2016-03-04
Kto odchodzi od słowa Boga, ten głoduje, bo nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Boga (Mt 4,4).
Przybliżali się do
Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać.Na to szemrali
faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z
nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść
(...). «Pewien człowiek miał dwóch synów.Młodszy z nich rzekł do ojca:
"Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada". Podzielił więc
majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie. A
gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął
cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z
obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie.
Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie,
lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i
rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z
głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze,
zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien
nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Zabrał
się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go
jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu
się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem
przeciw Niebu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się
twoim synem". Lecz
ojciec rzekł do swoich sług: "Przynieście szybko najlepszą szatę i
ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się, ponieważ
ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się". I
zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy
wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: "Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego". Rozgniewał
się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu.
Lecz
on odpowiedział ojcu: "Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem
twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z
przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój
majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę". Lecz
on mu odpowiedział: "Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko
moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się"».
Młodszy syn mimo, że wcześniej całe życie spędził w domu, przy swoim ojcu, który dawał mu wszystko czego potrzebował, pozostał egoistą. Znudziło mu się życie w domu ojcowskim. Możemy przypuszczać, że czuł w sobie jakiś brak, jakąś pustkę. Postanowił, że sam zdecyduje jak ją zapełnić. Poszedł więc do ojca i wziął ("zażądał") od niego "części majątku, która [mu] przypada" – pragnął "swoich" pieniędzy. Gdy odszedł już do „dalekiej krainy” żył rozrzutnie. Co to znaczy możemy się tylko domyślać? Zapewne nadużywał wina oraz, o czym wspomina starszy syn, korzystał z rozkoszy seksualnej z nierządnicami. Czyli robił wszystko to, przed czym prawdopodobnie przestrzegał go ojciec.
Jaki był tego efekt? Głód wzmagał się, rósł…
Taka postawa, początkowo szalenie atrakcyjna, zawsze kończy się przegraną i rozpaczą. Daleko od Boga człowiekowi nie może być dobrze.
Pierwsze myśli o powrocie do ojca były naznaczone ciężkim egocentryzmem. Nie obchodzi go to, że zranił ojca. On rozumie tylko tyle, że jeśli wróci do ojca, to będzie mu lepiej.
Wielkim problemem młodszego syna był więc jego egocentryzm. A może gdyby obserwując swojego ojca naśladował go w życiu, nie odszedłby i nie potrzebował tej lekcji.
Żyjąc dla siebie, patrząc tylko na swoją korzyść, będziesz nieszczęśliwy – taka jest nasza ludzka natura. „Stworzyłeś nas Boże dla siebie i niespokojne jest serce ludzkie, dopóki nie spocznie w Tobie, mój Boże” – przekonywał św. Augustyn.
Szedłem śladami syna marnotrawnego do kraju obcego i dalekiego. Przepuściłem dziedzictwo ojcowskiej, które otrzymałem w świętym zdroju. A tam dręczył mnie głód Chleba i Twojego Boskiego Napoju, i pasąc stado świń nie mogłem zaspokoić głodu grzechem słodkawych strączków. Wzywam więc Twego Ojca jak młodszy syn mówiąc: „Zgrzeszyłem przeciw Tobie i przeciw niebu, a przed Tobą Ojcze Niebieski, nie jestem godzien nosić imienia synowskiego. Przyjmij mnie w Twe ramiona, abym mógł być przez ciebie leczony, o Najlepszy, spraw, bym stał się godnym świętego pocałunku, a Twym świętym zapachem, zastąp trupi fetor mej duszy.
Neres Sznorhali
Zastanów się: "Czy mówiąc Kościół, masz na myśli swój dom, i czy czujesz się w nim jak w domu Ojca"?
fot. Powrót syna marnotrawnego - Rembrandt (1606-1669), Ermitraż - Petersburg