2017-06-23
Barbara Szczepanowicz, Ozeasz. Prorok przebaczającej miłości, Alleluja, Kraków 2014.
Każdy z nas miał styczność z jakimś tekstem Pisma Świętego. Z reguły historie tam przedstawione nie zagłębiają się w szczegóły życia postaci, jej odczucia, pragnienia, a jeśli już to w niewielkim stopniu. Można się tylko domyślać ich przeżyć i doświadczeń np. po reakcji Izajasza, który na wezwanie Pana Boga: „Kogo mam posłać? Kto pójdzie?” - entuzjastycznie wyrywa się przed szereg i odpowiada: „Oto ja, poślij mnie!”. Jednak sam prorok nigdzie nie stwierdził, że czuł podniecenie, towarzyszył mu strach, niepewność; nie przedstawiał też konkretnych sytuacji, z których moglibyśmy cokolwiek wnioskować o jego przeżyciach. A przecież moment jego powołania należy do nielicznych wyjątków w całej Biblii, które mocno zapadły w sercu wielu.
Historia Ozeasza, jednego z proroków Starego Testamentu, jest bardzo uboga w opisy uczuć, przeżyć, doświadczeń. Oczywiście, nie takie jest główne przesłanie Księgi. Ich celem jest kompletnie coś innego, tylko gdy zdamy sobie sprawę, że wszyscy ci sławni prorocy Starego Testamentu byli zwykłymi ludźmi, którzy się bali, byli niepewni, wątpili w siebie, to rzuca to całkiem inne światło na ich autorów i na nasz odbiór ich życia. Biorąc to pod uwagę trzeba wręcz podziwiać to, do czego był zdolny prorok Ozeasz.
Barbara Szczepanowicz nie pierwszy raz zdecydowała się opisać - na podstawie tekstów biblijnych, dostępnej literatury oraz własnych doświadczeń - historie życia osób, które znamy z kart Biblii. Wcześniej opisywała historie m.in. Amosa, Eliasza, Lota czy Marty z Betanii. Podjęła się też niełatwego zadania, bazując głównie na fantazji literackiej, opisania dziejów człowieka żyjącego ponad trzy tysiące lat temu. Ozeasz otrzymał od Pana bardzo trudne zadanie: wezwać lud Izraela do nawrócenia oraz doświadczyć na własnej skórze miłosierdzia Bożego - miłość przebaczającej! Bóg wymagał od niego pełnego miłości oddania i poznania (Oz 6, 6); wymagał nieznającego żadnych granic wybaczenia i miłosierdzia, które kończy się tam, gdzie drugi człowiek nie chce ich przyjąć. Miłość Boża zawsze zwycięży (Oz 11, 7-9). Każdy człowiek ma na wyciągnięcie ręki Jego wsparcie, a mimo to często upada, wątpi, zdradza i grzeszy. Ozeasz był takim samym człowiekiem, wątpił, lękał się, cierpiał też prześladowanie (Oz 9, 7-9).
Historia życia proroka, przedstawiona w powieści, nie odbiega
zbytnio od tego, co zostało zawarte w Starym Testamencie. Barbara Szczepanowicz
zdecydowała się krótko opisać narodzenie proroka, jego dzieciństwo, naukę oraz wybrane wydarzenia z jego życia. Na samym początku mamy do
czynienia z opisem historii symbolicznego małżeństwa proroka z nierządnicą (por. Oz 1, 2-9). W powieści pisarka zamieściła też opis powołania proroka.
Ozeasz został przedstawiony jako posłuszny sługa Boga, wszak tak został
wychowany. Nie brakuje również momentów zwątpienia i niepewności, czasem nawet
buntu, np. gdy dowiaduje się od Pana kogo wybrano mu na panią domu – małżonkę, z którą będzie musiał żyć przez
resztę swoich dni. Prorok pragnął pojąc za żonę piękną i bogobojną
dziewczynę, która będzie matką jego dzieci i opiekunką gospodarstwa. Szczególnie zależało mu na potomstwu, gdyż jak sam wyznał:
„Tak, Panie, martwię się komu zostawię moje pole, winnicę i gaj oliwny, jeśli
nie będę miał potomka?”. Bóg wysłuchał próśb Ozeasza, jednak nie tak jak on chciał. „Udasz się do Samarii, do świątyni bogini
Asztarte” – powiedział Pan. Dla pobożnego Izraelity, jakim był
Ozeasz, nie było nic bardziej gorszącego, niż uprawianie nierządu z innymi bogami. A jednak Pan wybrał dla niego żonę spośród kapłanek, uprawiających tzw. sakralną prostytucję.
Autorka powieści nie skupia się
jedynie na Ozeaszu. Przedstawia też losy „jego wybranki”,
prostej dziewczyny, której skomplikowane drogi życia i tragedia rodzinna
zaprowadziły do tak haniebnej profesji. Opis życia córki Diblaima budzi współczucie. I w dzisiejszych czasach kobiety uprawiają prostytucję, co
z pewnością nie zawsze było ich wolnym wyborem, nie wiemy czy ich historie nie są równie dramatyczne. Gomer – tak miała na imię
dziewczyna wybrana przez Boga dla Ozeasza - była w młodości ofiarowana na taką służbę przez własnego ojca, który, jak sama opowiada dopuścił
się na niej gwałtu. Nie umiała kochać, nikt jej tego nie nauczył, nie umiała
zajmować się domem, dziećmi, nie potrafiła gotować. Jedyne, czego jej nauczono,
to dawać cielesną przyjemność mężczyznom.
Ozeasz zakochał się w Gomer od pierwszego spojrzenia. Poczuł, że to ta jedyna, której śpiewał samotnie,
przygrywając dźwięcznie na harfie. Zaufał Bogu, mimo że oporów i wątpliwości. Uczył ją wszystkiego od samego początku, nauczył też z czasem miłości
do siebie. Aż tu nagle Ten, który mu ją dał, powiedział: „Odejdzie od ciebie, musi odejść, bo stałeś się jej Bogiem”.
Nazajutrz Ozeasz obudził się w pustym domu. Po jakimś czasie otrzymał
jednak pozwolenie od Boga, że żona może wrócić do domu. Kiedy Ozeasz odnalazł Gomer, on już żyła z innym
mężczyzną. Pomógł jej więc na nowo, dał jej to, czego nigdy nie miała - przebaczenie i miłosierdzie.
Jak wybaczyć niewdzięczność drugiego człowieka i zdradę? Tego właśnie uczy prorok Ozeasz w tej pięknej powieści zainspirowanej księgą Starego Testamentu.
Książka ma ciekawą i wciągającą fabule, choć miejscami można odnieść wrażenie, że pisana była pośpiesznie. Najbardziej irytują wtrącenia typu: „odparła Magda”, „odpowiedział Jonasz”, chociażby podczas konwersacji Ozeasza ze przyjacielem Zachariaszem. W dialogu złożonym z czternastu zdań łatwo się pogubić kto jest kto. Trzeba jednak zauważyć, że ten mankament nie pojawia się często i nie wpływa na ocenę całości dzieła. Książkę czyta się płynnie i przyjemnie, napisana jest prostym, niewyszukanym językiem (wszak bohaterowie to głównie prości ludzie). Cennym dodatkiem jest krótki cytat (motto) z Pisma św. na początku każdego rozdziału, wprowadzający czytelnika w treść nowego rozdziału.
Powieść zachęca do lektury nawet tych, którzy mało czytają. Pouczające mowy proroka skierowane do ludzi, to nie jest stricte tekst wzięty z księgi natchnionej, lecz swobodne wypowiedzi włożone w usta głównego bohatera (wyjątkowo pojawiają się cytaty, np. z Koheleta, na poparcie swoich racji). Powieść inspiruje również do otwarcia Pisma Świętego - do lektury oryginalnych tekstów księgi Ozeasza, np. "Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy" (6, 1) albo "Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń" (6, 6).