2020-09-14
W centrum dzisiejszej Liturgii Słowa jest krzyż – zwycięski znak Chrystusa i symbol naszego zbawienia. Jezus – przez swoje wcielenie, śmierć krzyżową i zmartwychwstanie – dał nam nowe życie. Jest to życie w prawdziwej wolności i godności dziecka Bożego.
Jezus powiedział do Nikodema: «Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony».
Krzyż był narzędziem okrutnej i niezwykle hańbiącej kary śmierci. Była to kara najokrutniejsza i najpotworniejsza. Na tę karę śmierci skazywano m.in. niewolników, buntowników, złodziei, morderców oraz złoczyńców. Dla samych skazanych nie było bardziej haniebnej i ohydnej kary od tej na krzyżu. Już w Starym Testamencie czytamy o skazańcu powieszonym na drzewie: „Bo wiszący jest przeklęty przez Boga” (Pwt 21,23). Nie było zatem okrutniejszej kary od ukrzyżowania. Krzyż przez wieki był znakiem hańby, zgorszenia i grzechu.
Nasz Pan Jezus Chrystus dobrowolnie przyjął właśnie tę formę śmierci, aby nas wykupić z grzechu, z więzów zła i przekleństwa. Chrystus wziął na siebie to przekleństwo grzechu. „A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej” (Flp 2,8) Ze znaku hańby Chrystus uczynił znak naszego odkupienia. Przez ten krzyż przyszło nasze zbawienie.
Dzisiejsza Ewangelia przypomina nam historię ze Starego Testamentu (Lb 21,4-9), jak Izraelici już kolejny raz odwrócili się od Boga i zaczęli się uskarżać na to, co od Niego otrzymali: „Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny”. Ich grzech sprowadził na nich zgubę w postaci wężów jadowitych, „tak że wielka liczba Izraelitów zmarła”. Bóg natomiast nigdy nie odwraca się od swojego ludu, od swoich stworzeń, gdyż pragnie naszego zbawienia. Dlatego też polecił Mojżeszowi: „Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu”. Ten obraz jest figurą tego, co miało się dokonać kilkanaście wieków później, kiedy to Syn Boży uniżył samego siebie i stał się podobny do człowieka. Jezus, który był bez grzechu, umarł za grzesznika na krzyżu. Nieposłuszeństwo człowieka zostało odkupione przez posłuszeństwo Boga. W tym oto znaku jest nasze zbawienie.
Dzisiejsze święto przypomina nam tę zbawienną prawdę. Ustanowienie tego święta powiązane jest z tradycją odnalezienia relikwii krzyża świętego przez świętą Helenę, matkę cesarza Konstantyna I Wielkiego. Konstantyn przyczynił się do zalegalizowania chrześcijaństwa (313 r. – edykt mediolański). Według legendy w 312 r. miał ujrzeć na niebie krzyż i usłyszeć słowa „In hoc signo vinces” – „Pod tym znakiem zwyciężysz”. Więc z dzisiejszego święta warto sobie przypomnieć tę prawdę, że przez krzyż przyszło nasze zbawienie i odkupienie. Pod tym znakiem [krzyża Chrystusowego] zwyciężymy!
Zastanów się:
Rozpoczynaj i kończ każdy dzień znakiem krzyża świętego!
Patryk Kontny