W porównaniu z tym świat współczesny pomija ją milczeniem. Wszyscy oczywiście uważają, że mężczyzna powinien mieć - prócz żony i rodziny - kilku <przyjaciół>. Ale sam ton tego twierdzenia i rodzaj znajomości, które ci, co to twierdzą, określają słowem <przyjaźń>, wykazują jasno, że to, o czym mówią, ma bardzo mało wspólnego z pojęciem philia, które Arystoteles zalicza w poczet cnót, czy też amicitia, o której Cyceron napisał traktat. Jest to coś całkowicie marginalnego, nie główne danie na uczcie życia, ale rozrywka, coś, co zapełnia lukę w czasie" (zob. Cztery miłości, Warszawa 1993, 76n).
Kto, jak nie Kościół, ma obowiązek
głosić Dobrą Nowinę, przypominać o ideałach, cnotach, wzorcach życia.
O przyjaźni czytamy w dzisiejszej
EWANGELII.
Posłano telegram do Jezusa o
następującej treści: „Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz [gr. – ton phileis] - "przyjaciel twój" Łazarz (11, 3). Ewangelista pozwoli sobie na bardzo
prosty, a wymowny komentarz: „Jezus miłował (dosł. "przyjaźnił się") Martę i jej
siostrę, i Łazarza” (11, 5).
Jezus sam wyzna wobec swoich uczniów:
„Łazarz, przyjaciel nasz zasnął, lecz idę, aby go obudzić” (11, 11). Gdy
stanie nad grobem wzruszył się głęboko, rozrzewni, nawet zapłacze. Zdumieni
Żydzi przyznają: „Oto jak go kochał! – jakim był przyjacielem” (11, 36).
Słyszymy potrójnie wyznana przyjaźń. Dlaczego dziś tak mało mówi się o tym
wielkim darze, który jak słychać z Ewangelii jest tak bliski cnocie miłości.
Jezus przychodzi obudzić przyjaciela - oswoić na nowo z życiem („Oswoić” znaczy „stworzyć więzy”; zob. Mały Książę, A. de Saint-Exupery).
Jakżeż potrzeba nam wołania Jezusa wobec śmierci uczuć, wrażliwości, wzajemnych relacji, potrzeba nam na nowo oswoić się z Jego słowem; usłyszeć Jego modlitwę: "Ojcze, dziękuję Ci, żeś Mnie wysłuchał..., aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał" (11, 41n).
Wskrzeszenie Łazarza jest znakiem
i zapowiedzią nowego życia, nowych relacji. Nowe życie rozpoczyna się w akcie wiary. Bliska zażyłość – przyjaźń ze Słowem Bożym umożliwia
udział w pełni życia.
Łazarz, brat Marii
i Marty, którego Jezus nazywa "przyjacielem" (11, 11), to postać symboliczna, przykład szczególnego rodzaju przyjaźni z
Panem. W relacji św. Jana
on właściwie nic specjalnego nie robi, nic nie mówi, nie działa, nie wiadomo kim jest, nie ma
wyróżniających cech. „Jeśli on nic nie robi to znaczy, że Jezus robi wszystko,
czyli że to Jezus wybiera przyjaciół i nie potrzeba posiadać jakieś specjalnej
cechy charakteru, aby nim zostać” - przekonuje kard. Martini.
Pierwszą cechą
przyjaźni jest więc zezwolić na to, by zostać wybranym: (...) nazwałem was
przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie
wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście
szli i owoc przynosili (J 15, 15-16).
Łazarz
reprezentuje osobę, która jest miłowana przez Jezusa, ponieważ Jezus
tak chce. Przyjaźni nie można nikomu narzucić. O wyborze przyjaciela nie
decydują jego zewnętrzne cechy, lecz wewnętrzna intuicja, zaufanie, szczerość relacji - miłość jako dar z siebie. Prawdziwa przyjaźń rodzi się w oparciu o pragnienie pomnożenia dobra, czyli bycia lepszym, doskonalszym.
Od momentu chrztu każdy
chrześcijanin staje się przyjacielem Boga – wybranym i przeznaczonym do
spotkania i szczególnej z Nim zażyłości. Nie zasłużyliśmy na Bożą przyjaźń, a
jednak On „nazwał nas przyjaciółmi”.
- Czy potrafimy jak Marta – w pełni
świadomie – wyznać: „Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn
Boży, który miał przyjść na świat” (11, 27)?
- Jak umacniamy nasze przyjaźnie, budujemy więzi? Czy jesteśmy bezinteresowni w relacjach ze swoimi bliskimi?
- Czy potrafię zapłakać nad swoim przyjacielem, jak uczynił to Jezus?
MÓDL SIĘ!
Jezu, Boski Przyjacielu, przyjdź, obudź nasze uśpione uczucia, odnów więzi, przymnóż wiary. Niech Twoje łzy obmyją nasze grzechy, usuną sen obojętności i zagubienia. Pragnę wołać, jak Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami: "Głos mojego ukochanego! / Oto on! Oto nadchodzi! / Biegnie przez góry, / skacze po pagórkach (...). Miły mój odzywa się / i mówi do mnie: / Powstań przyjaciółko ma, / piękna ma, i pójdź! / Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. Na ziemi widać już kwiaty, nadszedł czas przecinania drzew (...) Powstań, przyjaciółko ma..." (2, 8-13). Tak, przyjdź Panie i mów do mnie: "(...) przyjaciel, mój zaufany, / z którym byłem w słodkiej zażyłości, / chodziliśmy po domu Bożym / w orszaku świątecznym" (Ps 55, 14n). Niech Twe Słowo rozbrzmiewa w naszych uszach, niech rozpala serce i budzi do życia - do nowej ewangelizacji świata całego!
ŻYJ SŁOWEM!
Zbliżają się Święta Wielkanocne! Jeśli nie
pojednałeś się jeszcze z Jezusem, jeśli nie odnowiłeś z Nim więzi przyjaźni,
uczyń to jak najszybciej. ON naprawdę chce być twoim PRZYJACIELEM!
ks. Jan Kochel
fot. Bouguereau - Compassion