Pieśń o Narodzeniu Pańskim
2015-12-04
Dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel...
Łk 2, 11
Liryka religijna Franciszka Karpińskiego (1741-1825) zachwyca teologicznym stylem, o czym czytamy w dziele znawcy epoki oświecenia Mieczysława Klimowicza: „sens [technik poetyckich Karpińskiego – dop. K.] wiąże się bezpośrednio ze stylem teologicznym wykładu tajemnicy Bożego Narodzenia”, który „został ukazany zgodnie z franciszkańską, ewangeliczną koncepcją ubóstwa”. Pieśń o Narodzeniu Pańskim znana jest jako kolęda Bóg się rodzi. Weszła w skład wydanego w 1792 roku (zatem tuż po drugim rozbiorze Polski) zbioru Pieśni nabożnych, obejmującym 29 pieśni i 20 psalmów. Zbiór ten opublikowano anonimowo, co w zaistniałej sytuacji politycznej w powszechnym odbiorze społecznym nadawało mu większą rangę jako dzieła swojskiego. Był to śpiewnik religijno-obywatelski i zawierał pieśni świąteczne, obywatelskie, modlitewne, a nawet dogmatyczne. W polskiej kulturze do dziś funkcjonują utwory: Bóg się rodzi, Kiedy ranne wstają zorze, Wszystkie nasze dzienne sprawy.
Ponadczasowość kolędy inspirowanej Biblią
Pieśń o Narodzeniu Pańskim składa się z pięciu ośmiowersowych zwrotek i rozpoczyna się opisem okoliczności, w jakich rodzi się Bóg-Człowiek. Cudownie wypełnia się niezwykła obietnica Boga-Ojca. Jej niezwykłość uwydatniają dodatkowo swoiste sprzeczności, bo opis zbudowany jest na takiej właśnie zasadzie. Wydaje się, że słowa są pozornie nielogiczne, sprzeczne z sobą – to oksymorony, czyli wyrazy o znaczeniu przeciwstawnym, wzajemnie się wykluczającym. Bóg rodzi się jako człowiek w „nędznej szopie” – wielkość Boga zderza się więc z małością człowieka. Boska potęga jest tak wielka, że w chwili Jego narodzin to, co niemożliwe, staje się realne: „ogień krzepnie”, „blask ciemnieje”, „moc truchleje”. Taki jest Bóg – istota nadprzyrodzona, której człowiek swym rozumem nie ogarnie. Właśnie liczne oksymorony przydają narodzeniu Jezusa wrażenie tajemniczości i cudowności.
Jaki jest Bóg?
Bóg jest potężny, ale nade wszystko dobry i wielkoduszny – stał się człowiekiem, „wszedł między lud swój kochany”, by dzielić jego trudy i znoje. Bardzo się uniżył, a jednak jest wielki, nieogarniony ludzkim umysłem. Choć jest Stwórcą wszechświata, to przychodzi na świat w nędznej szopie, w otoczeniu zwierząt i w kolebce-żłobie. – To prawdziwa ofiara! Tylko bezinteresowna miłość Boga do człowieka potrafi tak czynić! Bóg przychodzi do człowieka ubogiego, który wita Go „przed bogaczami”. Czy w ten sposób traci swą wielkość? – Przeciwnie, do takiej ofiary zdolny jest tylko KTOŚ WIELKI!
Rola refrenu
Śpiewamy go kilkakroć, a podkreśla on wielkość i miłość Boga, ale także Jego skromność i pokorę – urodził się w nędzy, stał się człowiekiem i jak on żyje w trudzie i cierpieniu, „mieszka między nami”.
Błogosławieństwo
Na uwagę zasługuje ostatnia zwrotka o charakterze modlitwy-prośby. Boże Dziecię błogosławi ojczyznę, a modlący się błagają o łaski – o dostatnie życie, Boże wsparcie (co w czasie niewoli było szczególnie ważne), mądrość, rozwagę w działaniu. Wydaje się, że ostatnia zwrotka została dopisana pod wpływem gorących uczuć do upokorzonej Ojczyzny, stąd prośba o „dobrą radę” w trudnych chwilach. Na zakończenie warto przytoczyć słowa wybitnego literaturoznawcy Juliusza Kleinera na temat religijnej twórczości Franciszka Karpińskiego: „Bliska mu była przyroda sielska (...) Bliski był mu też Bóg, do którego umiał się zwracać z głębi duszy”.
Krystyna